RUIKE P865-B wharncliffe
Ruike jest marką własną firmy latarkowej Fenix, opinie o tych produktach są podzielone, chociaż zdaje się, że w większości przeważają pozytywne. Wszystko zaczęło się od tego, że chciałem spróbować paru rzeczy, nie płacąc fortuny - jakości chińskich folderków, klingi o profilu wharncliffe, a jakby to wszystko jeszcze było w kompaktowym kształcie i lekkie.... Wybór był jeden na tamten czas.Dane techniczne podstawowe. Klinga wharncliffe ze stali 14C28N czyli po ludzku szwedzka stal nożowa produkcji Sandvika, odmiana z domieszką azotu mającą zwiększyć odporność na korozje i twardość. Grubość klingi to 3 mm, a długość wynosi 91 mm, z czego 87 mm to krawędź tnąca, nazywana dalej w skrócie kt. Jest upakowana w 114,5 mm rękojeści. Grubość chwytu to 12,3 mm a szerokość maksymalna wynosi 18,7 mm. Całość waży 67 gramów. Wszystkie pomiary zrobiłem sam, oczywiście można sobie wygooglać oficjalne i porównać. Środek ciężkości znajduje się mniej więcej przed wycięciem pod listek blokady.
Pierwsze wrażenie było pozytywne. Nóż z pudełka był super ostry, z wypolerowaną, aczkolwiek nieco krzywą kt, przypominającą troszkę convex. Więc w krótkim czasie położyłem nową na systemie. Bardzo lekki i smukły nóż nie był idealnie wykończony w środku, jeśli chodzi o jeden aspekt. Backspacer z G-10 wymagał nieco kosmetyki, nic co wpływało na używanie noża, po prostu w miejscu wiercenia zagłębień pod tulejki zostawili włoski włókna szklanego. Kolejnym zaskoczeniem były podwójne podkładki, teflon plus brąz albo miedź, działa to po wyregulowaniu bardzo ok, bez luzów, ale jedna podkładka nie jest idealnie okrągła, z jednej strony bez powodu lekko ścięta. Pewnie wycinana na krawędzi arkusza blachy. Przypomnijmy, że nóż kosztuje około 120 złotych, więc można się było spodziewać pewnych kruczków i zdaje sobie sprawę, że być może miałem fart z resztą, a może wręcz przeciwnie, trafiłem na poniedziałkowy egzemplarz? Jeśli chodzi o wykonanie pozostałych elementów to nie mogę się przyczepić, ogólne wykończenie, jak i trzymanie ostrości bije na łeb amerykańskie noże Emersona, za które trzeba u nas nierzadko wyłożyć prawie 800 złotych, jeśli ktoś jest na tyle zdeterminowany, a także nie ustepuje pola takim markom jak Benchmade czy Cold Steel. Z racji wymiarów, u mnie 865 często robi za backup w plecaku/nerce lub jest nożem typowo letnim, gdy nie chce się targać więcej niż trzeba.
Klinga jak wspomniałem, jest ze stali Sandvik 14C28N. Nie mam innego noża z tej stali do porównania. Nie tępi się natychmiastowo, ale cudów nie ma, to budżetowa stal na poziomie pomiędzy 8Cr13MoV z Tenaciousa i Aus-8 w Cold Steel wg moich doświadczeń. To dosyć popularny materiał na klingi w ''markowych'', chińskich folderach. Poza Ruike wykorzystuje ją choćby Real Steel. Nożem naostrzonym do poziomu golenia, zdołałem bez większych szkód dla dłoni nieubranych w rękawice, obciąć dno w dwóch 25l baniakach po oleju, porobić jeszcze w nich kilka otworów, pochlastać jeden karton i nóż dalej ciął, ale już nie golił włosia na przedramieniu. Profil wharncliffe sprawia, że fajnie się tym masakruje kartony, szmatki i inne pierdoły, ale w kuchni bym go za bardzo nie widział, chyba, że do wybierania oliwek ze słoika lub wydrążania bułek pod hot doga. Fajnie nim się też struga patyki albo po prostu ołówki, kredki itd. Czubek nie jest pancerny, ale ma grubość w grzbiecie 0,75 mm. Wytrzymał umiarkowane dłubanki w drewnie, nic się nie ukruszyło ani nie wygięło. Grubość nad kt nie jest rewelacją, ot standard ~0,55 mm spotykany w Benchmade. Klinga jest wąska, ale ratuje ją pełny płaski szlif, całkiem równy. Wykończono ją szkiełkowaniem lub jak kto woli bead blast, popularny wśród produkcyjniaków od Kershawa. Kojarzy się raczej z tańszymi nożami. Drobne rysy powstałe od cięcia kartonów trudno uchwycić. Na stronie prezentacyjnej jest naniesione