GLOBAL GS-4
Wbrew temu, co by się wydawało przy przeglądaniu działów Knives.pl największą grupę noży na naszym forum stanowią.... KUCHENNIAKI. No może się mylę, bo jednak dość skutecznie zepchnęliśmy temat tych chyba najczęściej i najpraktyczniej używanych narzędzi na drugi plan. Nie wiadomo czemu usilnie próbujemy sobie udowadniać, ze nasze Busse za 2000PLN pokona w kuchni naszego Pikutka lub Fiskarsa, a po dodaniu miażdżącej przewagi w lesie nad 600 gramowa siekiera okaże się urządzeniem ostatecznie utylitarnym. Niestety nie ma się co oszukiwać i trza zdać sobie sprawę, ze od noży kuchennych wymaga się przede wszystkim praktyczności przez duże P. Moje poglądy na ten temat pogłębiają się z każdym dniem... z każdym dniem przepracowanym na kuchni. Tak tak - przepracowanym, bo mi za to płacą, bo czasami mam dość, bo każda minuta zaoszczędzona na jednej czynności pozwala mi uciec stamtąd wcześniej i przeznaczyć ten czas na cos ciekawszego. Tam nie ma miejsca na zabawę i sentymenty.Jakiś czas temu odkryłem w jednej z szuflad w office nóź, którego tam wcześniej nie było. Szybkie oględziny tępego kawałka blachy i nóź wrócił do szuflady - dziwny był. Jakiś tydzień temu wykorzystałem przedurlopowy, wyśmienity humor szefa i zapytałem o tego dziwaka. Rozmowa była krotka i na temat: ''weź go sobie i sam sprawdź jak pracuje, bo jak dla mnie...'' - o tym napisze na samiutkim końcu.
Tym sposobem stałem się posiadaczem Global'a GS-4. O historii firmy nie będę się rozpisywał bo mi zwisa, a podać tylko można, ze ponoć to Japońcy (napis na klindze), którzy masowo zalali Amerykański rynek i są do dostania w większości tamtejszych hipermarketów. Na stronach internetowych, które przeglądałem model ten opisywany jest jako Oriental Deba z 12cm klinga i cena w okolicy 60 L. Po tych informacjach człowiek spodziewałby się czegoś, czym z założenia Deba być powinna, czyli pi razy drzwi santoku na sterydach. Jeden z opisów mówi: Deba bocho - z japońskiego dosłownie szpiczasty nóź do krojenia, a fotka przedstawia kilka rożnej wielkości noży generalnie z niskim (1/3), jednostronnym szlifem i wzmianka o tym, ze nadają się do krojenia ryb, drobiu oraz mięsa, wliczając w to rabanie cienkich kości.
Podobnie i uwaga bo mylnie jest przedstawiany GS-4 na fotkach w sieci!!!
w nożu, który mam napisy są po przeciwnej stronie klingi
Jak widać pokazana jest prawa strona klingi z wyraźnie zaznaczonym niskim szlifem. W realu okazuje się, ze to pic na wodę i fotomontaż. Nóż, który mam w posiadaniu jest juz mocno porysowany, ale z całego tego ''niskiego szlifu'' została juz tylko linia, która go imitowała. Cały trick polega na tym, ze na pełnym plaskiem szlifie zmieniono przy krawędzi rodzaj wykończenia powierzchni, co zaowocowało innym załamywaniem światła na fotkach. Aby uczynić opis czytelniejszym, podzielę dalsza część na 3 części: klinga, rękojeść, praca nożem.
Zanim jednak zacznę mój, czyli tradycyjnie juz marudny i pesymistyczny opis chce Wam pokazać jak o takim samym lub podobnym narzędziu piszą marketingowy. Potraktujcie to jak wstęp w rodzaju ''za górami, za lasami...''
http://reviews.cookingcache.com/global-knives-review.html
Dla tych, którym nie chce się czytać streszczenie: Świetna firma, która zrewolucjonizowała Amerykański rynek noży kuchennych. Jej produkty są niesamowite, ostre tak, ze tną samym ciężarem, gorąco polecane jednak wycenione przez recenzentów tylko/aż na B+.
tutaj dorzucę jeszcze link do strony, gdzie tez bawili się w testy noży kuchennych, a w tym Globala
http://www.cookingforengineers.com/article/129/Chefs-Knives-Rated
Klinga
dla porównania wielkości z czymś a'la mały pikutek
Długość: 5'' ~ 12,5cm
Szerokość: w najszerszym - 4,2 cm
w połowie klingi (wysokość litery G na fotce) - 3 cm
Grubość: 2 mm przy rękojeści, zwęża się gdzieś od polowy klingi
Stal: dumny napis na klindze głosi CROMOVA 18 Stainless Steel
Linia klingi: jak dla mnie to prędzej santoku niż deba - brak ostrego czubka
Szlif: o ile przy takiej ''wytłoczce'' można o szlifie mówić to na moje oko dwustronny, pełny plaski i na bank nie 0grind.
