Dla malkontentów – wspólny mianownik dla nich to:
- cena do ok. 400 plnów
- zbliżone rozmiary
- w katalogach producentów figurują w sekcji Military / Law enforcement / Professional
Jest więc w czym wybierać i nie trzeba się ograniczać jedynie do 710 i Militarki
Marketing również został dopasowany do stylistyki wszystkich 4 ostrzy. MLEK to akronim od Military-Law- Enforcement-Knife. ParaMilitary została zaprojektowana jako rozwiniecie starszej siostry jako "jedynego" noża na polu walki. "Presidio" to rodzaj XIX wiecznej twierdzy. Boa - jako jedyny odwołuje się do królestwa zwierząt a nie militarnych dokonań naszej cywilizacji. Wszystkie przybywają do nas w eleganckich pudelkach z makulatura producenta. Najkorzystniej w kategorii "pierwszy raz" wypadają BM i Blade Tech. Pierwsza firma pakuje swój wyrób w ładne pudełko i woreczek, Blade Tech z kolei dodaje środek, który zapobiega odkręcaniu się śrub. Milo.
Wszystkie cztery noże zostały zbudowane z nowoczesnych i popularnych obecnie materiałów. Jako produkcyjniaki, są oczywiście dziećmi CNC gdzie, wysokiej jakości stale na głownie połączono za pomocą niezawodnej mechaniki i oprawiono w rękojeści z G10 i aluminium.
Większości osób są one już znane, dlatego też postaram się wytknąć jedynie najbardziej najistotniejsze ich wady i zalety.
BUDOWA i ERGONOMIA
Około 3,5 cala ostrza w folderze to optymalny wybór na codzień. Mniejsze ostrza posiadają dość ograniczona funkcjonalność, większe z kolei niepotrzebnie straszą osoby postronne. Testowana grupka zaprojektowana została jako noże o zacięciu taktycznym.
Ale po kolei.
Paramili powstała jako mniejsza wersja popularnego modelu C36G Military. Od większej siostry dostała to, co najlepsze: użytkowy profil głowni z pełnym plaskiem szlifem, teksturowane G10 i szczątkowe linersy. Wszystko to zmniejszono o ok 20% i dodano opatentowana przez Spyderco, choć rzadko stosowana, blokadę compression lock. Ten model lepiej leży osobom o średnim i mniejszym rozmiarze dłoni – osoby o sporych dłoniach mogą niestety się rozczarować. Mi osobiście po przyzwyczajeniu się, rękojeść leży w miarę ok, choć zdecydowanie gorzej niż w większej siostrze. Chwyt określiłbym na 3,5 palca. Jej teksturowanie jest bardzo dobre - nie kaleczy, a jednocześnie gwarantuje pewne trzymanie nawet w mokrej czy zatłuszczonej dłoni. Blokada operuje się niezwykle łatwo i bezpiecznie. Umieszczenie jej na grzebiecie wyeliminowało problem zacinania się w czasie zamykania, znany choćby z klasycznych liner lockow. Budowa Blade Techa jest zbliżona. Pomarańczowe G10 jest bardzo ładne, a jego faktura podobna do Paramili. O ile jednak w produktach z Golden, thumb - ramp i choil dominują nad sylwetka, o tyle design Tima Wegnera jest nieco inny. Bananowa rękojeść góruje nad linia boczna MLEKa i jest pozbawiona finger groove - mimo tego trzyma się ja bardzo pewnie. Pomimio zastosowania pełnych linersow, w czasie bardzo mocnego chwytu (w zasadzie na granicy bólu dłoni), rękojeść minimalnie się ugina. Potrzebna do tego siła jest jednak tak duża, ze nigdy nie jest to odczuwalne podczas normalnej pracy. Blokada to dość cienki i miękki liner lock. Tu niestety ujawnia się mała wada konstrukcyjna projektu. Wycięcie w prawej okładzinie jest nieco za małe, przez co trzeba się czasem mocować z linerem podczas jego zwalniania, a odblokowanie jest praktycznie niemożliwe nawet w cienkich rękawiczkach - w "taktycznym" nożu to spore niedopatrzenie! Otwieranie obu jest bajecznie łatwe - w Spyderco spora okrągła dziura, s w Blade-Techu V-ksztaltny otwór działają świetnie.
