Wśród najpopularniejszych multitooli średniego rozmiaru przez długi czas królował Leatherman Wave. Model ten był tak popularny, że Leatherman w roku 2004 zdecydował się na wznowienie marki i wydał nową jego wersję, czyli Leatherman Wave New. W tym samym czasie po drugiej stronie oceanu dokonała się inna premiera – Victorinox wprowadził sukcesora SwissToola, którym jest SwissTool Spirit. Szwajcarska firma stała niejako na przegranej pozycji – wprawdzie miała za sobą lata doświadczeń związanych z produkcją scyzoryków, ale multitoole były wówczas nowością w jej portfolio. I mimo iż wydawałoby się, że Victorinox skazany był na niepowodzenie, oba Swiss Toole błyskawicznie zdobyły swoich fanów i stały się poważnymi konkurentami dla pozostałych producentów multitooli.
Wave czy Spirit? Spirit czy Wave? Takie pytania przewijają się na forum bardzo często. Są to chyba najpopularniejsze średniego rozmiaru narzędzia ze średniej półki cenowej. Wytrzymałe, wygodne, funkcjonalne , niezbyt ciężkie – doskonale nadają się do noszenia na co dzień i bez wahania można w razie potrzeby zastąpić nimi cały zestaw pełnowymiarowych narzędzi. Trudno więc dziwić się, że wybranie spośród nich zwycięzcy jest niełatwe – tym bardziej, że nawet ich cena jest podobna.
Postawiłem sobie za zadanie przygotowanie zestawienia porównawczego obu modeli. Chcę możliwie jak najwnikliwiej przeanalizować oba multitoole, przygotowując w efekcie artykuł, który pomoże adeptom sztuki wielonarzędziowości dokonać tego trudnego wyboru (przynajmniej zanim niedługo potem i tak kupią ten drugi model). Dlatego też nie znajdziecie tu na przykład pełnych specyfikacji tooli – w zamian pojawi się tabelka, w której funkcje narzędzi będą porównane.
Artykuł jest podzielony na sekcje – każda z nich dotyczy innych aspektów konstrukcji multitooli. Opinie z natury rzeczy są subiektywne, jakkolwiek poddaję je dyskusji i zmodyfikuję je bez wahania, jeśli ktoś rzeczowo uargumentuje, że mijam się z prawdą. Chciałbym też, aby artykuł ten stał się dziełem całej społeczności, więc jeśli ktoś chciałby rozwinąć albo dopisać do niego rozdział, dodać garść technicznych informacji lub dorzucić zdjęcia, proszę o kontakt na email (adres jest w profilu).
Dodam na końcu, że jestem właścicielem Spirita z nożyczkami w wersji Plus i ten właśnie model będzie mi służył do porównania z Wave. Wydaje mi się jednak, że ma on większe szanse niż jego bratni model z ostrzem plain. Chcę też jasno zaznaczyć, że lubię oba modele i nawet posiadając je i używając od czasu do czasu nie jestem w stanie wskazać „lepszego”, ale chyba tym lepiej dla obiektywizmu porównania.
1 Ogólne spojrzenie na oba modele
A oto i nasi zawodnicy: u góry znajduje się Leatherman Wave New, na dole zaś Victorinox SwissTool Spirit. Ponieważ artykuł ma być testem funkcjonalnym, zignorowałem dane fabryczne i zwymiarowałem oba narzędzia własnoręcznie. Oto wyniki:
Szerokość | Wysokość | Grubość | |
Spirit | 10,67cm | 3,50 cm | 1,37 cm |
Wave | 10,19cm | 3,86 cm | 1,80 cm |
Spirit jest nieco dłuższy od Wave, jednak ten nadrabia straty wysokością i grubością. Z moich doświadczeń ze scyzorykami wynika, że w przypadku pracy takimi narzędziami jak nóż czy piłka, tool jest tym wygodniejszy, im bardziej jego przekrój zbliża się do kwadratu i tutaj znacząco wygrywa Wave. Wysokość decyduje również o ramieniu, jakiego użyjemy do wkręcania lub wykręcania śrub.
