Wielki test Kopromedu ...

... czyli "Teraz Polska" ?

Jest w Polsce firma, która produkuje noże. Szeroka gama ostrzy, począwszy od małych scyzoryków, poprzez spore foldery, aż po konkretne fixedy. Na stronie www firmy Kopromed można przeczytać o ich produkcji, doskonałym wykonaniu oraz dbaniu o szczegóły. Jako iż warto byłoby znać produkty rodzimego rynku, postanowiłem przeprowadzić testy kilku noży z oferty firmy Kopromed, by móc osadzić ją w realiach jakości, między innymi, zachodnimi firmami. Miałem nadzieję, iż napis na każdej klindze: POLAND da mi powód do dumy, gdyż jak by nie spojrzeć, noże firmy Kopromed są sprzedawane również poza granicami kraju, promując tym samym nasz rynek knifemakerów.

Wiele razy jakość produktów firmy Kopromed była podważana kometarzami użytkowników, którzy mieli zastrzeżenia do jakości. Chcąc przekonać się, czy firma Kopromed godnie reprezentuje nasz kraj na międzynarodowej arenie producentów noży, przeprowadziłem właśnie owe testy.

Testy 6 noży pozwoliły jasno i przejrzyście określić firmę Kopromed, ale zanim napiszę więcej, skupmy się na razie na samych testach.

Testy nie miały na celu zniszczenia tych noży i udowodnienia, iż są one miernej jakości. Interesowało mnie wykonanie noży, mechanika, no i oczywiście właściwości użytkowe. W końcu jak pisze właściciel firmy Kopromed, pan Janusz Czajka:

„Bardzo dobra stal, doświadczenie, oryginalna technologia, staranność i precyzja wykonania oraz duża estetyka pozwoliły uzyskać noże jak również pozostałe wyroby o bardzo wysokiej jakości. Potwierdzają to użytkownicy oraz badania i testy wykonane przez wiele renomowanych firm w Europie i USA.”

A zatem zaczynamy testy!

{mospagebreak title= wz.29s}
wz.29s

Pierwszy z nich to nóż oznaczony przez firmę Kopromed wz. 29s.

{mosimage thumbs=0}

Jak podaje producent na swojej stronie:

{mosimage thumbs=0}

Już w sklepie stanąłem przed dylematem, czy wydać te 30 zł na nóż, którego blokada nie da się złożyć rękami i chcąc zamknąć otwarte ostrze, należy zaprzeć się wystającym kawałkiem blachy chociażby o stół. Ale jak miałem nadzieję, to nowy nóż, więc powinien się wyrobić.
W domu na spokojnie usiadłem i zacząłem oglądać nóż pod kątem „staranności i precyzji wykonania oraz dużej estetyki”.

Realia wykonania zburzyły moje nadzieje. Gołym okiem widać niedokładności szlifowania elementów, brak dbałości o estetykę i montaż poniżej wszelkiej krytyki. Myślę, iż nie warto rozpisywać się więcej na temat wyglądu, tylko proszę popatrzeć na zdjęcia tego modelu:

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}


Myślę, iż wyraźnie widać na powyższych zdjęciach, jak wygląda wspominana „staranność i precyzja wykonania oraz duża estetyka”. Przez moje dłonie przez wiele lat przewinęło się kilkaset noży. I te z górnych półek, a i te z półek najniższych, produkowanych masowo w Chinach. Muszę uczciwie przyznać, iż nawet noże za 9,90 zł z popularnego serwisu aukcyjnego Allegro przebijają swoim wyglądem model wz. 29s.

Jak widać na zdjęciach, nóż ma napis Stainless Poland. Jakże więc zadziwiają te wżery rdzy koło wcięcia do otwierania.

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

Ostrze noża blokowane jest blokadą back lock. Blokadą tak spasowaną, iż kilku osobom nie udało się złożyć noża ręką. Dopiero zapieranie się o stół pozwalało zamknąć ostrze.