Nieco inna filozofie prezentują Kershaw i Benchmade. Oba noże są masywniejsze od swoich konkurentowi, poprzez zastosowanie aluminiowych okładzin. Nie jest to jednak okupione utrata przyczepności. W Boa okładziny posiadają liczne małe wgłębienia, które wraz z profilowaniem rękojeści i spora garda tworzona przez flipper gwarantują pełne bezpieczeństwo w czasie pracy. Musze przyznać ze posiada on jeden z najlepszych chwytów ze wszystkich noży, z którymi dane było mi obcować. Jak dla mnie nie jest ani za krotka a za długa, a grubość również jest odpowiednia dobrana. Wielki plus. Presidio to Griptillian na sterydach. Podobny profil głowni, stal 154cm i oczywiście axis-lock. Jednakże w odróżnieniu od Gripka posiada dłuższa, grubsza i bardziej pękata rękojeść. Do tego została ona wykonana z aluminium, którego fakturę mocno zaakcentowano nacięciami dla zagwarantowania lepszej przyczepności. Rozszerzająca się w kierunku głowni rękojeść plus wymienione wcześniej nacięcia, gwarantują naprawdę dobre zabezpieczenie przed autokasacja palców. Głownia Presidio i Boa to drop pointy z zaznaczona fałszywka. W Boa mamy szaro czarne DLC bardzo odporne na zarysowania. Otwieranie jest łatwe w obu dzięki kolkom. W Boa kolek jest jednostronny, z możliwością przekładania. Dodatkowo możemy również użyć flippera, a wtedy ostrze wspomagane SpeedSafem po odchyleniu o ok 30 stopni z impetem zablokuje się w pozycji otwartej, zablokowane przez gruby liner-lock. Oczywiście nic to nie da, jeśli nie odsuniemy bezpiecznika znajdującego się na grzbiecie. W Presidio, obustronny kolek i axis-lock dają użytkownikowi mnóstwo frajdy. Notoryczne klikanie może się jednak odbić na trwałości stop pinu, jednak potrzeba na to czasu. Płynnością otwierania i intuicyjnością obsługi, Presidio bije konkurentów na łeb. Jedyną blokadą która mogła by mu się przeciwstawić, byłby compression lock w Paramiliatry – jednakże nie jest on tak przyjazny dla leworęcznych jak axis.
Nóź trzeba jakoś przenosić. Wszystkie zostały wyposażone w sprężyste klipsy, które pewnie trzymają je w kieszeni. Nie ma obaw ze nasza zabawka może się wysunąć. Paramili, MLEK i Boa nie wyróżniają się niczym szczególnym przy noszeniu. Dobyć je jest łatwo, są dość płaskie i nie ściągają gaci z tyłka. W Boa przy ułożeniu prawo-tip-down, flipper pruje krawędzie kieszeni – wystarczy przełożyć klips i jest ok. Boa jest za to najbardziej kompaktowy - w kieszeni zajmuje najmniej miejsca ze wszystkich. Presidio to odrębna historia. Chcesz zniszczyć ulubione dżinsy w jeden dzień? Kup 520 i poużywaj bardzo intensywnie. Tekstura nie niszczy. Ona po prostu demoluje kieszeń. Moje ulubione spodnie po tygodniu z 520 wyglądały gorzej niż po pól roku z Militarka. Do tego Presidio jest subiektywnie najcięższe i najbardziej pękate z całej czwórki.