{mosimage thumbs=0}
Przyjąwszy dla uproszczenia, że oś śrubokręta przechodzi przez środek ramienia toola, a jego ramiona są prostokątne, zwycięży tu Wave (około 3.03 cm) przed Spiritem (około 2.71 cm). Jeśli jednak rozłożymy toola na kształt litery L, aby zmaksymalizować ramię, na które działamy siłą, niewielką przewagą zwycięży Spirit (około 12.43 cm), przed Wavem (około 12.15 cm).
Dłuższe ramiona Spirita pozwalają na bardziej efektywne przeniesienie siły na szczęki kombinerek – innymi słowy do ściśnięcia jakiegoś obiektu w taki sam sposób, odrobinę mniej siły będziemy musieli przyłożyć do Spirita niż do Wave’a.
Proszę jednak wziąć pod uwagę, iż powyższe obliczenia są mocno przybliżone (nie uwzględniają na przykład konstrukcji i kształtu tooli), a różnice są niewielkie. Zamieściłem je, aby test był w miarę możliwości kompletny, jednak powinny mieć marginalne znaczenie przy dokonywaniu wyboru.
Oba narzędzia znacząco różnią się wyglądem. Do opisu Spirita najlepiej chyba pasują przymiotniki „elegancki” i „stylowy”, gdy tymczasem do Wave’a trzeba byłoby raczej użyć sformułowania „nowoczesny”, „wytrzymały”, „funkcjonalny”. Spirit wydaje się być narzędziem, którego nie powstydziłby się gentleman w garniturze; jego konkurentowi brakuje jednak tego swoistego uroku i znacznie naturalniej wygląda w ręku podróżnika, żołnierza, czy choćby kierowcy rajdowego. Można byłoby pomyśleć, że wygląd ma niewielkie znaczenie, ale wystarczy wyobrazić sobie sytuację, w której wybieramy multitoola na prezent dla kobiety. Zaokrąglony Spirit jest tu idealnym wyborem, gdy tymczasem kształt Wave’a może części Pań wydać się zbyt kanciasty i mało elegancki, by znalazł swoje miejsce w damskiej torebce. A przecież nie chcemy, aby nasz prezent wylądował w szufladzie, prawda?
Ogólna konstrukcja toola wpływa również na komfort użytkowania. Zwycięża tu Spirit: zarówno podczas korzystania z kombinerek, jak i dodatkowych narzędzi, można ścisnąć go bardzo mocno, a jednak nadal bardzo wygodnie leży w ręce. Natomiast Wave – choć w pozycji otwartej jest stosunkowo wygodny w trzymaniu – to jednak gdy będziemy chcieli ścisnąć go mocniej podczas pracy z innymi narzędziami, kanciaste brzegi zewnętrznych ostrz (szczególnie wystających OH) będą wbijały się boleśnie w rękę. Nie jest to oczywiście coś nie do zniesienia, jednak jeśli chodzi o komfort użytkowania, wygrywa tu zdecydowanie Spirit.
Warto jeszcze wspomnieć na koniec, że konstruktorzy Wave’a wykorzystali kreatywnie również ramiona toola i umieścili na nich linijkę. Nie jest ona rewelacyjna, ale pozwala oszacować z niewielkim błędem rozmiar niedużych przedmiotów.
{mospagebreak}
2 Ogólne spojrzenie na narzędzia
Victorinox i Leatherman podeszli z nieco innej perspektywy do dostępu do dodatkowych narzędzi multitooli. Victorinox umieścił wszystkie po zewnętrznej stronie zamkniętego narzędzia – w ten sposób każde z nich jest dostępne od razu, bez otwierania kombinerek. Leatherman wprawdzie umieścił je od wewnętrznej strony, ale za to zamknięty tool oferuje dwa jednoręcznie otwierane ostrza, piłkę do drewna i pilnik z brzeszczotem, do których mamy bezpośredni dostęp. Warto też zauważyć, że wszystkie cztery zewnętrzne narzędzia Wave’a są dłuższe od ich odpowiedników w Spiricie (choć niektóre krawędzie robocze – krótsze).
