Na początek - trochę cyferek
Budowa...
… czyli dwa razy S30V z dziurą i rękojeścią z G10.
Generalnie oba noże są do siebie łudząco podobne, o różnicach decydują szczegóły.
Militarka to „zmodyfikowany clip point” z pełnym płaskim szlifem. Deajvoo – drop (a może bardziej spear?) point z szlifem na dobre 9/10 wysokości i długą fałszywką. Grubości głowni to odpowiednio 4 mm w Spyderco i jakieś 3,5 mm w Benchmade – nie są to więc łomy. Dziury do otwierania mają w obu średnicę 14 mm. Klingi z S30V mają w obu długość prawie 4 cali. Różnią się w zasadzie dwoma szczegółami. Otóż – oprócz wspomnianej wcześniej wysokości szlifu, różnią się kształtem krawędzi tnącej. W Military KT jest praktycznie jednym wielkim brzuszkiem. Nie udało mi się znaleźć tam nawet kawałka linii prostej, co z kolei ma miejsce w Dejavoo. KT podnosi się w nim mniej więcej w okolicach 2/3 odległości, od notch’a patrząc. Dziury w głowniach mają identyczną średnicę i … to tyle, jeśli chodzi o różnice w kroju kling.
W obu nożach, głownie majtają się na fosforobrązowych podkładkach, a za blokowanie odpowiadają blokady liner-lock.
Rękojeści to coś, co sprawia, że noże tak diametralnie od siebie się różnią.
740 to ogólnie mówiąc „ołówek” z polerowanego G10. Rękojeść jest obła, niższa niż w Mili, a jej faktura jest … nooo … faktury nie ma, chyba że uznamy, że dwa wgłębienia tuż przy zagiętej dupce jakąś-tam fakturą są. Klinga i chwyt po rozłożeniu układają się praktycznie w linii prostej, a blokowane są linerlockiem wykonanym z tytanu. Drugi liners 740 jest ażurowy, a obie połówki rękojeści spaja plastikowy (delrinowy?) backspacer i śruby torx.
Militarka to również dwa kawały czarnego G10 i stalowe linersy. W odróżnieniu od tych z Dejavoo, są krótsze i sięgają gdzieś do około 2/3 rękojeści. Backspacer również jest częściowy a całość skręcono również śrubami torx. I tu koniec różnic. Geometria rękojeści Mili to „banan” – wygięty i posiadający wyraźnie zaznaczone profilowania, których brak w Dejavoo. Chwyt jest też inny pod względem proporcji – szczuplejszy i wyższy. Czy jest to wygodniejsze niż w 740? A to się okaże później.
W obu są dziurki na jakiegoś bimbako-frędzla z taktyczną czachą dającą +3 do siły – choć w zasadzie nie wiem po co, bo klipsy są ustawione na prawo-tip-down (i nie dają się przekładać), wiec siłą rzeczy frędzel będzie nam się plątał po wnętrzu kieszeni.
To tyle, jeśli chodzi o technikalia, teraz czas na…
…Wrażenia…
… w czasie prac wszelakich.Od razu chciałbym zaznaczyć, że oba noże to w moim odczuciu wysokiej klasy składane kuchenniaki, w ostateczności noże „general use” a nie jakieś „tactical folders” czy coś w tym stylu. Wyłamywania drzwi nie próbowałem, jedyne co odważyłem się podważyć to kapsle od piwa. Koniec.
Może i nie nadają się do podważania, ale za to w cięciu sprawują się znakomicie. Wysokie szlify, cienkie krawędzie, agresywna, długo trzymająca ostrość stal i wygodne rękojeści. Super? No nie do końca.
