Boker+ Subclaw czyli Małe Wielke ZuO

Dostałem od WARa do zrecenzowania takie oto dziwne stworzenie - nazwane przez marketingowców Bokera - Subclaw’em. Ów mały nożyk, razem z resztą serii Subcom, wyszedł spod ręki Chada Los Banos’a, którego pajęczarze znają z projektu Spyderco Lava, a interesujący się walką nożem - z jego projektów MA.

Cała seria Boker Subcom, ukazała się w 2005 roku i liczy obecnie cztery modele:
- Subcom F – z klingą drop – point; combo i plain w kilku wersjach kolorystycznych, także tytanie ;) - Wharcom – z klingą wharncliffe - Rescom – ratowniczy – z fikuśnym hakiem do cięcia pasów i ostrzem combo - Subclaw – z ostrzem typu hawkbill
Przejdźmy jednak do meritum – co to za stwór i czego się po nim spodziewać?
Zupełnie szczerze mówiąc – to mały nóż. Nawet bardzo mały. Złożony jest trochę większy od pudełka zapałek, czy zapalniczki Zippo, a jego grubość jest o około połowę mniejsza…
Na cyferki przekłada się to następująco:

Długość złożonego: 70 mm
Długość rozłożonego: 110 mm
Długość głowni: 40 mm
Szerokość rękojeści: 47 mm
Grubość rękojeści: 7 mm (!)

Pomiary są „linijkowe” wiec może być lekka nietolerancja ;)
Mimo małych rozmiarów, całość jest zbudowana jak w „pełnowymiarowym” nożu.
Rękojeść to mix nierdzewnej stali i G10. Z piaskowanej 410 wykonano prawą okładzinę wraz z blokadą frame-lock. W tejże nawiercono dziurki (tip up & down) na sporych rozmiarów, mocny klips. Lewa strona Subclawa to pełny liner z nierdzewki, przykryty okładziną z G10 o charakterystycznym dla projektów Boker-CLB wzorze. Całość skręcona jest czterema parami śrub Torx – no. 8 na osi głównej oraz no. 6 w pozostałych miejscach. Ciekawostką jest fakt, że trzy tuleje dystansowe są w identycznym rozmiarze, a jedna z nich służy jako stop-pin. Gdyby komuś udało się ją zniszczyć (nie wiem za bardzo jak…), zawsze może użyć pozostałych jako zamienników. Dookoła, rękojeść usiano ząbkami poprawiającymi przyczepność dłoni. Wepchnięto je nawet na grzbiet głowni i to na całkiem sporej powierzchni.


SubclawSubclawSubclaw


SubclawSubclaw Subclaw


SubclawSubclawSubclaw Subclaw


Klinga wzbudziła we mnie dość mieszane odczucia. Po pierwsze – jest bardzo krótka, ma bowiem nieco ponad 4 centymetry. Wykonano ją ze stali AUS 8 i nadano kształt pazura... co spowodowało u mnie reakcję pod tytułem „whiskey-tango-foxtrot”: „No tak… nie dość że nóż jest wielkości pudełka zapałek to jeszcze ma całkowicie nieutylitarną klingę. Po co to?”. Świetnie. Oglądam dalej – klinga jest cieniutka, szlif dość wysoki, czubek to igiełka, a wielkie kołko-cosie do otwierania wykonane z ohydnego czarnego plastiku. Całość, nieco opornie porusza się na plastikowych podkładkach... W oparach ambiwalentności zabrałem małego Bokera do pracy zastanawiając się, co by tu nim zrobić…
Pierwszą czynnością, jaką zrobiłem Subclawem było… rozebranie go na kawałki ;] Po porządnym wymyciu elementów i zapuszczeniu kropelki oliwy, nóż zaczął chodzić lżej, choć oczywiście naoliwionym axisem bym go nie nazwał ;) Przy okazji miałem możliwość poszukania baboli w wykończeniu. Na szczęście żadnego nie znalazłem…nooo dobrze…krawędź tnąca mogłaby być wyprowadzona nieco staranniej, ale widywałem gorsze i w dużo droższych nożach ;)