Liczba narzędzi w ramionach Spirita jest imponująca: każde z nich oferuje ich aż pięć. W efekcie musiały one zostać ułożone stosunkowo gęsto; jednak Victorinox stanął na wysokości zadania i każde pojedyncze narzędzie da się bez żadnego problemu otworzyć. Jeśli miałbym się do czegoś na siłę przyczepić, to chyba tylko do śrubokrętu Phillipsa, ale w jego przypadku „banalnie” mógłbym zamienić co najwyżej na „bardzo łatwo”. Co tu dużo mówić, Victorinox przez lata wypracował idealny kształt i głębokość szpary na paznokieć i skorzystał z tego doświadczenia podczas projektowania toola.
W przypadku Wave’a nie wystarczy jeden przymiotnik. Zacznijmy od obu zewnętrznych ostrzy: otwiera się je po prostu rewelacyjnie. Kształt szpary i jej umieszczenie w miejscu, w którym ostrze wystaje nieco ponad rękojeść powoduje, że otwieranie go jest czystą przyjemnością. Przeszukałem w pamięci wszystkie jednoręczne noże, które miałem w rękach; vickowy OHT wymagał nieco treningu, Spyderco Byrd Wings nieco mniej, Endurkę – dzięki wcześniejszym ćwiczeniom – otworzyłem bez problemu. Poprosiłem kilka osób nie mających na co dzień do czynienia z jednoręcznymi narzędziami o porównanie łatwości otwierania ostrzy Wave’a i Endury. Okazało się, że z Wave nikt nie miał problemu, gdy tymczasem otwarcie pająka nie było już tak łatwe. Pozostałe zewnętrzne narzędzia w Wave otwiera się również stosunkowo łatwo – kończą się one wycięciem, o które łatwo zahaczyć paznokieć.
Trochę gorzej jest z wewnętrznymi narzędziami. Jedynym narzędziem, które korzysta ze scyzorykowego patentu ze szparą na paznokieć jest otwieracz do butelek i puszek. Pozostałe narzędzia otwiera się przy pomocy małego haczyka u podstawy każdego z nich. Jest to rozwiązanie o tyle mniej trafione, że haczyk ów znajduje się blisko osi obrotu narzędzia, więc wymaga przyłożenia nieco więcej siły. Zdecydowanie najtrudniej otwiera się duży płaski śrubokręt, którego uchwyt znajduje się bardzo blisko okładziny i trudno go zahaczyć paznokciem; najłatwiej natomiast slot na bity, którego uchwyt jest umieszczony bliżej środka rękojeści i wydaje się być nieco głębszy i szerszy od pozostałych.
Warto również zaznaczyć, że w toolu Victorinoxa każde narzędzie ma swojego własną sprężynę. Dzięki temu narzędzia są przytrzymywane w pozycji zamkniętej, a otwarcie jednego nie ma szans spowodować otwarcia innego. W Wave – z uwagi na brak takiego mechanizmu – zdarza się od czasu do czasu, że podczas otwierania jednego narzędzia, to pociągnie za sobą i wysunie nieco inne. Nie przeszkadza to specjalnie w użytkowaniu toola, ale stanowi jednak pewien niemiły akcent.
Zestaw narzędzi obu multitooli jest dosyć podobny.
„x” oznacza obecność narzędzia, „o” oznacza obecność zamiennika, „+” – narzędzie występuje w wersji Plus Spirita.
Narzędzie | Spirit | Wave |
Kombinerki (szczypce) | x | x |
Przecinak do drutu | x | x |
Śrubokręt płaski 2mm | + | x |
Śrubokręt płaski 3mm | x | |
Śrubokręt płaski 4mm | x | |
Śrubokręt płaski 5mm | x | |
Śrubokręt płaski 6mm | x | |
Śrubokręt płaski 7mm | x | |
Śrubokręt Phillips 2mm | x | |
Śrubokręt Phillips 5mm | x | x |
Ostrze płaskie | o | x |
Ostrze ząbkowane | o | x |
Piłka do drewna | x | x |
Piłka do metalu | x | x |
Pilnik | x | x |
Pilnik diamentowy | x | |
Linijka | x | |
Otwieracz do butelek | x | o |
Otwieracz do puszek | x | o |
Nożyczki | x | x |
Szpikulec / rozwiertak | x | |
Hak | x | |
Dłuto | x | |
Ostrze do zdejmowania izolacji | x | x |
Uchwyt na bity razem z kasetką | + | o |
Dodatkowe bity (płaskie, Phillips) | + | |
Korkociąg | + |
{mospagebreak}
3 Kombinerki
A oto i nasi zawodnicy w gotowości bojowej. Na początku wyjaśnijmy może najbardziej niepokojące spostrzeżenia początkujących miłośników multitooli.
