"Coś Ty k... kupił ?" tak Mistrz Prezes Jarek, z właściwą sobie delikatnością i taktem ocenił urodę mojego ówczesnego nabytku. I prawdę powiedziawszy, nie zdziwiło mnie jego obrzydzenie. Uroda design'u noży firmy Spyderco jest ... kontrowersyjna. Jej fani swoim szowinizmem przewyższają miłośników "kultowych" MT czy Emersonow, reszta zaś powstrzymując odruch wymiotny, stara się tolerancyjnie stwierdzić cos w rodzaju "interesujący nóż". I to prawda, Spyderco nie da się pomylić z innymi nożami, zbyt wiele cech charakterystycznych.
Ale wróćmy do noża. Tym nieszczęśnikiem, który wzbudził takie emocje była Delica. Bez przesady można powiedzieć, ze to jeden z tych modeli, który ugruntował markę, pozycje na rynku, a także przyczynił się do pewnego "konserwatyzmu" w produkcji noży tej firmy. Delica nie robi wrażenia. Wróć. Robi wrażenie. Tyle, ze nienajlepsze. Plaski, plastikowa rękojeść, lockback, no i ten kształt ostrza ...
Przyznaje się bez bicia, sam nie do końca wiedziałem, co czuć do tego noża.
Pierwszy szok, kartka papieru, przejechałem ostrzem i nic. Ani śladu. No po prostu granda, nie dość, ze brzydki, to na dodatek źle tnie. Uniosłem kartkę i głośno przełknąłem ślinę. Idealnie równa linia ciecia, kartka rozeszła się dopiero po podniesieniu jej. Tak poznałem sławne, firmowe naostrzenie noży Spyderco (w tym samym czasie miąłem polska OSE, bez większego strachu ciąłem się po rękach, zostawały tylko pręgi po przyciśnięciach ostrza, gdyby to była Delica, brrrrrrr ).
Cały dzień w pracy, ciecie kartonów, styropianu, gąbki, kabli, ściąganie izolacji. Świetna ergonomia. Gruba tekstura materiału rękojeści sprawia, ze ręka się nie ślizga. Zaś wyprofilowanie pozwala długo pracować bez zmęczenia ręki. Nóż z założenia miał być plaski, klips dopasowany jest wiec do tego założenia. I niewiele pogrubia Delice. I tu kolejny plus, żadnych wymyślnych śrubek, kawałek czegoś płaskiego i odkręcony klips przykręcamy po drugiej stronie. Tak, tak, firma pomyślała i o tym. Nóż jest wiec dla prawo- i leworęcznych.
Blokada jak w większości noży Spyderco to backlock z patentem Davida Boye, zapobiegającym przypadkowemu zwolnienie blokady. Nie, żadnych wymyślnych mechanizmów, spyderco to prostota. "Boye detent" to małe wcięcie na grzbiecie blokady, które powoduje, ze przypadkowe jej wciśniecie jest niemożliwe. Często mówiąc o blokadach podkreśla się ich moc. Cóż, niemal żaden z noży które miałem, z blokada linerlock nie przetrzymał pól roku bez delikatnego "blade play". Delica miała rok. I co? I nic, zero "blade play". Wstydźcie się panowie projektanci innych firm. Wytrzymałość na obciążenia jest duża, nie oszczędzałem jej, a nie udało mi się jej doprowadzić nawet na skraj wytrzymałości. Myślę, ze backlock Spyderco przewyższa znakomita większość linerlockow dostępnych na rynku.
"Garbaty" kształt ostrza to wizytówka Spyderco i jednocześnie główny powód wyśmiewania tych noży. Wygląda to dziwnie, jednak jak wszystko podporządkowane jest wygodzie użytkownika. Kciuk wygodnie się opiera o tył "garbu", "spyder hole" służący do otwierania tez się tam schował. Kilka słów o tym ostatnim. Pierwszy raz z tym pomysłem spotkałem się w AFCK Benchmade'a. Co im strzeliło do głowy zastąpić go AXISem ? Nie ma nic lepszego nad "spyder hole" Rzekłem.
Ostrze o charakterystycznym szpicu i niewielkiej krzywiźnie ostrza, obustronnie wklęsły szlif. Brzytwa. Rozcinał wszystko, bez problemu. Karton ? Ciach. Śniadanie ? Ciach ciach ciach.
Jak na 3" ostrze radził sobie z żywnością nad podziw dobrze. Fakt, z chlebem miał problem, ale z chlebem nie radzą sobie zawodnicy drożsi nierzadko pięciokrotnie. Nie miał ze mną łatwego życia.
Nie zawiódł nigdy. Nawet, gdy bardzo nieuprzejmie próbowałem nim podważyć zapadkę w elektrozamku domofonu, nie złamał się, tylko lekko wygiął się czubek. Zasługa tu stali użytej na ostrze. VG 10 jest jednym z najlepszych kompromisów pomiędzy nierdzewnością a twardością i trzymaniem ostrza. Zardzewić go nie udało mi się nigdy, długotrwałe użytkowanie wymuszało dość rzadkie podostrzanie. A "miękkość" VG 10 powoduje, ze nóż najpierw się wygnie, zanim złamie.
Jednego możemy być pewni, nie zaszokujemy nikogo w towarzystwie, wyjmując ten nóż. Ot, scyzoryk po prostu. A nie narzędzie maniakalnego mordercy.
I jeszcze kwestia użycia go jako broni. To nie jest jego funkcja. Jednakże ostrość brzytwy i wygodny uchwyt dają całkiem duże pole do manewru jako "ostatnia deska ratunku".
Ten nóż broni się w każdym zestawieniu noży EDC, i to broni się nierzadko w konfrontacji z nożami wielokrotnie droższymi. Ot, taki znajomy, na co dzień ma Sebenze i właśnie Delice. I częściej używa Delici. Nie da się ukryć, ze ten nóż, to małe, czarne brzydactwo. I jeśli zaczniesz go nosić, nie będziesz chciał się z nim rozstać.
Dane techniczne:
- Stal VG-10
- Grubość ostrza 3/32" 2.5mm
- Średnica "spyder hole'a" 15/32" 12mm
- Dostępne rodzaje ostrza 50/50, PlainEdge, SpyderEdge
- Materiał rękojeści Fiberglass Reinforced Nylon
- Twardość 60-62 (trochę zawyżona)
- Długość ostrza 3" 77mm
- Długość zamkniętego noża 4" 102mm
- Długość krawędzi tnącej 2 11/16" 68mm
- Długość noża rozłożonego 7" 177mm
- Waga 1.9oz 54g
Posted in Recenzje on sty 27, 2006