Po pierwsze, oba noże są dość duże. To sprawia, że owszem, chlebek da się ukroić, bułkę przeciachać bez jazdy „na okrętkę” i nawet sporego pomidorka czy cebulkę poplasterkować bez łupania czy miażdżenia – ale niestety sprawia też, że włożenie dość wysokiej i trójkątnej klingi w węższy niż standardowy słoik po dżemie, staje się problemem. Na szczęście rekompensatą jest fakt, że łopatkowate głownie doskonale nadają się do smarowania kanapek wszelakimi pasztetami i innymi smarowidłami. Przyznam bez bicia, że żaden z testowanych noży nie był idealny. Militarką przyjemniej, dzięki dużemu brzuszkowi, kroiło mi się rzeczy na desce, a igiełkowato wąski czubek sprawdzał się lepiej przy wykraiwaniu żyłek z mięsa. Dejavoo, dzięki niższej i lekko pękatej rękojeści, lepiej obierało mi się jabłka i ziemniaki. Brakowało mi za to antypoślizgowej faktury rękojeści i wygodnego choila. Co mogę więcej napisać? Dziury nie haczą przy głębokich zabawach w mięsku, choć lubi się w nich zbierać pasztet czy maseło, którym akurat smarowaliśmy chleb.
Ogólnie rzecz ujmując – w kuchni jest remis.
Jako że to noże użytkowe, postanowiłem zabrać je w lekki teren. Wiemy, że oba dadzą sobie radę jako kuchenniaki, więc powinny sobie dać także radę z zastruganiem badyla na ognisko, czy na pocięciu kartonowego pudła po meblach z ikei. Oba noże z racji rozmiarów rękojeści gwarantuja dostępność dwóch wygodnych i stablinych chwytów:
- młotkowy, z palcem wskazującym na wycięciu pod blokadę- młotkowy, odsunięty w kierunku tyłu, z dupką rękojeści zablokowaną wewnątrz dłoni
Militarka ma tu małą przewagę, dzięki choilowi pozwalającemu na chwyt bardzo blisko ostrza. Wersja dla malkontentów – choil marnuje KT. W obu pozycjach noże trzyma się ok., choć mi osobiście bardziej odpowiada mi chwyt Mili, który lepiej wypełnia moją (9/22) dłoń.
Która rękojeść jest lepsza – banan w Mili, czy prosta w Dejavoo, niech każdy odpowie sobie sam. Mi pasują oba typy i nie odczułem żadnej szczególnej przewagi jednej z nich. To że lepiej czuje się z Militarką, zrzucę na karb przyzwyczajenia.
Dejavoo, jak dla mnie dwa poważne niedociągnięcia w ergonomii, pomijając brak antypoślizgowej faktury rękojeści:
- w bardzo mocnym chwycie młotkowym, gdy opieramy palec wskazujący na wycięciu blokady, liners niepokojąco skrzypi pod obciążeniem. Nie wpływa to na funkcjonowanie blokady i na szczęście zdarza się to rzadko, ale powoduje duży dyskomfort psychiczny.
- na rampie pod kciuk brak jest jakiegokolwiek karbowania, przez co po ułożeniu tam palca i przyłożeniu sporej siły – ten zjeżdża nam na grzbiet klingi.
Oczywiście należy wziąć pod uwagę fakt, że sporo zależy od indywidualnych cech psychomotorczych i budowy dłoni – inni mogą mieć inne odczucia.
Skoro jesteśmy przy ruchu i budowie ciała, warto wspomnieć o otwieraniu. Oba noże zaprojektowano dla osób praworęcznych, co daje się odczuć. Dziury w klingach powodują, że nóż łatwo się otwiera - jednak nie zawsze dotyczy to leworęcznych. Zarówno w Mili jak i w 740, dziura do otwierania na prawej (tej z listkiem blokady) okładzinie w pewien sposób utrudnia dostęp. O ile w Spyderco ma to znaczenie marginalne, o tyle w BM, ktoś dał ciała, i dziurę przesłonięto w połowie sporym kawałem rękojeści znacząco utrudniając otwarcie.. Pociesza fakt, że odblokowywanie linera w obu nożach jest łatwe, nawet dla „lewych”. W Dejavoo trzeba uważać na palce z racji braku choila czy innego ricasso – krawędz tnąca lubi bowiem wbić się w paznokieć kciuka.