laserem logo firmy, z drugiej mamy numer seryjny, oznaczenie modelu i stali. "Ozdobny" kołek, który wielu się nie podoba, prawdopodobnie jest wkręcony w otwór, ale głowy nie dam. Wizualnie mi nie przeszkadza, natomiast funkcjonalnie spełnia swoją rolę. Klinga ładnie strzela wypchnięta zarówno opuszkiem jak i paznokciem kciuka. Tak jakby było tutaj wspomaganie otwierania. Kształt kołka pozwala we własnym zakresie skombinować małego oringa i nałożyć go, jeśli łysy kołek kaleczy zbyt delikatny palec. Detent ball jest dosyć mocny, nie da się łatwo noża wytrząsnąć, osoby leworęczne raczej będą sfrustrowane obcowaniem z tym nożem, przy braku kołka z drugiej strony naprawdę nie da się go otworzyć leworęcznie inaczej niż po prostu łapiąc za garb na grzbiecie klingi i strząsając rękojeść w dół. Jeżeli chodzi o kształt ostrza, jest to jak dla mnie prawdziwy wharncliffe, bez żadnego brzuszka na krawędzi tnącej, można by to też określić jako klinga typu seax, albo jak ktoś woli nowocześniej to reverse tanto też się może załapać. Niewątpliwą zaletą prostej kt jest łatwiejsze ostrzenie noża jak dla mnie.
Rękojeść jest zrobiona z 3 kawałków G-10 i stalowych linerów. Naprawdę fajnie, że w takim budżetowym nożu nie ma plastikowego backspacera, tylko wykonany z G-10, a linery ukryto we frezowanych okładzinach tak jak np w Spyderco Sliverax, którego ostatnio opisałem. Benchmade - kiedy twoja kolej? Poza wspomnianym mankamentem wewnątrz rękojeści, cała reszta jest równo wykończona, nie ma ostrych krawędzi. Nie jest to też płaska rękojeść, każda z okładek ma dwie płaszczyzny spotykające się biegnącym przez oś noża grzbietem. Miało to pewnie na celu nawiązać do japońskich folderków w stylu Mcusty, czy wręcz drewnianych rekojeści starych noży z rejonu Azji [szerokie pojęcie, wiem]. Trzyma sie to jak typowy folderek typu "ołówek". Nie jest to narzędzie do całodniowej, cieższej pracy. Podcięcie pod kołek i listek blokady jest bardzo oszczędne, smukłe palce pewnie lepiej sie do niego zaadaptują. Całość jest skręcona małymi śrubkami torx 6, które jednak nie są najgorszego sortu. Te które widać na wierzchu nie są jedynymi. De facto śrubka widoczna ze strony prezentacyjnej, przytwierdza okładkę do linera. Pod spodem kryją się jeszcze dwie śrubki właściwe, które spajają linery do kupy wraz z piwotem trzymanym również śrubką torx 6. Jednak nie można ich sobie przekładać, bo różnią się długością i łebkiem. Dodatkowo jest jeszcze jedna tulejka dystansowa ściskana między linerami po skręceniu reszty, tak jak stop pin. Daruję sobie rozkręcanie swojego egzemplarza do fotek, bo są na youtube filmy pokazujące wszystko, choćby u znanego Nicka Shabazza na kanale. Pewnym minusem backspacera może być fakt, że jest on bardzo długi, nie ma punktu zaczepienia na drugim krańcu i lekko się ugina do wewnątrz rękojeści pod paznokciem, ale nie dotyka kt. Być może w innych egzemplarzach, inaczej spasowanych, taka rzecz się nie dzieje. Nie ma to żadnego negatywnego wpływu podczas normalnego użytkowania.
Blokada liner lock ma grubość listka wynoszącą 1 mm. Nacięcia pod palec są równe i robią dla mnie lepsze wrażenie od "falbanek" na listku blokady, które stosuje Civivi i tym podobni. Nóż wygląda od razu na droższy niż jest, ale to moje dziwne spaczenie do takich detali. Mimo niezbyt grubego linera, blokada jest pewna i jej głębokość, na jaką zapada się nie zmieniła od nowości. Nie składa się też od walenia grzbietem w deskę ani nie ma żadnych luzów góra-dół. Nie jestem wielkim fanem liner locka i chętnie bym kupił ten model w wersji z czymś na wzór axisa lub compression lock. Listek minimalnie płynie w głąb tanga podczas przykładania większej siły, co jest dosyć typowe dla tej blokady. Mimo to nie wytarł się widocznie od ponad 1,5 roku u mnie. Oczywiście nie ma gwarancji, że w innych egzemplarzach blokada zapada identycznie od nowości.