Ostrze pływa, czyli ma jakże znienawidzony blade play. Odchyłka ostrza od osi wynosi około 3 mm na boki i około 3 mm góra, dół. Podobnie wyglądają luzy piłki, która nie jest blokowana, ale za to pływa w podobnych wartościach.

Zęby na piłce wykonane są w miarę starannie, jeżeli nie liczyć, iż niektóre zęby są krzywe. Ale przyznać uczciwie trzeba, iż piłka tnie i radzi sobie dobrze z kością, czy też nawet z kawałkiem drzewa.

{mosimage thumbs=0}

Dobrze, ale nóż to niekoniecznie wygląd, ale przed wszystkim właściwości. Więc niezrażony jakością, przystąpiłem do testów ostrza. Nóż nowy, więc spodziewać się można, iż będzie ostry. Niestety. Ostrze fabrycznie jest tak tępe, iż nie ma możliwości przecięcia chociażby kartki w ten sposób, by linia cięcia nie przypominała przejścia lodołamacza. Ostrze rwie papier i nie można tego nazwać cięciem, ale szarpaniem.
Podostrzyłem nóż na ostrzałce Spyderco Triangle i pomaszerowałem do kuchni. Klasyczne cięcie pomidorka, ogórka, obranie ziemniaków. Nóż tnie normalnie, bez rewelacji, ale też i bez problemów. Pocięcie kawałka piersi kurzej na porcje już sprawiało lekki problem, więc sprawdzam palcem i ... nóż już jest tępy. Mówiąc krótko, po zaledwie kilku minutach. Trochę szybko, ale cóż zrobić. Znów ostrzenie i z raczej niezadowoloną miną dokończyłem pracę.

Na drugi dzień poszedłem sobie do pobliskiego parku, by tam przetestować nóż w warunkach polowych. Mam przygotowane miejsce, kilka kijków, gałęzi, więc spokojnie mogę sobie potestować jakość ostrza.
Zacząłem od cięcia małych gałązek o średnicy 3 – 6 mm. Nóż przecinał je spokojnie, więc można powiedzieć, iż np. wędkarz da radę przygotować sobie stanowisko do połowu wśród zarośli. Potem przyszła mi do głowy myśl, iż wędkarz chciałby zrobić sobie ognisko i upiec na nim rybkę. Wybrałem więc kijek o średnicy około 15 mm i zacząłem go strugać celem naostrzenia. Nagle... puk i w moim ręku pozostał nóż z dziwnie wygiętym ostrzem. Co się okazało, blokada nie wytrzymała tak „potężnego” nacisku jakim jest struganie kijka na ognisko i najzwyczajniej w świecie pękła. Ot tak po prostu pękła.
W tym momencie nóż nadawał się tylko na wyrzucenie do śmietnika. Nie da się tego samemu naprawić, bo nie ma możliwości rozkręcenia noża.

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}





{mospagebreak title=wz.5s}
wz.5s

Tak, patrząc na kolejny folder firmy Kopromed, wydawać by się mogło, iż należy on do tych noży, które wytrzymają wiele pracy i nie poddadzą się. Duży, ciężki i sprawiający wrażenie bardzo wytrzymałego. Ale to było tylko wrażenie przed chwyceniem go do ręki i przed popracowaniem nim.

Ten model z kolei to wz. 5s, czyli model nie będący już w ofercie Kopromedu, ale noszący logo tejże firmy.
Pierwszy kontakt z nożem daje do myślenia. Waga i pancerność robi wrażenie, ale otwarcie ostrza wywołuje eksplozje śmiechu, która ściera dobre wrażenie.

{mosimage thumbs=0}

Wykonanie noża stoi na poziomie... wczesnokowalskim. Krzywo położony szlif ostrza, źle spasowane elementy noża, ostrze o grubości bodajże 3 mm i niezwykle interesujące otwory w ostrzu. Myślę, iż nie warto rozpisywać się nad wyglądem, tylko lepiej będzie obejrzeć zdjęcia:

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

Jak widać, montaż noża stoi na bardzo słabym poziome, a spasowanie elementów to iluzja.