Jeśli miałbym ocenić całokształt ergonomii "na sucho" = macanie + noszenie, wyglądałoby to tak:
Pierwsze miejsce - Boa
Drugie miejsce - Paramili
Trzecie miejsce - MLEK
Czwarte miejsce - Presidio
PRACA
1) KuchniaMimo taktycznego przeznaczenia, podstawowym działaniem noża pozostaje kuchnia. Wszystkie powinny być funkcjonalne, wiec od kuchni zaczniemy.
Spyderco Paramilitary
Czasem problematyczna może okazać się długość głowni. Najgorzej wypada tu Paramilitarka. Jest najkrótsza ze wszystkich, a krawędź tnącą głowni dodatkowo ogranicza spory choil. Jest tez plus - tam gdzie potrzebna jest precyzja, np przy sprawianiu małej ryby, jej kompaktowe wymiary będą bardzo pomocne. Wydatny brzuszek pozwoli na sprawne siekanie, a dziurka nie zahaczy o cięty materiał. Fabryczna ostrość na poziomie golenia, pełny plaski szlif i agresywna stal, pozwala na ciecie materiałów w cieniutkie plasterki, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. Czubek to standardowo u Spyderco – igiełka. Można nim wykonywać najprecyzyjniejsze cięcia ze wszystkich przedstawionych tu noży.
Blade Tech MLEK…
…nie jest wiele gorszy. Mimo niższego, wklęsłego szlifu nadrabia straty niską głownią i recurve. Dzięki temu ciecie nim jest czasem nawet łatwiejsze. Dłuższa głownia pozwala na łatwiejszą prace - kajzerki udaje się pokroić bez ciecia "na okrętkę". Ułożenie kciuka na wgłębieniu głowni pozwala na jej bardzo precyzyjna kontrole podczas pracy. S30V w kontakcie z żywnością i innymi lekkimi materiałami, sprawuje się wyśmienicie - przepływa przez cięte materiały, wgryzając się w nie ze sporą dawką agresji. Jednakże wydaje się ona mniejsza niż w wypadku CPM D2 Paramilitarki. Ergonomię rękojeści oceniłbym nieco wyżej niż w przypadku poprzedniczki. Mimo podobnej wielkości, dłoń układa się lepiej, szczególnie podczas pracy na kuchennym blacie. Zaznaczone finger groove w Paramilitarce czasem przeszkadza w komfortowym ułożeniu dłoni - krawędzie nie układają się tam gdzie trzeba. W MLEKu ten problem nie ma miejsca. "Diamentowy" czubek i brak kołków skutecznie polepszaja właściwości penetracyjne.
BM Presidio
154cm sprawdzają się równie dobrze, co konkurencja, jest jednak nieco "mydlane". Nie to ze jest złe - po prostu nie tnie tak agresywnie jak oponenci. Widać to jednak dopiero przy bezpośrednim porównaniu. Aluminiowa rękojeści gwarantuje pokłady przyczepności, komfortu jakby mniej – znów dają znać o sobie wspomniane wcześniej karby. 520-ka trudniej się operuje. Mimo użytkowego profilu głowni z duża (nieco krzywą) fałszywką, wysokim płaskim szlifem i "śliskim" wykończeniem, praca była średnio wygodna. Przeszkadza chwyt. Tą wadę nadrabia jednak Presidio brakiem choili i innych pierdół. Krawędź tnąca jest prosta i cienka. Zdecydowanie wygrywa w kategorii "najefektywniejsze ułożenie krawędzi tnącej na głowni'
Kershaw Boa:
Operowanie Boa w kuchni jest średnio przyjemne. Owszem, głęboka recurva, agresywna stal i płaskie, wysokie szlify obiecują wiele, jednak dobre wrażenie psuje kilka detali. Po pierwsze - flipper i recurva ograniczają nam w oczywisty sposób możliwość siekania i potrafią przeszkadzać przy głębokich cięciach. Po drugie - powłoka zwiększa opór w czasie ciecia gęstszych materiałów. Po trzecie – relatywnie krotka głownia również nie wpływa na poprawę komfortu podczas pracy. Głownia jest tez najgrubsza, tuż nad krawędzią tnącą. Do stali nie mam większych zastrzeżeń S30V od Kershawa nie odbiega agresja ciecia od przeciwników. W testowanym egzemplarzu dodatkowo pomagały ząbki (wszak to combo), ale ich obecność pominę.
