Zero Tolerance 0610ST

Dostałem od TOGO takiego oto „noża” do zabawy i zrecenzowania. Przyznam, że akurat dobrze się stało, bo przeżywałem apogeum kolejnego „głodu stali”, a kiesa była pusta. Żądze udało mi się zaspokoić, a że jestem bogatszy o kolejne nowe doświadczenie...

Niewiele myśląc, zielone pudełeczko z logiem ZT, szybko rozerwałem na strzępy i wytrząsnąłem nóż owinięty w plastikowy kondon bąbelkowej folii.
I oto jest:


Zero Tolerance 610ST


Pierwszy z dwóch dostępnych automatów ze stajni Zero Tolerance. Drugim jest oczekiwany przeze mnie ZT0650ST z nową blokadą CrossFire – niestety muszę na razie obejść się smakiem. Na szczęście sześćsetdziesiątka nie dała mi zbyt wielu powodów do narzekania.
Zamknięty nóż prezentuje się bardzo ładnie. Czarna, półmatowa rękojeść wykonana z dwóch połówek lotniczego aluminium jest spasowana bardzo precyzyjnie. Jej grzbiet sprawia wrażenie monolitu – miejsce spojenia jest ledwo widoczne. Karby na rampie pod kciuk i na dupce rękojeści, również wykonane są bez zarzutu. Wykończenie to dobrze znana z innych ZT „skóra aligatora” – wygląda ładnie i nadaje monotematycznej, obłej bryle rękojeści trochę lekkości i finezji. Klips – czarny, malutki z logiem ZT, przykręcony dwoma śrubkami. W zasadzie jest, a jakby go nie było. Ciekawostką jest fakt, że mimo ogólnej obłości, zamknięty nóż jest dość „ostro” zakończony. Zapewne w zamyśle projektantów, ma to służyć jako yawara, czy inny „impact tool”. Czy działa – nie wiem, nie próbowałem, choć pozwolę sobie na wydanie osądu, że raczej tak.


Zero Tolerance 610ST

Zero Tolerance 610ST


Lekko już spoconymi od macania łapami, wdusiłem wystający na dobre pół centymetra z rękojeści grzybek plunge lock’a (aka button lock) i … nic…
Ahaaaaaaa … bezpiecznik!

Odsunąłem więc z cichym pstryknięciem karbowaną płytkę, znajdującą się tuż obok przycisku i wdusiłem guzior ponownie.
Głownia z suchym trzaskiem walnęła o stop-pin, a moją dłonią całkiem przyjemnie wstrząsnęło. No cóż – automat „kopie”. Nie mam niestety porównania do innych tego typu konstrukcji, dlatego też trudno mi powiedzieć czy to mocno czy słabo – otwarcie na pewno jest dynamiczne.


Zero Tolerance 610ST

Zero Tolerance 610ST


A teraz ból…
Po co?
Dlaczego?
Ktoś wpakował w smukłą, obła rękojeść, głownię TANTO o aparycji łopatki do tortu. Dołożono oczywiście wypukłe ząbki i upaćkano całość powłoką DLC. Ech… niekiedy zamysły projektantów nadal są dla mnie nieodgadnione.
Ostrze ze 154cm ma 3,5 cala długości na EDC – w sam raz. Profil określiłbym jako „drop – tanto” z zaznaczoną, sięgającą połowy głowni fałszywką. Szlif główny jest płaski i sięga do mniej więcej ¾ wysokości głowni. Pracuje się tym całkiem przyjemnie. Klinga nie jest przesadnie wysoka ani też gruba (niecałe 4mm), więc nie grzęźnie w ciętych materiałach. Fabryczna ostrość na poziomie golenia również jest rzeczą oczywistą. Cieszy obecność sporego kawałka prostego odcinka KT - szkoda jednak, że zaopatrzono go w to dziwaczne wypukłe combo – osobiście preferuje ostrze plain. Wypukłe ząbki to ciekawostka warta osobnego komentarza. Wydają się kroić z większą lekkością niż ząbki wklęsłe, co jest szczególnie odczuwalne, choćby w drewnie. Nie testowałem ich wytrzymałości na obciążenia, choć mogę przypuszczać, że będą równie wytrzymałe co "normalne" combo. Wadą tego rozwiązania jest…niemożność naostrzenia. Miejmy nadzieję że ten problem będzie wkrótce rozwiązany przez producentów ostrzałek. Obecność odpornej na ścieranie powłoki DLC, powoduje że w bardzo bardzo bardzo gęstych materiałach (ot choćby żółty ser ) ostrze stawia większy opór niż te pozbawione powłoki. No ale jest to taktyczny automat, więc sera nim nikt nie będzie kroił ;] Tanto mimo swojej subiektywnie niskiej estetyki, posiada jedną niepodważalną zaletę – mocny czubek. Ostrze 610-ki prawie na całej swojej długości nie zmienia grubości – dopiero gdzieś 1cm od czubka zaczyna się zwężać w szpic, a to spory plus.