Ostrze pływa, czyli ma blade play. W tym wypadku ostrze odchyla się o około 2 mm na boki i 2 mm w kierunku góra-dół.

Rękojeść noża wykonana jest ze stali, ale nie pomyślano o zeszlifowaniu ostrych krawędzi, przez co wpijają się one w dłoń na tyle mocno, iż przy pracy wywołują one ból. Przed okładzinami w celach ozdoby umieszczono dwa nacięcia, które jednak nie są symetryczne i odbiegają od siebie na około 2-3 mm.

Blokada backlock, ale jej tylna cześć została źle wykonana i wystaje nad obrys noża zarówno w pozycji otwartej, jak i zamkniętej. Do tego jest ona ostra, wręcz wbija się w rękę przy trzymaniu noża.

Rękojeść wykonana jest z gumy, która została niedokładnie przycięta, a dodatkowo krzywo przyklejona do linersów. Z każdej strony wychodzi spod niej klej, a żeby było ciekawiej, guma podczas mocnego ścisku przesuwa się po stali tak, że mamy wrażenie, iż pływa. Klej spod gumy klei się, co daje się odczuć na pobrudzonym nim rękach. W gumie mamy widoczne kawałki stali. Myślałem, że jest to element linersów, który zabezpiecza gumę przed przesuwaniem. Okazało się, iż są to blaszki o grubości około 1 mm, które zostały wklejone w otwory na gumie.

Nóż zakupiony jako nowy, miał ostrość na poziomie plastikowej linijki. Mimo wkładania siły i serca w próbę przecięcia kartonu, nóż wbił się na 5 mm i utknął. Zabawa z ostrzałką Spyderco Triangle nadała mu ostrość pozwalającą na jako takie popracowanie.

W kuchni chciałem przygotować kanapkę. Próba odkrojenia kromki chleba poszła całkiem dobrze. Pomidorek i ogórek zamieniony na plasterki, chociaż nie ma radości pracy nożem, który jest tak ciężki. Za to wesoło było, gdy chciałem posmarować kromkę masłem. Otwory na ostrzu pięknie uniemożliwiają tą czynność i było to naprawdę zadanie nie lada. Po kilku próbach sięgnąłem po nóż kuchenny i wyręczyłem w. 5s. Potem pociąłem karton po litrowym soku owocowym i nóż wyraźnie stracił na ostrości. Cóż, widocznie kuchnia to nie jego żywioł.

Zabrałem nóż do parku, na moje miejsce testowe. Klasycznie cięcie gałązek, które poszło całkiem znośnie. Ale próby wbijania noża skończyły się ostrym przeklinaniem. Ostre krawędzie rękojeści wbiły się w moją rękę tak mocno, że dłoń odruchowo puściła nóż. Czyli zdecydowanie nie jest to nóż do wbijania, chyba, że w coś bardzo miękkiego (a wbijałem w ziemię). Podczas tych prac wypadła jedna z ozdobnych blaszek. Widocznie było za mało kleju nawalone...

{mosimage thumbs=0}

Przy struganiu grubszego kija, czuć jak ostrze szybko się tępi. Ale nie to powodowało dyskomfort. Otóż pod wpływem pracy, jedna z okładzin zaczęła elegancko się przesuwać, co ostatecznie doprowadziło do odklejenia i ufajdania mojej ręki klejem.

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

Odklejenie rękojeści uznałem jako znak na zakończenie zabawy.



{mospagebreak title=wz.22}
wz.22

Oto i kolejny produkt firmy Kopromed. Tym razem jest to model wz.22, czyli folder, nie będący już tak tani jak dotychczasowe testowane noże.

{mosimage thumbs=0}

Nóż otrzymałem od testów od jednego ze znajomych, więc nie był nowy. Widać na nim ślady użytkowania, więc nóż popracował.