Kuchnię, jako wypadkową ergonomii i właściwości tnących oceniłbym następująco.
Pierwsze miejsce: MLEK
Drugie miejsce: Presidio
Trzecie miejsce: Paramilitary
Czwarte miejsce: Boa
BONUS
Klub seniora
Po powrocie do domu, zastałem przy stole babcię, a na nim pół martwego prosięcia
Zlitowawszy się wiec nad seniorką rodu, która męczyła się nad rozbiórką padliny przy pomocy kuchenniaka z bazaru, wręczyłem jej po prostu wszystkie cztery noże i pozwoliłem się bawić
W efekcie wszystkie zostały dokumentnie ubabrane krwią, mięchem i słoniną. Bez wdawania się w zbędne szczegóły, werdykt seniorki był następujący.
Pomijam fakt, że wszystkie oczywiście były świetne, bo „pieruńsko ostre”.
Paramilitary – dobre manewrowanie w ciasnych przestrzeniach, precyzyjne prowadzenie i wygody chwyt (babcia ma małe dłonie)
MLEK – nieco za duzy, niezbyt poręczny w pracach precyzyjnych w małych przestrzeniach. Doskonały do oddzielania słoninki od mięska
Presidio – dosłowny cytat „Cholerny kloc!” Poza tym bez zastrzeżeń. Wbrew moim obawom, nie było utyskiwania na agresywna fakturę rękojeści.
Boa – (strach przed automatem pomijamy) za krótka głownia, za dużo „wypustek” przeszkadzających w cięciu…
Opinie jakby zbliżone, a babcia nienożowa
2) Teren
Nie owijajmy w bawełnę. Cięższa praca folderem (i to w dodatku średniej wielkości) w terenie to średnia przyjemność. Rąbanie, podważanie itp. wyważnie okien lepiej zostawić łomom i siekierom. Jakkolwiek nadal wiele rzeczy da się komfortowo wykonać bez jednoczesnego demoralizowania otoczenia serią bluzgów. Po kolei wiec. Głownie wszystkich czterech mają podobną grubość – to jest ok. 4 mm. Jest to udany kompromis między wytrzymałością, a odpornością na boczne naprężenia w nożu EDC.
Spyderco Paramilitary:
Niestety cały urok kompaktowej rękojeści znika. Nie wiem czemu, ale jest dla mnie o pół numeru za mała. Jak bym nie chwycił – coś nie pasuje. Być może osoby o mniejszych dłoniach będą się czuły z tym nożem lepiej. Pełny płaski + proszkowa stal = bezproblemowe cięcie wszystkiego. Badyle to pestka! Plastikowe węże, linki, szmaty i jeszcze co dało się znaleźć na podwórku i w garażu, uległo anihilacji. Co ciekawe – nie zauważyłem uszkodzeń krawędzi, które pojawiły się w większej siostrze. Wyciągnięcie ewentualnych wad i zalet CPM D2 pozostawię bardziej doświadczonym forumowiczom. Używałem paramili ok. 2 tygodni i nie zauważyłem większych różnic pomiędzy tą stalą a S30V, poza minimalnie większą agresją w cięciu. Obsługa blokady nie nastręcza większych problemów, wystarczy się jedynie przyzwyczaić. To na plus. In minus – Paramilitarka jak dla mnie jest stanowczo za mała na nóż w teren. Doskonale sprawdzi się raczej jako back-up. Dodatkowo – czubek jest cieniutki, a co za tym idzie – najbardziej podatny na uszkodzenia. Wykonywanie nim prac siłowych to, mówiąc szczerze, średni pomysł. Innymi słowy – puszkę z farbą lepiej otworzyć klipsem lub grzbietem głowni
Blade Tech MLEK
W terenie MLEK przywołuje skojarzenia do „dużej” Militarki. Jest płaski, lekki i bardzo dobrze wyważony. Praca nim jest bardzo przyjemna. S30V jak to S30V zachowuje się bardzo dobrze także podczas cięższych prac. Cięcie jest przyjemne dzięki recurvie, a rękojeść jest wygodna. Dalej posługując się analogią, musze stwierdzić, że diamentowy profil czubka jest bardzo dobrym pomysłem. Pomimo cienkiego profilu i niezbyt dużej grubości, sprawia wrażenie solidniejszego niż w Paramilitary. Bez obaw dłubałem nim w drewnie bez uszczerbku dla głowni. Z wad, które dostrzegłem to – wspomniana wcześniej – obsługa liner locka. Mimo dobrego trzymania i odporności na spinewhacki, jej odblokowywanie to lekka porażka. Jeśli w pracujecie nożem w rękawicach i musicie często nóz często zamykać / otwierać, radzę omijać BT szerokim łukiem.