Przenoszenie obu noży w kieszeni to czasem spore wyzwanie. Najlepiej czują się w pochewce na pasku, tylnej kieszeni dżinsów bądź kieszeni cargo bojówek. Noszenie ich w bocznej, płytkiej kieszeni nie jest do końca przemyślane - prawie 5 cali rękojeści wcale nie jest tak łatwo upchnąć, jakby się to mogło wydawać.
O ile Militarkę udaje mi się wepchnąć w miarę bezproblemowo dzięki wysokiemu ułożeniu klipsa i zagiętej rękojeści, o tyle z Dejavoo miałem kilka razy problem, który przyprawiał mnie o lekką siwiznę. Może jest to wina mojej budowy ciała, może wina kieszeni spodni… W każdym razie - 740 chowa się dość głęboko w kieszeni dzięki ładnemu klipsowi. Niestety, nie trzyma on zbyt mocno, co więcej, nóż – przynajmniej w moim przypadku – miał tendencję do wysuwania się kieszeni przy siadaniu! Kilka razy zdarzyło mi się, że dodatkowo zaczepiał o trok od kurtki i wysuwał się jeszcze bardziej. Na szczęście nie udało mi się go zgubić, ale przyszłym nabywcom radzę zwrócić uwagę na ten „feler”.
Stal
W obu mamy S30V słynącą z dobrych parametrów technicznych. Obie stale kroją agresywnie i długo trzymają ostrość „roboczą”. Przy kącie ostrzenia równym 20 stopni na stronę, nie wykazują też tendencji do kruszenia się, czy zawijania krawędzi tnącej. Po zabawach w kuchni i terenie, po kilu ciężkich cięciach zapiaszczonych badyli z orzecha włoskiego zauważyłem delikatne 0,5 mm wybłyszczenia na obu klingach. Zniwelowanie ich zajęło mi kilkanaście minut na Tri-angle’u. Skoro mowa o ostrzeniu – Dejavoo wydaje się szybciej odzyskiwać ostrość „paranormalną” vel „brzytewną” niż Mili, która wydaje się ostrzyć nieco oporniej.Wtopy ;(
Tak tak. W nożach za parę setek znalazły się babole, które wyprowadziły mnie z równowagi.Dejavoo:
– liner „nieblokujący” – zardzewiał i to dość poważnie. Musiałem do pracy zaprząc lekko ścierną pastę do garów
Military:
- śrubki od backspacera … są zrobione z plasteliny. Przy pierwszej próbie rozkręcenia noża – rozjechały się na amen. Z foldera rozbieralnego, Militarka stała się nierozbieralna…
Wersje i alternatywy
Oba noże występują obecnie w kilku wersjach:740 Dejavoo występuje jako:
- 740 – gładkie ostrze, wykończenie satin
- 740S – ostrze combo, wykończenie satin
- 740BK - ostrze gładkie, wykończenie BK czyli „czorne”
- 740SBK - ostrze combo, wykończenie BK czyli „czorne”
C36 Military występuje jako
- C36GPE – ostrze gładkie, wykończenie satin
- C36GCE – ostrze combo, wykończenie satin
- C36GSE – ostrze „pełnozębate”, wykończenie satin
- C36GBK – czarne ostrze combo, czarna rękojeść
- C36GCMO – ostrze gładkie, wykończenie satin, rękojeść w kamuflażu digi-camo
- C36CMOBK – j/w, dodatkowo z czarną klingą
- C36CF90VP – wersja limitowana ze stali S90V w wykończeniu satin i rękojeścią z carbon fiber
Jakby dla kogoś były za duże, może się uśmiechnąć do mniejszych wersji – 745 Mini Dejavoo i C81 Paramilitary.
Podsumowanie
A wyciągnijcie sobie wnioski sami.To jak porównywanie Imprezy STI i Lancera EVO. Nawet jeśli okaże się że Impreza jest szybsza o 0,1 s na okrążeniu, to i tak fani EVO na nią nie spojrzą
Zapraszamy do dyskusji na forum
Posted in Recenzje on gru 04, 2009