Po pierwsze – co być może słabo widać na zdjęciu, ale natychmiast rzuca się w oczy, gdy weźmiemy do ręki toola, jego szczęki schodzą się ze sobą tylko na samym końcu, a nie na całej długości. Jeśli dobrze się przyjrzycie, w każdym z tooli widać wyraźną szparę pomiędzy jego szczękami. To nie jest żadna wada fabryczna, tak ma być – a co najważniejsze – jest to rozwiązanie, które ma spowodować, że tool będzie pewniej trzymał przedmioty chwycone pomiędzy jego szczękami. Popatrzmy na sprawę z matematycznego punktu widzenia.
Załóżmy na chwilę, że szczęki są równoległe (punkt 1 na rysunku). Jeśli chwycimy w nie jakiś niewielki obiekt, po ich rozchyleniu stworzą one kąt ostry; wówczas część siły, którą włożymy w ściśnięcie obiektu w szczękach przekształci się w siłę wypychającą ów obiekt ze szczęk na zewnątrz, a przecież tego właśnie chcielibyśmy uniknąć (punkt 2). Gdy zaś zamknięte szczęki tworzą kąt ostry, po uchwyceniu niewielkiego obiektu będą prawie równoległe, co zniweluje tą niepotrzebną utratę siły. Oczywiście jeśli otworzymy je bardziej, wciąż powstanie podobny kąt, jaki zaistniał w poprzednim przypadku (punkt 3), ale będzie on mniejszy niż w przypadku szczęk równoległych, co zaowocuje bardziej efektywnym wykorzystaniem siły, z którą działamy na szczęki kombinerek.
Drugim aspektem, który często budzi przerażenie jest niewielki luz na osi Spirita. Próbowałem go zmierzyć na samym szczycie szczęk, ale z uwagi na niemożność wykonania dokładniejszego pomiaru, otrzymywałem wyniki od 100 do 250µm. Luz ten został pozostawiony tylko po to, aby szczęki multitoola pracowały płynnie i bez oporu. I faktycznie, Spirit pracuje nieco płynniej niż Wave, na osi którego da się wyczuć lekki opór – choć nie ma tam żadnego, najdrobniejszego nawet luzu. Luz, o którym wspominałem, nie przeszkadza jednak w żaden sposób w pracy i pozostaje stały przez cały okres używania toola. Nie jest on więc w żadnej mierze powodem do zmartwienia.
Może więc trochę technikaliów. Zmierzyłem, jak bardzo można rozewrzeć szczęki tooli; Wave wygrał to starcie i to o cały centymetr, ale nic w tym dziwnego, bo długość jego szczęk – licząc od przecinaka do twardego drutu aż do wierzchołka wynosi 4,19cm. Spirit – będąc nieco bardziej kompaktowym narzędziem pozostaje tu nieco w tyle z 3,72cm na liczniku. Zobaczmy, jak wyglądają szczęki obu tooli. U góry Wave, poniżej – Spirit.
Pewnym miłym akcentem w przypadku Spirita jest fakt, iż kombinerki – zarówno w otwartej, jak i zamkniętej pozycji – zatrzaskują się, więc nie ma mowy o przypadkowym otwarciu lub zamknięciu narzędzia.
Warto też zauważyć, że w przecinaku do drutu w Spiricie przygotowane są dwa wycięcia, które pozwalają pewnie uchwycić przecinany przewód. Ułatwia to nieco całą operację; oba zestawy szczęk są naturalnie ząbkowane, co ułatwia pewne uchwycenie przytrzymywanych kombinerkami obiektów.