{mosimage thumbs=0}

Ostrze to 9 cm, a długość całkowita to 205 mm. Przy tych wymiarach i przy stalowych bolsterach, nóż jest ciężki, a jego wagę dodatkowo podnoszą mosiężne linersy i blokada backlock. Waga noża to aż 171 gram.

Pierwsze chwycenie noża do ręki i dokładne oględziny.

{mosimage thumbs=0} {mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0} {mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

Jak widać na zdjęciach, również w tym modelu nie uniknięto błędów. Pierwszą rzeczą, jaka wywołuje dyskomfort, jest złe spasowanie blokady, przez co nóż się nie zamyka do końca. Jest to o tyle denerwujące, iż wystający czubek ostrza może pociąć nam kieszeń, a dodatkowo backlock znów wystaje ponad rękojeść.

Ostrze ma bladeplay w granicach 2 mm na boki i w górę. Przyczyna leży w wadliwym montażu ostrza, gdyż wyraźnie widać błędy pasowania elementów. Zabrakło tutaj chwili z pilnikiem, tudzież szlifierką.

Pomimo 5 nitów trzymających okładziny i linersy na swoim miejscu, a grzbiecie wyraźnie widać jak linersy rozjeżdżają się troszeczkę, czyniąc szczelinę między backlockiem, a właśnie linersami.

Niedoróbki typu brzydko wyprofilowane elementy, tudzież nadlewki na nitach są widoczne gołym okiem i psują całość kompozycji.

Drewno zostało przyzwoicie spasowane i tutaj nie ma sensu czepiać się minimalnej szpary między drewnem a bolsterem, gdyż wynosi ona około 0,5 mm. Złe spasowanie ma miejsce jednak przy bolsterach, od strony linersów. Znów widać szparki, które będą zbierać brud i wilgoć.

Do otwierania ostrza mamy klasyczne scyzorkowate nacięcie, które w tym przypadku jest ciut za małe i otwarcie noża nie jest zbyt eleganckie i przyjemne.
Całość wygląda solidnie, jednak sama blokada pozostawia wiele do życzenia. Podczas testów noża w terenie, kilkakrotnie wbiłem nóż w suche drzewo i przy którymś uderzeniu z kolei, blokada puściła i ostrze się zamknęło. Dobrze, że przezornie miałem roboczą rękawicę. Co prawda ciężko zwyrokować, czy blokada puściła ze względu błędu konstrukcyjnego, czy też po prostu stalowe elementy wyrobiły się podczas użytkowania.

Nóż w dłoni leży stosunkowo dobrze, lecz jego ciężar skutecznie utrudnia pracę. Oskrobanie ziemniaków, czy też próby obrania jabłka owocują szybkim zmęczeniem nadgarsta. Przy co by nie spojrzeć małym ostrzu, jest to również o tyle niewygodne, iż rękojeść ściąga ostrze w swoim kierunku. Nie daje to komfortu pracy i utrudnia precyzyjne operowanie.

Szlif ostrza nie jest może ideałem, ale nie jest też tragicznie wykonany. Gorzej sprawa ma się ze stalą. Otóż już podczas ostrzenia czuć, iż ostrze jest bardzo miękkie. Na trianglu po wyprowadzeniu przyzwoitej krawędzi, miałem duże kłopoty z zawijaniem stali. Podczas pracy, nóż bardzo szybko się tępił, co może świadczyć o złej obróbce cieplnej.

Podsumowując.
Nóż ten został opisany w magazynie BLADE przy okazji opisu firmy. Opisano w nim kwestię oprawiania dzika i doskonałości wlaściwości tnących ostrza i wolnym jego tępieniu. Moje testy rzuciły trochę inne światło na ten nóż, chociaż możliwe, iż noże produkowane na zachodni rynek traktowane są przez producenta inaczej.
Nóż nie jest może tragiczny, ale bolą niedoróbki, których spokojnie można było uniknąć. Co by nie spojrzeć, nie jest to tani nóż i w konkurencji ze zbliżonymi cenowo folderami innych firm, nie powala na kolana swoimi parametrami. Co by nie spojrzeć, te 200 zł to nie jest tanio i za tą cenę można by było bardziej zadbać o dopieszczenie tego noża.