SubclawSubclaw Subclaw


SubclawSubclawSubclaw


Co do szeroko pojętej ergonomii, mam parę małych zastrzeżeń. Po pierwsze – nóż jest bardzo mały i dość lekki, co sprawia, że płynne otwieranie trzeba troszeczkę potrenować. Z początku idzie to dość opornie, później na szczęście jest łatwiej. Po tygodniu noszenia i klikania, nauczyłem się nawet otwierać malca pstryknięciem, co wydawało mi się wręcz niemożliwe… Po drugie – Subclaw jest bardzo bardzo płaski. Z jednej strony, ułatwia to jego noszenie – w „kondonierce” dżinsów praktycznie znika i w ogóle go nie czuć – z drugiej zaś, powoduje, że przy przyłożeniu dużej siły, nóż boleśnie wpija nam się w dłoń. Sporą w tym też zasługa karbów na rękojeści. Po trzecie – z racji swoich rozmiarów, rękojeść gwarantuje jedynie chwyt „na trzy palce” co moim ulubionym sposobem trzymania noża, niestety nie jest.
Gdy zostawić jednak osobiste wycieczki i podjeść do tego malca obiektywnie, okazuje się, że projekt jest całkiem przemyślany.
Mechanika działa całkiem poprawie – po dotarciu nóż otwiera się dość lekko, duża powierzchnia plastikowych kołków również jest w tym pomocna. Blokada zapada z przyjemnym klikiem, detent-ball trzyma mocno, a karbowany listek pomaga w zwalnianiu frame’a.
Rękojeść to jednak nie wszystko. Wspomniałem wcześniej, że klinga jest NIEUTYLITARNA taaak? Uroczyście i z namaszczeniem to odszczekuje! ;)


SubclawSubclawSubclaw


Subclaw Subclaw Subclaw


SubclawSubclaw SubclawSubclaw


4 centymetry zakrzywionego AUS8 przelatują przez cięte materiały jak przez nicość. Kartony po starych tonerach? Ciach! … Kartony po papierze ksero? … Ciach! Plastikowe taśmy? Ciach! … i nawet mała rękojeść z ostrymi karbami zbytnio nie przeszkadza. Dzięki profilowi ostrza, wydaje się trzymać ostrość dłużej niż klingi o prostych krawędziach tnących. Ostrzenie – mimo fikuśnego kształtu KT – bajecznie proste.
Posmarowanie kanapki – no niestety, to nie ta liga. Teoretycznie można to zrobić … tępą krawędzią klingi, ale nie do tego ten nożyk jest przecież stworzony. Obranie jabłka czy pomarańczy nie będzie drogą przez mękę, ale jego porcjowanie już tak. Jeśli ktoś się uprze - owszem uda mu się - a projektantów, którzy zachowali otwartą konstrukcję rękojeści umożliwiając czyszczenie będzie wychwalał po wieki.
Kuchnia, to zdecydowanie nie jego żywioł. Lepiej sprawdzi się w otwieraniu kartonów, listów, paczek i czego tam jeszcze sobie wymarzycie. Subclaw wydaje się wręcz do tego stworzony. Klinga daje się wspaniale kontrolować, dzięki małym rozmiarom i rozlicznym karbowaniom, a ostry czubek bez wysiłku rozpruwa opakowania, nie uszkadzając zawartości. Co więcej – tak mały nóż w ogóle nie starszy ludzi. Nawet mordercze, szponowate ostrze nie wywołuje paniki, a co najwyżej uśmiech politowania.
Na deser - fotka porównanwcza z Benchmade 940.


SubclawSubclaw


Podsumowując – Subclaw to świetny nożyk codzienny, niestety o dość wąskiej specjalizacji. Zdecydowanie nie jest nożem „general purpose”i nie jest on przeznaczony dla człowieka, który uważa, że jednym nożem można zrąbywać 100 letnie dęby, otwierać czołgi i przeprowadzać operacje mikrochirurgiczne. To raczej propozycja dla kogoś, kto na co dzień chodzi z 3 – 4 calowym folderem (lub go po prostu nie potrzebuje) i przebywa w uczulonym na noże towarzystwie, a jednocześnie nie chce być do końca „poprawny politycznie".
PS. Pamiętacie filmik psawidmo ciachającego kartkę A4 Spyderco Civilianem? Tak tak … ten mały łajdak też tak potrafi ;]

Posted in Recenzje on lis 29, 2010