Benchmade 520 Presidio
Imć „pancerny grip” sprawdził się w pracy, gdzie jego idiotoodporność wyszła mu na plus. Mocna rękojeść i mega ostra faktura powodują, że noż siedzi w ręce jak przyspawany. Z drugiej strony, te same nacięcia mogą przy dłuższej pracy powodować nieprzyjemne otarcia dłoni. Mi się to nie zdarzyło, ale taka możliwość istnieje. Axisa obsługuje się bajecznie prosto, nawet w kosmatych rękawicach. Z kołka do otwierania można zrezygnować – otwieranie noża szybkim flickiem, daje nam najszybszy dostęp ze wszystkich testowanych sprzętów, Speed Safe Kershawa przy nim to cienizna. Składanie, dzięki moletowanym łebkom blokady, również jest proste. Prosta głownia bez żadnych „upiększeń” sprawdzi się w każdej pracy. Profil ostrza powoduje, że czubek, mimo iż nie jest mistrzem precyzji, pozwala na więcej siłowych prac niż u poprzedników.
Kershaw Boa
W terenie Boa nadrabia straty poniesione w kuchni. Mocny, pewny chwyt, niezbyt wysoka waga i pewna, wygodna w obsłudze blokada, powodują, że jest on ciekawą alternatywą. Masa (subiektywnie) pozycjonuje go gdzieś między Blade Techem a Presidio. Mi obsługa liner locka nie nastręcza większych problemów, nawet w rękawiczkach. Znaczącą wadą jest najkrótsza ze wszystkich głownia. Jej krępość została jednak umiejętnie połączona z profilem. Mimo płaskich szlifów, teoretycznie osłabiających konstrukcję, głownia ma praktycznie taką samą grubość na całej długości. Czubek jest najmocniejszy ze wszystkich – rozdzielałem nim suche kawałki drewna bez jakichkolwiek obaw. Jego pancerność oznacz jednocześnie gorsze właściwości penetracyjne w porównaniu do choćby MLEKa. Niestety – nie można mieć wszystkiego. Duży brzuszek pozwala na wygodne cięcia, a w połączenie go z S30V pozwala na sporą dawkę zabawy podczas pracy.
Według mojej subiektywnej oceny po zabawach terenowych, kolejność wygląda następująco.