Jako nóż dla myśliwego, folder nie jest zbyt dobrym pomysłem, gdyż zabrudzenia jakimi nóż poddaje się podczas pracy, porządnie potrafią dać nożowi w kość. Chyba, iż ktoś lubi czyszczenie mechaniki noża bez możliwości rozkręcenia go na poszczególne elementy.

{mospagebreak title=wz.33M}
Przyszła pora na pierwszy test noża z ostrzem stałym. Na pierwszy ogień poszedł tani model – wz.33M.

{mosimage thumbs=0}

Pochwa z czarnej taśmy. Bardzo taktycznie to wygląda, zwłaszcza, iż pochwa jest stosunkowo duża w porównaniu do noża. Pierwsza rzecz jaka się rzuca w oczy, to nierówne szycie. Otóż 2mm przesunięcia materiału względem siebie, psują wizualną stronę pochewki, która wydawała się dość dobra. Druga sprawa, to rzepy. Producent poskąpił kawałka nitki i kawałki rzepa przyszyte są z trzech stron. Dzięki temu rozwiązaniu, powstają pod rzepem kieszonki, do których co prawda nic nie włożymy, ale które za to wspaniale gromadzą brud.
Dłuższą chwilę trwało rozpoznanie, jak ową pochwę mocuje się na pasie. Doszedłem do wniosku, iż brak jakiejkolwiek szlufki dyskwalifikuje jednak taką formę transportu noża. Owszem, można zawadiacko wsunąć nóż za pas przez część pochwy, ale... to nie jest chyba rozwiązanie godne pochwy do fixeda.

Na zdjęciach na czerwono zaznaczyłem omawiane elementy.

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

Sam nóż jest co najmniej ciekawy. Wykonanie całości w sumie całkiem przyzwoite i nie widać jakiś błędów. Krawędź tnąca może nie jest rewelacyjnie wyprowadzona, ale chwila na szlifierce i da się poprawić. Stal użyta na nóż sprawia wrażenie bardzo twardej, gdyż czuć to na szlifierce, a i na trianglu wyraźnie stawia opór. Dodatkowo całość jest sprężysta i mimo dość mocnego nacisku, nie pęka, ale elegancko pracuje.
Wkurza brzydko nawiercony otwór, który nie wiedzieć czemu, uciekł od środka główki rękojeści (chyba, iż było to zamierzone).

Muszę przyznać, iż ten nóż przypadł mi do gustu, gdyż całkiem sympatycznie się nim pracuje w kuchni. Głownia o grubości 2mm mile wcina się w artykuły żywnościowe, a niska waga noża sprawia, iż operuje się nim lekko i przyjemnie. Pełny płaski szlif zgrabnie toruje sobie drogę przez chleb, czy też mięso.

Oplot założony dobrze, chociaż mógłby być ciut mocniej naciągnięty. Co prawda zastanawia mnie użyte na stronie Kopromedu stwierdzenie: oryginalna rękojeść, ale pozostawmy tą kwestię bez komentarza.

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

Śmiało mogę powiedzieć, iż na tą chwilę, ten nóż to okręt flagowy Kopromedu. Nóż prosty, bez udziwnień i bez wodotrysków. Nóż doskonale sprawdzi się w kuchni, na wyjeździe i w sumie wszędzie tam, gdzie po prostu trzeba przyrządzić posiłek. Jedynie pochwa denerwuje, bo nic nie stoi na przeszkodzie, by zszyć ją równo. Owszem, nóż jest delikatny i na pewno można go złamać, ale ja od początku założyłem, iż jest to nóż kuchenny i jego abusowanie nie ma sensu.

