Kuchenniak Dawbora

Paczka doleciała do mnie dość sprawnie, zwykły list szedł chyba 5 dni z weekendem po środku. Koperta doszła do mnie oklejona taśmą Royal Mail z nadrukiem "paczka dotarła do UK uszkodzona" - widać było oddarcie na rogu koperty - czyżby ktoś w PL sprawdzał co było w środku?

Po rozdarciu paczki wyjąłem zawartość i pierwsze zdziwienie. Ku mojej radości nóż w realu okazał się mniejszy i zgrabniejszy niż zakładałem bo miałem do dyspozycji tylko zdjęcia. Oczywiście wymiary zgadzają się z tym co podał Dawid, ale jakoś tak to wyszło, że spodziewałem się czegoś masywniejszego. Tak czy siak to dla mnie pierwszy duży plus. Tu należy napisać dosłownie 2 zdania o samej pochwie. Po pierwsze jest dokładnie taka jaka być powinna, czyli cieniutka i poprawnie wykonana, bez żadnych wodotrysków - standard u Dawida. Po drugie to uważajcie co mówicie do Dawida bo napisałem mu dosłownie "zrób tylko coś co zastąpi gazetę lub fartuch przy przenoszeniu noża z miejsca na miejsce" no i Dawbor zrobił.. tyle, że tak dosłownie, że nie doszył nawet szlufki. Prawie się popłakałem ze śmiechu myśląc o tym jak te 8cm skory mogło by się jednak czasem przydać.

30 sek później nóż był w mojej ręce. Lekki, wyważony dokładnie na krawędź okładzin. Można nim bujać 2 palcami. Ładnie położony satin, który od biedy można by nazwać słabo odpicowanym mirrorem . Ot można się w klindze przejrzeć, ale równocześnie widać "rysy" poziomego satinu. Szlif dokładnie taki jak bym chciał, czyli pełen plaski położony tak, że nie ma "wejścia szlifu", które zostało jakby ukryte pod okładzinami Krawędzie grzbietu nie zostały na szczęście zaoblone, więc ściąganie papu z deski nie jest kłopotem. Czubek to igła, ale jednak minimalnie brakuje jej to tego co np znajdziemy w Militarce. Otwieranie opakowań nie będzie kłopotem, jednak trudno by było wydłubać nim drzazgę z palca. Myślę, że kilka ruchów na kamieniu rozwiązało by ten problem. W kuchni jednak wole taki stan jaki jest obecnie ponieważ już kilka czubków wygiąłem/złamałem przy uderzeniu nożem o stalowy blat stołu, na którym pracuje. Oczywiście zawsze używam deski, niestety często nóż jest przesyłany miedzy pracownikami droga "lotnicza" lub po prostu spada na podłogę pokryta jakaś specjalna masa bitumiczna przypominającą asfalt i tu różnie bywa. Klinga przy grubości 2,5mm nie wykazuje tendencji do bycia fileciakiem i jest sztywna.
KT wyprowadzona bardzo ładnie i równo, bardzo niska co sugerowało, że nóż jest wyprowadzony na coś bliskiego zero-grindowi. Tu pojawił się pierwszy zgrzyt bo moja "palcowa" suwmiarka zasugerowała, że tak jednak nie jest. Pierwszy test ostrości na kartce z drukarki potwierdził moje obawy. Nóż nie miał najmniejszej ochoty wgryzać się w papier z zacięciem mojego zero-grindowego Opinela 12 carbon. W sumie zdarzyłem się przyzwyczaić do faktu, że ostrość robocza jakiej wymagam od tego typu noży jest trochę insza od tego co zadowoli zwykłego zjadacza chleba. UWAGA: nóż nie był tępy, był jak to się ładnie mówi użytkowo ostry, ale to nie było to co by mi się spodobało (muszę uczciwie przyznać, że jedynym PCK który po trafieniu do moich rak nie poszedł zaraz na Vke był Japan II od Dagorna). Ślizganie się ostrza po skórce jabłka i pomidora potwierdziło, że czas na robótki ręczne. Lanski Turn Box i jazda... Ustawiłem na 20 stopni zakładając, że będzie to optimum dla pracy w miękkiej materii, z która mam zazwyczaj do czynienia. Każde machnięcie pozostawiało widoczne smugi na prętach. Od razu czuć, że 4h13(420) to nie jakieś s30v. Pomachałem chwile i ponowiłem testy ostrości..
... no tak - bez zmian. Oględziny KT w świetle dziennym i już wiadomo o co lata. Pręty na 25 stopni i jechana. Tym razem chwila pracy i efekt błyskawiczny
Nóż zaczął ciąć jak ciąć powinien. Zastanawiam się co z tym dalej zrobić bo jednak skłaniał bym się ku 20, a nawet 15 stopniom złamanym na 20. Może jak mi neta odetną to znajdę wolny dzień na realizacje tego planu. Suma summarum nóż w końcu posiadł wymagana przeze mnie ostrość "roboczą".