Pierwsze miejsce: Presidio
Drugie miejsce: Boa
Trzecie miejsce: MLEK
Czwarte miejsce: Paramilitarka
Po pracy…
… trzeba naszą zabawkę doprowadzić do stanu używalności. Jeśli chodzi o podstawową czynność jaką jest prozaiczne umycie noża, to żaden nie wymaga jakiejś szczególnie wielkiej dbałości. Przepłukanie w kuble z wodą w warunkach polowych powinno wystarczyć do jako takiego działania. W domu – przy opornych zabrudzeniach – wodą z mydłem i szczotką uda się sprzęta doprowadzić do ludzkiego stanu. Tutaj mały pluski powinien trafić do Paramilitarki i MLEKa, za całkowicie otwartą konstrukcję. Dodatkowo, w Paramilitarce, dzięki umiejscowieniu blokady na szczycie rękojeści, odpada problem z syfem włażącym między listek blokady a liners, tak często irytujący nas w klasycznych liner lockach. Boa z powodu wszechobecnych dziurek i moletowań, może być dość oporny w czasie czyszczenia. Presidio jest prosty jak konstrukcja cepa, wielka w tym zasługa axisa - więc ryzyko zacięcia z powodu piachu walającego się po wnętrzu rękojeści praktycznie nie istnieje. W obu, przeszkadza plastikowy spacer, który może nieco utrudniać czyszczenie. Oczywiście jeśli ktos chce mieć linię produkcji procesorów we wnętrzu noża, może go sobie rozebrać na kawałki i zdezynfekować w autoklawie. Jako że tylko Boa posiadaja dodatkową powłokę, z kronikarskiego obowiązku wspomnę o jej stanie. Poza niewielkimi rysami nic więcej się z nią nie stało w czasie pracy. Nawet najbardziej paskudne rysy daje się usunąc cifem lub „pastą sama”.Ostrzenie to odrębna historia. Proszkowa D2 Spyderco, S30V od Blade Techa i 154cm w Benchmade nie są problematyczne w ostrzeniu. W zależności od stopnia „zużycia” krawędzi tnącej, wymagają od kilku do kilkunastu minut pracy na ostrzałce. Przyznam szczerze, że nie zauważyłem szczególnie wielkich róznic pomiędzy poszczególnymi stalami Jeśli chodzi o trzymanie ostrości – najprawdopodobniej były w moim posiadaniu zbyt krótko, a moje przyzwyczajenie do podostrzania noża mniej więcej co kilka dni, nie pozwoliło mi dostrzec zasadniczych różnic… S30V Kersawa wymaga osobnego komentarza. W porównaniu do S30V w BT, czy choćby Spyderco, jest bardzo oporna przy ostrzeniu. Przyznam, że doprowadzenie ostrza do stanu golenia zajęło mi w Boa najwięcej czasu. Jednak – dla chcącego nic trudnego.
Fanaberie
Wszystkie sprzęta dostępne są w kilku różnych wersjach.Paramilitary
- CPM D2 – foliage green G10 (tylko plain)
- CPM S30V – black G10 (combo, fullserrated, z pokryciem i bez)
MLEK
- S30V + G10 (w różnych wersjach kolorystycznych: foliage green, orange, black; combo i plain, wszystko z powłoką lub bez)
- 440C + zytel – tańsza wersja, dodatkowo z backlockiem zamiast linerlocka
Presidio
- drop point
- tanto
Ze 154cm, w wersjach plain i combo z pokryciem lub bez
Była też limitowane wersja z S30V lub z innymi kolorami rękojeści (tan i green).
No i oczywiście jako full auto - 5000 Auto-presidio
Boa
Wyłącznie z powłoką DLC jako plain i combo.
A tak toto leży w łapce
Chwyt młotkowy
Rewers
Do prac precyzyjnych
Złożone
Na luzaka
I jeszcze trochę szczegółów
MLEK
Boa
Paramilitary
Presidio
Podsumowanie
Mam nadzieję że ten nieco przydługi i nudny jak flaki z olejem tekst, pomoże niektórym w wyborze niedużego foldera. Mimo zbliżonej wartości, otrzymujemy sprzęt o czasem diametralnie różnych właściwościach.
Warto więc zawczasu określić stawiane mu wymagania, tak aby później uniknąć rozczarowań.
Zapraszamy do dyskusji na forum
Posted in Recenzje on lip 19, 2008