{mospagebreak}
4 Nóż
Przechodzimy do przeglądu dodatkowych narzędzi multitooli… i oto otwiera się pole do popisu dla Wave’a. Dwa fantastyczne ostrza ze stali 420HC – główne ostrze plain o kształcie spear-point, ostrzone trójkątnie (flat grind) oraz pomocnicze, ząbkowane o kształcie sheepfoot, ze szlifem jednostronnym. Długość krawędzi tnącej głównego ostrza wynosi 73mm, zaś ostrza ząbkowanego – 71,4mm. Oba ostrza zabezpieczane są w miejscu przez blokadę typu liner lock, a specyficzne, głębokie ułożenie sprężynki odblokowującej uniemożliwia przypadkowe odblokowanie ostrza podczas pracy. Jak już wspominałem, oba ostrza mają specjalne wycięcie, które umożliwia jednoręczne otwieranie, natomiast zastosowanie liner locka pozwala również na jednoręczne odblokowanie i zamknięcie obu narzędzi. Co więcej – ostrze ząbkowane jest oznaczone trzema wycięciami blisko osi, zaraz nad otworem, co umożliwia zlokalizowanie właściwego ostrza bez patrzenia na multitool. Do pełni szczęścia brakuje chyba tylko szorstkiego grzbietu, który ułatwiłby precyzyjną operację ostrzem. Ale przy tak dużej liczbie zalet brak ten brak jest zgoła kosmetyczny.
Tymczasem Spirit… cóż, powiedzmy, że Victorinox tym razem się specjalnie nie popisał. Nóż o krawędzi tnącej długości 5,86cm otwierany jest klasycznie, podobnie jak inne narzędzia. Ostrze jest typu flat-point, zakończone całkowicie płasko; szlif jednostronny, a ostrze typu combo, w ząbkowane, zaś w - proste. W większości noży z ostrzami combo część ząbkowana znajduje się bliżej rękojeści, aby umożliwić wykonywanie pozostałą częścią precyzyjnych działań. Z nieznanych mi przyczyn szwajcarski projektant zdecydował się na odwrócenie tej kolejności, co – moim zdaniem – w efekcie spowodowało, że część plain jest praktycznie bezużyteczna: znajduje się zbyt blisko rękojeści, by można było jej wygodnie użyć. Nóż nadaje się do przecinania i ewentualnie strugania, ale chyba niewiele poza tym: kroić i wbić go będzie trudno, bo ma do tego niewłaściwy kształt, zaś jakiekolwiek działania precyzyjne wyklucza brak prostego ostrza na jego końcu. Istnieje wersja alternatywna Spirita wyposażona dodatkowo w tradycyjne, scyzorykowe ostrze typu spear-point, ale zostało ono wstawione zamiast nożyczek, co moim zdaniem znacząco obniża wartość funkcjonalną toola.
Daruję sobie spekulacje, co ostrza mogą przeciąć, a czego nie. Oba fabrycznie są zaostrzone tak, że można się nimi golić.
{mospagebreak}
5 Piłka do drewna
Tu bez specjalnych niespodzianek. Długość piłek w obu narzędziach jest praktycznie równa (Spirit – 6,24cm, Wave – 6,38cm), głębokość zębów również (2mm w obu przypadkach). Na uwagę może zasługiwać natomiast kształt zębów, które różnią się nieco pomiędzy modelami. Piłka Spirita ma zęby symetryczne, natomiast Wave charakteryzuje się zębami skierowanymi w stronę rękojeści:
W efekcie piłka Spirita tnie drewno w taki sam sposób, niezależnie od kierunku ruchu, natomiast Wave jest bardziej efektywny, gdy ciągniemy piłkę do siebie, zaś mniej – gdy odpychamy ją do przodu.
6 Pilnik i brzeszczot
Również i w tym wypadku Victorinox i Leatherman idą łeb w łeb. Długość powierzchni roboczej pilnika w Spiricie to 6,74cm, Leatherman tym razem plasuje się na drugiej pozycji z wynikiem 6,40cm. Jednak mimo, iż przegrywa długością, to jednak zwycięża, jeśli chodzi o funkcjonalność, bo o ile w Spiricie obie strony pilnika są identyczne, to z jednej strony Wave prezentuje gruboziarnisty pilnik, z drugiej zaś – drobniutki pilnik diamentowy, który od biedy może służyć jako ostrzałka.