Panie i Panowie, nóż wz.33M to na tą chwilę najlepszy i najdokładniej wykonany produkt firmy Kopromed z tych, które miałem okazję oglądać i testować. Może dzięki temu, iż w takiej konstrukcji po prostu nie ma co sknocić... A może ten nóż to właśnie szczyt możliwości w kwestii wykonania?

{mospagebreak title= wz.13}
wz.13

I przyszła pora na zabawę z kolejnym produktem firmy Kopromed. Tym razem wybór padł na niedrogi fixed wz.13.

{mosimage thumbs=0}

Sam wygląd noża już zaskakuje, bowiem przy całkiem sporej rękojeści, ostrze wydaje się cokolwiek małe i jakby podebrane z innego noża i na siłę zamocowane w rękojeści. W tym przekonaniu utwierdza także bliższe przyjrzenie się całej konstrukcji.

Nóż lekki, dziwny i ... niestety nie nadający się za bardzo do pracy zarówno w kuchni, jak i terenie. W kuchni ciężko się nim pracuje, gdyż dolna garda skutecznie przeszkadza w pracy, a w terenie nóż się nie sprawdza, gdyż jest najzwyczajniej za lekki. Owszem, sprawdzi się pewnie przy smarowaniu chleba masłem i pasztetem.

Wykonanie noża jest na całkiem klasycznym poziomie, czyli nie za bardzo eleganckim. Widać złe spasowanie drewna z klingą, brzydko zamocowane nity i ogólne wrażenie w tym momencie nie jest najlepsze. Sytuację ratuje pochwa, która jest z solidnej skóry i zszyta jest bardzo ładnie.
Nóż jest bardzo prosty i wydawać by się mogło, iż w takiej konstrukcji ciężko coś popsuć. Ale poza efektami wizualnymi, również i stal ostrza nie przedstawia się w dobrym świetle. Ostrze chyba zostało źle potraktowane termicznie, przez co szybko doszło do pofalowania krawędzi tnącej. Ostrzenie na trianglu przywróciło ostrość, która niestety szybko odeszła w zapomnienie po pracy na gałązkach i ostrzeniu kijka.

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}


Cena za ten model to około 40 zł. W tej cenie można kupić chociażby noże firmy FROSTS, które co by nie spojrzeć, wykonane są całkiem przyzwoicie, a i z całkiem miłej stali.

Miałem nadzieję, że wz.13 będzie kontynuacją noża wz.33 w wersji z drewnianą rękojeścią, ale niestety to całkiem inna para kaloszy.

{mospagebreak title=wz.25}
wz.25

I wreszcie zabawa z kolejnym fixedem, tym razem z wyższej półki cenowej, gdyż kosztujący 175 zł model oznaczony jako wz.25.

{mosimage thumbs=0}

Nóż jest... nie, najpierw zdjęcia:

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}


Nóż popracował trochę w lesie, w terenie i w domu. Ciężkie ostrze wydawałoby się, iż będzie bardzo konkretne, ale jednak okazało się inaczej. Już pierwsze chwycenie noża do ręki pozostawia dziwne uczucie, gdy nasz kciuk znajdzie się na nacięciach, które wykonane są tak, iż palec praktycznie bez oporu ślizga się po nich.

Po pracach terenowych i klasycznym dbaniu o nóż w terenie, na bolsterze pojawiły się wykwity rdzy. Te które były jeszcze na powierzchniach, dało się zetrzeć, ale te co pojawiły się na połączeniu z klingą – nie ma jak usunąć bez rysowania (uszkodzenia klingi).