Zero Tolerance 610ST


Oprócz klingi, równie ważna jest rękojeść – dla mnie w zasadzie jest ważniejsza niż parametry cięcia. Tu akurat 610 błyszczy. Duże podcięcie pod palec wskazujący zapewnia pełne bezpieczeństwo przy cięciach czy pchnięciach. Karbowana rampa pod kciuk jest szeroka i wygodna. Całość leży wygodnie w wielu chwytach – młotkowym, floretowym czy odwrotnym. Długość Na klindze, tuż nad logiem ZT, znajduje się dziwne na pierwszy rzut oka wgłębienie. Z wielką przyjemnością kładłem tam kciuk bądź palec wskazujący przy pracach wymagających precyzji bądź większego nacisku na cięty materiał. Rękojeść, mimo że wykonana z aluminium – nie ślizga się zbytnio w suchych i wilgotnych dłoniach dzięki wspomnianej wcześniej fakturze a’la skora aligatora. W namydlonej dłoni, całość niestety lekko „jeździ” – niewiele jest jednak noży, które przechodzą ten "test" bez zająknięcia.
Klips mimo małych rozmiarów trzyma pewnie i mocno. Niestety jest umiejscowiony tylko po prawej stronie, więc leworęczni szczęśliwi nie będą. W połączeniu z fakturą rękojeści, nie demoluje kieszeni. Niestety, przy ustawieniu tip-up – nieco uwiera w dłoń przy chwycie. Przy tip-down, ten problem nie występuje. Niewysoka masa, bo wynosząca ok. 130 g, oraz dość kompaktowe rozmiary, pozawalają na wygodne noszenie 0610 w kieszeni.
Blokada – plunge lock. Chodzi lekko, zapada szybko i mocno. Blade-play NIE MA w żadnej płaszczyźnie, czy to w pionie czy w poziomie, mimo że intensywnie nożem klikałem. Dostęp dzięki wystającemu grzybkowi blokady jest intuicyjny i prosty. Równie łatwo obsługuje się bezpiecznik. W czasie pracy nie widzę możliwości „zdjęcia” blokady poprzez przypadkowe wciśnięcie guzika – jakbym nie chwycił, jest on zawsze wystarczająco daleko od zaciśniętej na rękojeści dłoni.


Zero Tolerance 610ST

Zero Tolerance 610ST


Elementów mamy w ZT tyle:
Głownia – szt.1
Okładziny – szt. 2
Pivot – szt. 1
Śruby od rękojeści – szt. 3
Stop-pin – szt. 1
Sprężyna główna – szt. 1
Sztyft blokady + sprężynka – szt.2
Klips (+ dwie śrubki) – szt. 3
Bezpiecznik (śrubka, podkładka i płytka) – szt. 3
Razem - 15 elementów

Marne foto w negliżu – podkładek jak widać brak.
Okolice umazane smarem grafitowym.


Zero Tolerance 610ST


I na deser - filmik



Podsumowując
ZT 0610 ST byłby dla mnie świetnym nożem, o ile dostępna byłaby wersja z głownią nie-tanto-combo. Świetna ergonomia, dobra stal i doskonałe wykonanie przemawiają za jego zakupem.
PS. Warto zapamiętać takie równanie:
tanto + ząbki + czarna powłoka + automat = marna akceptowalność społeczna
… ale kogo to obchodzi – liczy się fun
Zapraszamy do dyskusji na forum

Posted in Recenzje on sty 27, 2009