Boczną krawędź pilnika pokrywają ząbki piłki do metalu, która w Spiricie jest nieco bardziej agresywna niż w Wave. Brak mi możliwości wykonania pomiaru rozmiaru ząbków, ale wizualnie wydają się przynajmniej dwukrotnie głębsze od ich odpowiedników w Wave (widać to trochę na zdjęciu).
7 Przyrządy do cięcia izolacji
Każde z narzędzi posiada ostrze odpowiednie do nacinania i zdejmowania izolacji. Spirit wyróżnia się osobnym narzędziem przeznaczonym – oprócz dodatkowego chiselowego dłuta – tylko do tego celu, natomiast w Wave właściwe ostrze odnajdziemy w otwieraczu do butelek i puszek.
{mospagebreak}
8 Śrubokręty płaskie
Będąc posiadaczami Wave oraz Spirita, stajemy się właścicielami kompletu śrubokrętów o szerokości od 2mm do 7mm. Spirit (włączając w to niewielki śrubokręt wkręcony w korkociąg) udostępnia długości 2mm, 3mm, 4mm i 6mm, zaś Wave – 2mm, 5mm i 7mm. Na szczególną uwagę zasługują najbardziej największe śrubokręty obu narzędzi:
Okazuje się bowiem, iż największy śrubokręt Spirita to aż 3mm solidnej stali! W specyfikacji jest on opisany jako „narzędzie do otwierania skrzynek” i faktycznie można go bezpiecznie użyć w charakterze łomu. Wave nie może poszczycić się równie pancernym narzędziem, więc punkty zbiera tym razem Spirit.
Jeśli ktoś kupi wersję Plus Spirita, dostanie dodatkowo uchwyt na bity wraz z dwoma dodatkowymi końcówkami: 6 i 4mm.
9 Śrubokręty krzyżowe (Phillips)
Wave w niekwestionowany sposób królował, gdy wspominałem o ostrzach. Tym razem pora na Spirita: otóż ma on absolutnie najwygodniejszego Phillipsa na świecie! Znamy go dobrze ze scyzoryków (np. Victorinox Explorer) i muszę powiedzieć, że tak uniwersalnego krzyżaka dawno na oczy nie widziałem. Odkręca i przykręca śruby duże i małe, głębokie i płytkie. Jest skonstruowany tak sprytnie, że ani raz nie przeskoczył mi na twardo dokręconej śrubie, gdy tymczasem Wave’owy bit jest już tak mocno poharatany, że powoli zaczynam zastanawiać się nad kupnem zamiennika. Spiritowi możemy zarzucić tylko brak bardzo małego Phillipsa – którego posiada z kolei Wave. Muszę jednak przyznać, że choć nie miałem okazji do tej pory użyć najmniejszych śrubokrętów Wave’a, to wygodę użytkowania malutkiego narzędzia w wielgaśnej obudowie multitoola trzeba byłoby raczej zakwestionować.
Wersja Plus Spirita jest wyposażona w dwa dodatkowe Phillipsy.
{mospagebreak}
10 Nożyczki
Nożyczki obu narzędzi różnią się konstrukcją. Victorinox zastosował nowatorskie rozwiązanie w postaci linersa w miejsce, w którym w scyzorykach znajdziemy blaszaną sprężynkę. Dzięki temu sprężyna jest znacznie trwalsza i nawet w przypadku częstego używania nie powinna pęknąć.
Leatherman w swoich nożyczkach również zastosował linersa, ale nożyczki w rękojeści przechowywane są w postaci całkowicie otwartej (180 stopni rozwarcia). Jest to rozwiązanie niestandardowe, ale – jak się okazuje – stosunkowo wygodne. Niewielką wadą jest jednak konstrukcja osi nożyczek, która dopuszcza odchylenie ruchomej części tak, że ta zsuwa się ze sprężyny i spada. W Spiricie konstrukcja jest zwarta i do takiej sytuacji nie ma prawa dojść.
