Dla mnie pierwszym, co chciałem zobaczyć była jakość wykonania. Miałem w rękach kilka różnych automatów: bazarowe, markowe, marek drogich i uznanych. Wszystkie miały mniejszy lub większy (głownie większy blade play na blokadzie). Można powiedzieć, ze taka już uroda automatu. Części muszą mieć nieco luzu dla odpowiedniej pracy. Wniosek – blade play musi być.
Pan Dalton chyba o tym nie wiedział albo pracownicy warsztatu zapomnieli składając ten egzemplarz. Ten automat NIE MA WYCZYWALNEGO LUZU plunge locka.. Jak dla mnie jest wzorem wykonania automatu. Przycisk blokuje głownię w pozycji otwartej i zamkniętej pewnie i szybko. To drugie wspomaga sprężyna.
Ależ to kopie. Mocna sprężyna i ponad 10 cm klingi dają wspaniały efekt. Dajcie go jakiejś kobiecie i macie 90% szans, że jak głownia wystrzeli, ta przestraszy się i go upuści. Piękny efekt. Wszyscy wokół uznają cię za bandytę, ale kto by się tym przejmował. Patrzcie, jakiego mam Daltona!
Korpus noża wykonano w aluminium, anodyzowanego na zielono. Ostrze i klips są matowe. Mamy, więc pewien kompromis pomiędzy edc, którego można zabrać między ludzi a wielkim czarnym nożem amerykańskiego komandosa. Całość jednak tworzy miłą dla oka, harmonijną całość.
Ostrze to typowy spear point. Główny, dolny szlif wyprowadzono wklęsły natomiast górny, zajmujący około 3 długości szlifem płaskim. Zapewnia to doskonałe właściwości penetracyjne przy wbijaniu, osłabia niestety czubek. Jednak, kto by się tym przejmował? Przecież kupując wielkiego automatycznego kłujaka, nie będę podważał nim drzwi. Jego przeznaczenie jest oczywiste.
Ukierunkowanie noża na wbijanie to niestety rezygnacja z części właściwości tnących. Główny szlif dochodzi do połowy głowni. Krojenie produktów spożywczych, zwłaszcza tych oblepiających ostrze jest dość trudne. Nie jest to jednak nic nadzwyczajnego. Większość moich Spyderco też tak ma. Niski szlif klinga nadrabia bardzo dobrą agresją cięcia. Nie przeprowadzałem żadnych skomplikowanych testów kuchennych. Obieranie, krojenie – nóż poradził sobie z tym dobrze. W teście terenowym niski szlif nie przeszkadzał już tak bardzo. Ostrzenie i cięcie różnych przedmiotów odbywa się zadowalająco skutecznie.
Należy przy tym zwrócić uwagę, na trzymanie ostrości. Nie mam zarzutów. Ze stali wyciśnięto dobre właściwości, jeśli chodzi o twardość. Nóż przy tym szybko się ostrzy i proste kamienie wystarczą, aby utrzymać go w należytej formie.
Wszystko tu jest proste. Wręcz minimalistyczne. Zielone aluminiowe okładziny są bardzo dobrze do siebie dopasowane. Wyfrezowano w nich kilka prostych wzorów mających poprawić chwyt. Niestety mokry lub wilgotny nóż będzie bardzo śliski. Przycisk blokady znajduje się z zagłębieniu, które zapobiega przypadkowemu zwolnieniu blokady w czasie pracy. Prosty klips przymocowano dwoma śrubami o wystających łbach. Wygląda to nieco dziwacznie, ale nie przeszkadza w użytkowaniu. Szlify wyprowadzono bardzo poprawnie. Dają się dostrzec pewne niedoróbki, lecz nie wpływają one na funkcjonalność.
Użytkowanie:
Dalton Militia dobrze sprawuje się w codziennych pracach. Mimo, że przeznaczeniem noża jest przebijanie na wylot wrogów, równie dobrze radzi sobie z cięciem folii czy sznurków oraz daje się nim kroić kanapki czy obierać pomarańcze. Niestety trzeba uważać na rdzę. Powierzchnia stali ATS34, z której wykonano ostrze wykończona metodą piaskowania wydaje się składać z miliona maleńkich dziurek. Nawet, jeśli nóż wytrze się po pracy należy liczyć się z pojawieniem plamek. Co prawda w normalnych warunkach korozja nie rozwija się tu szybko, ale…. O ten nóż trzeba dbać.
Pokrycie okładzin jest dość podatne na ścieranie. Nie próbowałem, jakiej siły trzeba, aby porysować je do gołego metalu, ale przy normalnym noszeniu na wewnętrznych krawędziach szybko pojawiały się ślady obtarcia.
Blokada trzyma pewnie. Co bardzo ciekawe, kiedy klinga pracuje na blokadzie ta zaciska się coraz mocniej. Już po chwili odblokowując ją usłyszymy wyraźny zgrzyt metalu, zamiast lekkiego kliknięcia.
Wrażenia:
Cudowny nóż. Przede wszystkim, dlatego, ze podnosi wiarę człowieka w jakość wykonania mechanizmu. Prosta, klockowata rękojeść będzie wygodna dla wszystkich a osoby o dużych dłoniach z pewnością nie będą skarżyć się na zły chwyt.Klinga to marzenie mordercy i wszystko byłoby pięknie gdyby nie klips. Musiałem go kilka razy doginać. Nie to żeby trzymał za słabo. Wręcz przeciwnie. Nie dało się płynnie zaczepić noża o brzeg kieszeni. Później nóż sam się wysuwał. Dopiero po kolejnym gięciu udało się go ułożyć do spodni.
Kiedy już nie trzeba nic ciąć, kroić ani zwalczać Talibów, Dalton potrafi ułożyć do snu nożownika, kołysząc go metalicznym dźwiękiem doskonale zapadającej blokady. Uwaga! Inni dostają szału słysząc ten dźwięk.
Głownia: ATS-34 (60HRC)
Grubość klingii: 0.125" (3.175mm)
Długość klingi: 4.125" (104.8mm)
Typ klingi: Spear point
Rękojeść: aluminium
Długość otwartego: 9.65" (245mm)
Waga: 4.6 oz (130.4g)
Posted in Recenzje on paź 13, 2008