Linia KT: dla mnie istotny szczegół przy siekaniu - na oko 3/4 KT to linia prosta, a wiec bujamy nożem na czubku, a dalej to juz gilotynka. Sam luk KT dość mały i juz po podniesieniu końca klingi o 3cm czubek noża dotyka deski. Czyli tak sobie bujając możemy przepychać pod nożem np selera, natomiast marchewka będzie juz problemem.
Stal: typowa nierdzewka i chyba tyle. Trza by jednak cos konstruktywnego napisać. Nie rdzewieje łatwo na bank, bo sprawdzałem mocząc go w wodzie i zostawiając tak na stole na noc. Nie rdzewieje łatwo od kontaktu z sokiem z cytryny i inszymi owocami - sprawdzałem. Nie przejmuje się zmywarka do naczyń - moja daje na myciu jakieś 60stopni C i 90 na suszeniu + mycie sola i 2 rożnymi specyfikami przemysłowymi w cyklu około 4 minut. Ostrzy się... oj tu to mam kłopot. Nóż dotarł do mnie tępy jak dupa słonia. Praktycznie łatwo było pomylić KT z grzbietem klingi. Trza by jednak cos konstruktywnego napisać. Nie rdzewieje łatwo na bank, bo sprawdzałem mocząc go w wodzie i zostawiając tak na stole na noc. Nie rdzewieje łatwo od kontaktu z sokiem z cytryny i inszymi owocami - sprawdzałem. Nie przejmuje się zmywarka do naczyń - moja daje na myciu jakieś 60stopni C i 90 na suszeniu + mycie sola i 2 rożnymi specyfikami przemysłowymi w cyklu około 4 minut. Ostrzy się... oj tu to mam kłopot. Nóż dotarł do mnie tępy jak dupa słonia. Praktycznie łatwo było pomylić KT z grzbietem klingi. Kolejne podejście do diamentu, podniesienie KT i nóż ''gryzie''... no i niech tak juz zostanie!! Co do samego procesu ścierania stali to czuć nierdzewke na kilometr. Oczywiście nie jest to żaden proszek, wiec diament zamienia ja ślicznie na grafitowy proszek, ale jak na moje oko jest znacznie upierdliwsza w ostrzeniu od 420 hartowanej w Wawie i ciutke ''twardsza'' od Vickowej. Nie - nadal nie lubię SSow, bo w węglówkach udaje mi się uzyskać 2 in 1, a tu ALBO ALBO. Trzymanie ostrosci w nożach kuchennych to specyficzna cecha. Jak kto tnie na metalowym stole to i ząbki Vicka załatwi w tydzień. Jak kto tnie na miękkim drewnie/plastiku i wyłącznie miękkie papu to stępienie noża może zająć tygodnie, a w wielu domach i lata. Słowem wyjaśnienia: określenie ''nóż gryzie'' oznacza dla mnie, ze nóż wgryza się w skore palca po jakimś 1-2 cm przeciągnięciu po KT.
Rękojeść
Długa na 11 cm
Szeroka na 1,7 cm przy klindze
na 2,7 cm na ''garbie''
na 1 cm przy samej dupie
Gruba na eeeee rozszerza się od 0,5 do jakiś 1,8 cm ku dupce
Widać chyba, ze to stalowa wydmuszka? Grip, czyli gola blacha i te śmieszne czarne plamki. No wiec stal jest gola, ale niezbyt śliska jak na sama stal. Pewnie kwestia ''satinu''. Czarne plamki to tylko czarna farba we wgłębieniach - powiedzmy, ze cos jak piłeczka do golfa. Nie mam pojęcia jak są nakładane, ale znalazłem miejsca gdzie się dołki nakładają. Farba okazała się zaskakująco trwała i tam gdzie dziurki są białe... po prostu siedzi jakiś syf.