Poroże zostało brzydko spasowane z rękojeścią i widać gołym okiem różnice w pasowaniu. Złe spasowanie poroża ze stalą widoczne jest na zdjęciach. W te szpary szybko wchodzi wilgoć i nie jest łatwo ją usunąć w warunkach polowych. Dodatkowo, poroże zostało przygotowane tak, iż widać na nim tzw. gąbkę, która nasiąka wodą i się szybko brudzi. Daje do duży dyskomfort w pracy, bo po każdym użyciu należy nóż wyczyścić szybko, a wilgoć z nasiąkniętej gąbki odparować w ciepłym otoczeniu. Jeżeli tego nie zrobimy, gąbka zacznie na początku pleśnieć, a potem gnić. Łatwo sobie wyobrazić, jak może wyglądać stal pod taką okładziną po powiedzmy roku używania.

Sama klinga nie jest źle wykonana i szlify są całkiem przyzwoite. Ale obróbka termiczna znów pozbawiła Nas radości użytkowania. krawędź tnąca po próbie ostrzenia kija pofalowała się. Triangle i jedziemy. Udało się na nowo wyprowadzić krawędź, ale nie na długo cieszyłem się ostrością. Ostrze tępi się bardzo szybko i dłuższa nim praca to iluzja. Chyba, że będziemy noża używali jako śledzia do namiotu (dość drogiego śledzia). Na klindze również pojawiło się kilka ognisk rdzy, pomimo iż jest to stal stainless. Nóż nie przeleżał tygodnia w wodzie, a był normalnie używany, więc trochę zdziwiło mnie, iż pojawiły się wykwity rdzy przy dość lekkim traktowaniu.

Pochwa to w sumie osobny temat, ale jak widać na stronie www firmy Kopromed, została ona już zmieniona na inną. Widać, iż trafiła mi się jeszcze wersja, która powaliła swoją budową. Po prostu pochwa z nożem samoistnie układa się w poziomie i tylko cegła na sznurku ustawia pochwę w dobrym położeniu. Dopiero otwory w pasku na pochwie i kawałek sznurka pozwoliły jako tako wybalansować pochwę, by spełniała swoje zadanie.

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

Nóż podczas testów złamał się. W sumie czubek się złamał. Po wbiciu noża w drewno na głębokość 6 milimetrów, podczas wyjmowania z lekkim przekręceniem nie wytrzymał lekkiego naprężenia i strzelił. Zrobił się małe tanto, które nie ucieszyło mnie jednak. Wydłubałem złamany kawałek i widać całość na zdjęciach:

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}


Po złamaniu noża porąbałem jeszcze trochę jesiennych suchych gałęzi i po pracy zrobiłem zdjęcie krawędzi tnącej:

{mosimage thumbs=0}

No, co tutaj można napisać w podsumowaniu...
Za 175 złotych dostajemy nóż, który, eeeeeee, ten tego... po prostu....


Na tym zakańczam kwestię testowania noży firmy Kopromed. Co prawda jeżeli dobrze pójdzie, to będę miał możliwość potestowania jeszcze jednego fixeda z górnej półki, ale nie jest to pewne, więc na razie sprawę zamykam.

Wnioski o produktach firmy nasuwają się same i nie muszę ich raczej wypunktowywać. Nie ma sensu po prostu, bo chyba każdy kto przeczytał moje recenzje, potrafi spojrzeć obiektywnie na noże firmy Kopromed.

Dziękują tym, dzięki którym mogłem przeprowadzić testy i którzy poświęcili swoje noże, by można było spozycjonować firmę Kopromed w dzisiejszym świecie nożowym.

Pozostaje mieć wielką nadzieję, iż firma Kopromed po przeczytaniu tych recenzji, weźmie wyciągnie pewne wnioski. Miło by było, gdyby produkty sygnowane słowem POLAND niosły za sobą pewien potencjał jakości i godnie reprezentowały Nasz kraj na arenie nożowej. Szkoda by było, by słowo POLAND w świecie ludzi zajmujących się nożami powodowało negatywne odczucia i budziły niechęć do naszych produktów, które na tą chwilę, nie potrafią dorównać produktom wytwarzanym przez polskich knifemakerów w warunkach domowych.