To co w nożu kuchennym jest bardzo istotne to rękojeść Jak dla mnie równie ważna co profil klingi i sporo ważniejsza niż sama stal. Rękojeść w kuchenniaku Dawida jest cienka, kanciasta (mi to odpowiada), obuta w okładziny z "drewna egzotycznego". Profil grzbietu okładzin rozszerza się ku tyłowi rękojeści (na oko x2). Brak przekładek i 4 piny igłowe Krawędzie tanga micromalnie wystają spod okładzin, ale na całym obwodzie, wiec zakładam, że to zamierzony efekt. I w sumie tyle... Nie nie trzeba napisać coś konstruktywnego. No więc moim zdaniem ta rękojeść bardzo pasuje optycznie do lekkiej linii noża. Praktycznie? każdy kto miał w reku np Vickowego "szefa kuchni" zrozumie czemu te plastikowe rękojeści maja profil prawie trzonka od siekiery. Długa i różnorodna praca nożem sama wymusza pewne rozwiązania i tu stylistyka kładzie się po całej linii. Nóż Dawida świetnie nadaje się do szatkowania, jego waga i wyważenie pomaga przy pracy "3 palcami". UWAGA bo to ważne: ostrze nie ma odcinka prostego, cała KT jest lekkim łukiem i najlepiej pracuje się "kołysząc" nóż. Łuk jest bardzo mały, ale daje się go odczuć np przy gilotynowaniu bloku sera kiedy trzeba zabujać nożem, aby dociąć ser w całym przekroju. Cienki profil rękojeści nie ułatwia jednak przykładania sporej siły.

W wątku Guldana "jak przetestować kuchenniaka" dałem kilka propozycji testów. Nawiązując do nich mogę powiedzieć, że: nóż ciął cytrynę, był myty pod bieżącą ciepłą woda i wycierany. Jakoś mnie nie korciło, aby wrzucić go do zmywarki - zmian w nożu nie stwierdzono.
Niestety nóż był testowany w pracy, wiec nie bardzo miałem możliwość wymachiwać aparatem bez wzbudzania niepotrzebnej sensacji. Aby dodać trochę koloru do suchego opisu machnąłem kilka cienkich fotek w domu.


Dawbor Kuchenniak


Strugać pyry się da jednak jest kilka minusów. 2,5 mm to jednak dużo jak na kuchenniaka, naostrzenie na 25 stopni + dość grubawa klinga nad KT nie pomaga we wcinaniu się w ziemniaczka, cienka rękojeść na wysokości palca wskazującego + odsuniecie początku KT od rękojeści tez pracy nie ułatwia i wymaga modyfikacji chwytu. Zaletą jest w sumie znośna szerokość klingi w tym miejscu.


Dawbor Kuchenniak


Krojenie ziemniaczka i w sumie czuć brak jakiejś agresji w cięciu + cały proces zaczyna się już ocierać o rozłupywanie.


Dawbor Kuchenniak


Trochę robótek precyzyjniejszych, ale nie oszukujmy się - ten nóż nie jest od tego. Plus za małą wagę noża i dość mały profil na ostatnich centymetrach klingi.

Dawbor Kuchenniak


No i to jest to co jest domena tego noża. Czyli trochę cięcia, trochę szatkowania, trochę krojenia, trochę smarowania...
Jak to się mówi: jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Coś w tym jest, ale trzeba pamiętać, że nie każdy szykuje co dzień żarcie dla 500 osob. Ten nóż to świetna uniwersalna maszynka, zrobi więcej niż mały pomocnik ala Pikutek i da rade większości zadań stawianych przed 10 calowym "szefem kuchni". 2 in 1, który zawsze powinien lezeć na stole w kuchni.

P.S. żeby oddać słuszność to w nożu znalazłem 2 małe niedoróbeczki w wykończeniówce. 1 to resztka kleju na tangu miedzy okładzinami - zeszła pod paznokciem. 2 to wybłyszczenie/zawiniecie/wykruszenie ma 1mm KT blisko czubka. Znalazł to mój znajomy przy pierwszych oględzinach noża, ale uznałem że to po prostu drut i zejdzie przy pierwszym ostrzeniu. Niby zszedł, ale w tym miejscu nadal coś czuć pod paznokciem co sugeruje minimalne wykruszenie/ubytek.
Zapraszamy do dyskusji na forum.

Posted in Recenzje on cze 10, 2008