Sam chwyt jest dość dziwny jak dla mnie. Nóż pomyślany raczej o lekkim chwycie niż o typowym ''młotkowym''. Wąski fragment rękojeści tuż za klinga, który dodatkowo jest zaokrąglony nie daje zbyt pewnego podparcia dla kciuka, co wychodzi przy cieciu twardszych produktów jak np. zmrożony lekko cheddar. Kłopotem tez jest ten garb na rękojeści. Palce odruchowo ustawiają się: 2 przed i 2 za nim, kłopot w tym, ze nawet przy mojej dłoni rozmiar duże M środkowy palec ma tendencje do trafiania prawie na wierzchołek tego czegoś. Nie daje to zbyt komfortowego i mocnego chwytu. Dłoń jeździ w przód i tył szukając optymalnego ustawienia. Należy wspomnieć, ze rękojeść jest zadziwiająco lekka i środek ciężkości noża wychodzi na wysokości pierwszych dziurek.
Praca
Wiec najpierw kilka fot, żeby było kolorowo w recce, bo prawdziwa praca jest tam gdzie fotek się robić nie da.
Obieranie jabłuszka dzięki sensownej szerokości klingi to jeszcze nie kłopot i da się to robiąc bardzo dokładnie, trza poprawić jeszcze KT, bo cieńsza będzie się lepiej wcinać.
Krojenie jabłuszka to wciąż krojenie, a nie łupanie, ale o dziwo trza ciutkę siły w to włożyć (porównuję do Pikutka).
Szatkowanie jabłuszka i banana - SZATKOWANIE - czyli bujamy klinga i się niestety okazuje, ze jest do tego zbyt krotka. Trza dość wysoko podnosić rękojeść i stawiać nóż na czubku.
Teraz szatkowanie selerka - i znów kurna trza w to trochę siły wkładać. Przyczyna moim zdaniem jest krótkie ostrze i mała dźwignią, a cala sprawę pogarsza fakt, ze rękojeść jest wąska, co wymusza na nas lekki, szablowy chwyt. No, ale da się. Zdziwiłem się, bo tnąc selera wzdłuż praktycznie go łupałem.... może dlatego, ze siedział 24h w lodowce. Żeby nie było niejasności to jako punktów odniesienia użyłem
- kuchenniaka Dawbora - szatkował bujając się z gracją bo i klinga dłuższa i KT cala po luku, a na dodatek można złapać pełnym młotkowym chwytem
- pikutek - robiłem to setki razy w robocie i cieniutka ząbkowana KT tnie jak skalpel
Zostają prace w mięsie, ale chwilowo to nie moja działka. Na moje oko do prac w stylu filetowania to KT powinna być dużo cieńsza, żeby łatwiej wchodzić pod skórę.
Zanim przejdziemy do podsumowania to trzy fotki poza konkursem
Żeby nikt nie mówił, ze ten nóż jest prosto z pudelka i nigdy pracy nie widział.
a tak wygląda przy pełno wymiarowym kuchenniaku
PODSUMOWANIE
GS-4 budzi we mnie cholernie mieszane uczucia. Pierwsze nasze spotkanie było zdecydowanie negatywne i zainteresowała mnie jedynie znana marka - Global. Drugie spotkanie było nasączone pozytywnymi wibracjami - bo w końcu darowanemu koniowi.... Potem odbyła się seria randek przy akompaniamencie DC4 i od narzekania przy szlifowaniu po zachwyty przy sprawdzaniu wyników. Miałem go w sumie kilkanaście godzin w ręce i kilka z nich przepracowaliśmy dzielnie. Nie jest to nóż, który wybrałbym jako podstawowe narzędzie pracy. Zbyt krotki do większości poważnych prac kuchennych, zbyt duży i źle zaprojektowany do lekkich robótek. Pozostaje jedno ALE... Ta seria noży została zaprojektowana dla amerykańskich gospodyń domowych. Do pięknie urządzonych kuchni gdzie stylistyka może być ważniejsza od praktyczności. Do kuchni, gdzie kilka takich raczek w metalowym bloku to jak wazon z kwiatami w stołowym. A praca ? przeca nikt nim nie będzie robił kilka godzin dziennie. Ot przyciąć, pociąć, poszatkować dla max 5 osób. I tu ładny wygląd, dobra nierdzewna stal i całkowicie metalowa, idiotoodporna konstrukcja spiszą się na medal.
P.S. ''...bo jak dla mnie jest za tępy i za szybko się tępi'' - tak mi powiedział szef.
Zapraszamy do dyskusji na forum.
Posted in Recenzje on gru 20, 2008