Klips w tym nożu jest rewelacyjny, mimo że to tylko kawałek giętej blaszki. Trzyma bardzo pewnie. Zwykle mam problem z klipsami deep carry, bo albo gniotą w rękę, albo nie działają jako deep carry, czy też jest trudność z włożeniem noża do końca, przez sterczące łby śrubek. I to wszystko w projektach 3-4 razy droższych. Wprawdzie tutaj łby śrub też nie są schowane, lecz klips tak wygięto i wkręcono w gniazdo w G-10, że w efekcie można bezproblemowo go zaczepić. Po wsadzeniu do kieszeni, znad klipsa wystaje tyci czubeczek dupki noża, równie dobrze można go wziąć za pióro. Obeznani skojarzą jednak napis Ruike. Oczywiście śrubki to torx 6, czyli całą konstrukcję rozkręcimy jednym kluczykiem. Żeby ewentualnie dostać się do środka i tak trzeba odkręcić klips.
Podsumowując wady i zalety...
Na plus to zdecydowanie waga i wymiary, o tym nożu sie zapomina w kieszeni, zajmuje tyle miejsca co pióro, a po rozłożeniu jest spora klinga jak widać na fotkach porównawczych. Całkiem ładny design, który się moim zdaniem nieco marnuje w budżetowej wersji, wygodny klips, cena jest atrakcyjna na tle np Real Steel, który za taki nożyk pewnie zawołałby 100 pln więcej. Podoba mi się też ogólne wykończenie i centrowanie klingi. Mając nóż z oferty Real Steel, noże droższe 3-4 razy, stosunek cena/jakość oceniam na bardzo dobry. Jest to też całkiem dobra baza do ewentualnych modyfikacji, jeśli ktos lubi robić takie rzeczy, bo za te pieniądze nie szkoda.
Na minus - blokada plus metoda otwierania całkowicie dyskwalifikują go dla leworęcznej osoby jak dla mnie, sam jestem oczywiście praworęczny, ale wolę to wyszczególnić w wadach. Poza tym wykończenie klingi fabryczne typowe dla tanich Chińczyków, czyli trochę nudne dla kogoś kto zjadł zęby na ręcznych satynach i lusterkach, chociaż nie odstające od nieco droższych noży marki Kershaw produkowanych w Stanach. Można to zaakceptować lub powalczyć we własnym zakresie - satyna ręczna, acid stonewash itd. Nie ma łożysk, więc wielu puknie się w głowę po co ktoś wyprodukował takie cuś i jeszcze potrzebował 4 podkładek, które są przeżytkiem rodem z lat 90 ubiegłego stulecia. Nad tym ostatnim też się troche zastanawiałem. Ale działają póki co, więc nie zadaję pytań.
Jak wspomniałem, trochę boleję nad tym, że takie całkiem fajne noże są robione tylko z budżetowych materiałów, natomiast tytany, łożyska, super stale dostają nierzadko brzydkie, sezonowe cudaki. Jest parę podobnych i nieco lepszych projektów - z wyglądu to kwestia gustu, ale mowa o nowocześniejszych łożyskach i oburęcznej obsłudze, choćby dwukrotnie droższy Metamorph Ostapa albo Civivi McKenna, która już kosztuje ponad 3 razy więcej, oferując jednak stal D2. Mimo to dla mnie ten nóż ma swój urok i gdyby wyszedł 15 lat temu, pod szyldem bardziej uznanej kompanii, z nieco lepszymi numerkami na klindze, mógłby dziś być wspominany jako jeden z tych fajnych projektów, na które się poluje na ebayu. Bo jest zwyczajnie fajny, jak dla porównania "kultowy" Benchmade NRA 12400, który miał płaski szlif ze zwyczajnej stali sunącej po fosforobrązie, zwykłą blokadę i rękojeść bez udziwnień [złośliwcy skomentują, że był za to naostrzony od dobrej strony ;)]. Ale to moja bardzo subiektywna opinia. Nie namawiam do zakupu, lepiej zmacać konkretny egzemplarz przed podjęciem decyzji, bo niestety budżetowe chińskie marki mają to do siebie, że jedna sztuka może się okazać super hitem, a inna całkowitym kitem. ;) Na koniec tradycyjnie zamieszczam porównanie z innymi narzędziami, mniej lub bardziej popularnymi.
Z Benchmade 943 i Microtech UTX-85
Z Microtech LUDT i Spyderco Sliverax
Z Twosun TS111 i Kerschaw Launch 5
Z Victorinox Pioneer i Knipex 125 mm
Z Benchmade 818 Mino Loco i 730 Ares
Z Benchmade 575 i Android @Sulejknives
Z Vendedouk
- autor: mikko
- zdjęcia: autor
Posted in Recenzje on maj 11, 2020