Nożyczki obu narzędzi tną bez najdrobniejszych problemów paznokcie – i wydaje mi się, że jest to najtwardszy materiał, którego krojenia należałoby od nich wymagać. Trzeba tu jednak wspomnieć o pewnym ograniczeniu – otóż nożyczki Spirita rozwierają się tylko do 5,85mm, gdy nożyczek z Wave’a żadne ograniczenia nie obowiązują. Użytkowo nie stanowi to większego problemu, bo jeśli jakiś materiał jest grubszy niż 5mm, to do jego krojenia bardziej nada się nóż niż nożyczki. Zablokowane ramiona nożyczek mogą jednak nastręczać sporych problemów podczas ostrzenia, czego konstruktorzy najwyraźniej nie przewidzieli.
11 Otwieracze
Leatherman w swoim modelu zamontował tylko jeden otwieracz combo, zaś Victorinox umieścił w swoim multitoolu dwa osobne otwieracze: do butelek oraz do puszek. Warto tu zwrócić uwagę na fakt, iż w przypadku puszek otwieracza Wave’a należy używać do siebie, zaś otwieracza ze Spirita – tak samo, jak w przypadku wszystkich Victorinoxowych scyzoryków – od siebie. Oba rozwiązania są równie wydajne, tylko trzeba się do każdego przyzwyczaić.
{mospagebreak}
12 Szpikulec / rozwiertak
Spirit zawiera jedno narzędzie, którego nie posiada Wave, czyli szpikulec – rozwiertak, zawierający również hak. Szpikulec nie różni się niczym od narzędzia znanego z Victorinoxa Soldiera, zaś hak umieszczony jest u podstawy narzędzia – tak, że nawet legendarne wyciągnięcie okularów z muszli łatwiej byłoby chyba zrealizować chwytając je po prostu szczękami kombinerek. Teoretycznie haka można użyć do przenoszenia paczek lub klatki ze szczurem, ale i to jest mało komfortowe – ramiona Spirita są gładkie, więc podczas przenoszenia ciężkich rzeczy tool raz po raz będzie wysuwał się ze spoconej dłoni, a poza tym ryzykujemy, że ostrze szpikulca rozetnie sznurek, za który trzymamy paczkę. Użyteczność haka w scyzorykach jest kwestionowana, ale w przypadku multitoola jest to moim zdaniem całkowity niewypał.
13 Zestaw Spirit Plus
Zestaw Plus wyposaża nas w jeszcze jedno narzędzie, którego próżno szukać nie tylko w Wave, ale też w większości dostępnych narzędzi, czyli w korkociąg. Mocuje się go do specjalnego slotu umieszczonego po obu stronach, w ramionach multitoola, a cała konstrukcja wygląda następująco:
{mospagebreak}
14 Kabury
Oba multitoole dostarczane są wraz z kaburami. Kabura Spirita w wersji Plus jest rozszerzona dodatkowo o specjalne kieszonki na kasetkę z bitami i uchwytem oraz na korkociąg. Wadą tego rozwiązania jest jednak fakt, iż pokrowiec zyskuje przez to na grubości i noszenie go na pasku po lewej lub prawej stronie staje się nieco kłopotliwe. Kabura Wave, natomiast, umożliwia noszenie narzędzia w czasie pracy również w pozycji otwartej:
Wadą tego rozwiązania jest fakt, iż w takim ułożeniu toola kabury nie da się domknąć, więc trzeba uważać, aby tool z niej nie wypadł i się nie zgubił.
15 Podsumowanie
No i dotarłeś, drogi Czytelniku, do końca mojego testu. Zwyczajowo w takim miejscu umieszcza się podsumowanie, ja jednak z niego zrezygnuję, pozostawiając Tobie decyzję, który z zaprezentowanych multitooli bardziej Ci odpowiada. Przeczytaj artykuł uważnie, rozważ starannie wszystkie za i przeciw, a następnie dokonaj właściwego wyboru – czego życzy Ci serdecznie autor.
P.S. A poza tym i tak wszyscy wiemy, że najlepszy jest , prawda?
Posted in Recenzje on sty 11, 2012