{mosimage thumbs=0}


{mospagebreak title=testy stali}
Kopromed – testy stali

Po kilku testach noży firmy Kopromed, przyszła kolej na najbardziej ciekawe testy, a mianowicie na testy, które pozwalają określić skład chemiczny stali, a co za tym idzie – gatunek stali.

Testy takie przeprowadza się przy pomocy odpowiedniego sprzętu i w domu ich nie zrobimy, gdyż:

badany kawałek szlifujemy na takiej ogromnej szlifierce do uzyskania płaszczyzn równoległych z obu stron najlepiej, zbieramy powyzej 0,1mm na stronę przy pomocy ściernicy o określonej ziarnistości (nie znam jej, ale robią się ogromniaste rysy).
Potem próbkę wkładamy do zamkniętej komory i dajemy iskrę elektryczną między próbką, a elektrodą, a wszystko w atmosferze argonu. Z widma błysku uzyskujemy odczyt wybranych pierwiastków i ... gotowe!
Takich „strzałów” iskry powinno być 2-3, by jak najdokładniej określić próbkę.

Takim właśnie sposobem, potraktowane zostały trzy ostrza firmy Kopromed. Testy wyszły bardzo ciekawie, więc po kolei.

Pierwszy testowany nóż to WZ 29 S

{mosimage thumbs=0}

Producent na swojej stronie podaje, iż ostrze tego noża wykonane jest ze stali 420 i jest nierdzewne.
Test odkrył nam taki skład:

0,24%C
8,2%Cr
0,05%Mo
0,2%Ni
0,03%V
0,02%W
0,016N

Według składu stali udało się określić, iż jest to 1.4710 lub 30crsi7-węgry STA, coś jak stal do pracy na gorąco. Rdzewna, ale to już było widać podczas zwykłych testów. W każdym bądź razie zdecydowanie nie jest to stal 420.

Drugim testowanym nożem był WZ 33 M

{mosimage thumbs=0}

Producent na swojej stronie podaje, iż ostrze tego noża wykonane jest ze stali 440 C i jest nierdzewne.
Test odkrył nam taki skład:

0,45%C
13%Cr
0,24%Ni
0,06%Mo
0,0,2%Ni
0,19%Cu
0,03%V
0,025%W
0,02%N

Owszem, stal jest faktycznie nierdzewna, ale nie jest to stal 440C. Według składu jest to 4h13/din: x45cr13/aisi koło 420. Także chociażby niewiadomo jak patrzeć, nie jest to 440C.

Trzeci testowany nóż to WZ 22

{mosimage thumbs=0}

Producent na swojej stronie podaje, iż ostrze tego noża wykonane jest ze stali 440 C i jest nierdzewne.
Test odkrył nam taki skład:

0,35%C
15%Cr
0,11%Mo
0,37%Ni
0,135Cu
0,05%V
0,04%W
0,028N

Ten skład nie był łatwy do określenia stali, ale jest to stal zbliżona do 3h14/4h14/aisi jak 430/z30crm francja, nierdzewna. Czyli i tutaj nie jest to stal 440C.

Cóż, jak widać testy pokazały sprawę co najmniej dziwną i dającą do myślenia...

Wnioski.... myślę, iż każdy jest w stanie je sam wyciągnąć i moje rozważania nie są tutaj potrzebne.

Jako, iż to koniec zabawy z nożami firmy Kopromed, pragnę gorąco i serdecznie podziękować osobom, dzięki którym mogłem owe testy wykonać. Dziękuję tym, którzy bezinteresownie przekazali mi swoje noże do testów, wiedząc, iż zostaną zniszczone. Dziękuję również tym, którzy pomogli mi zebrać fundusze niezbędne do przeprowadzenia testów stali. Dziękuję również tym, którzy podjęli się przeprowadzenia takowych testów stali i pomogli w kwestii merytorycznej.

A na koniec dwa zdjęcia próbek, które były poddawane testom.

{mosimage thumbs=0}

{mosimage thumbs=0}

Dziękuję raz jeszcze!!

Posted in Recenzje on sty 23, 2006