BRK&T Gameskeeper II
Chciałbym przedstawić nóż firmy Bark River Knives & Tools. Gameskeeper II to z wyglądu tradycyjny, amerykański nóż myśliwski, przede wszystkim do rozebrania i poćwiartowania każdej wielkości upolowanego zwierza. Wydaje się zawierać ducha klasyki nożoróbstwa z tego kontynentu, z większym ricasso, drop point - ja wybrałem okładziny „antique stag bone“ – jest taki... (głosem Kazimierza Pawlaka) “amerykańcki”. Grzebałem dużo na forach, przede wszystkim na Knifeforums.com, by dowiedzieć się jak najwięcej i jestem nadal pod wrażeniem pozytywnego zdania wszystkich użytkowników na temat jakości noży tej firmy, szczególnie jakości obróbki termicznej. A więc karta kredytowa, zakup w stanach ( 50% ceny jaką bym musiał zapłacić w Europie) i kumpel przywiózł mi to cacko.Dostałem go będąc już na urlopie z możliwością natychmiastowego wprowadzenia noża w swoją codzienność i użytkowanie.
Pierwsze wrażenie: nóż jest prawie taki jakiego oczekiwałem, a to na początek w moim wypadku już dużo. Głownia naprawdę gruba, szlif konweksowy na całości głowni, okłądziny - z jednej strony ładnie zrobiona z drugiej mniej udana.
Nity doszlifowane do struktury powierzchni kości udającej róg jelenia, przez to są nierówne i burzą trochę estetykę całości.
Rękojeść wydawała mi się taka trochę po diecie, ale używałem przez ostatnie dwa lata tylko idealnie dopasowanych do dłoni noży skandynawskich i stąd to wrażenie. Wszystko kwestia przyzwyczajenia – po kilku tygodniach używania mogę ze spokojnym sumieniem stwierdzić, że dobrze leży w dłoni, chociaż do kilkugodzinnej pracy w drewnie wolę jednak jakiegoś skandynawa.
Co do okładzin rękojeści, BRKT proponuje do każedgo modelu taką ilość różnych materiałów, że każdy, nawet najbardziej wybredny klient znajdzie coś dla siebie.
Parę przykładów poniżęj.
green canvas
blaze orange
bighorn sheep
red linen
Desert Ironwood burl
Pierwsze zdziwienie: nie mogę zapiąć pochwy! „języczek“ z guzikiem zatrzaskowym nie sięga swojej drugiej połowy. Namoczyłem, naciągałem i nie bardzo – nie chce się zatrzasnąć. A że nóż chciałem używać prze te dwa tygodnie, a cierpliwości zabrakło, więc: małe cięcie na tyle i naciągnąłęm ponownie na mokro.
Przez to nacinanie wyszła większa historia z producentem, do którego później pisałem, ale o tym poniżej.
W każdym razie standardowa pochwa firmy Sharpshooter nie jest impregnowana, fakt ten wymaga klienta, który sam zajmie się taką robotą. A więc kogoś, kto posiada jakąś wiedzę i umiejętności w tym temacie aby dopasować pochewkę do noża. Problem ten poniekąd jest tłumaczony tym, że w zależności od okładzin, są różnice w grubości rękojeści. A pochwa jest robiona na jeden rozmiar. Czy to jest minusem, czy nie, niech każdy osobiście oceni.
Rozmiary:
Ostrze na 122mm długości głowniDługość głowni 145mm
Grubość głowni 5,24mm
Szerokość głowni w najszerszym miejscu 29mm (przy samamym ricasso)
Ricasso 16,85mm
Rękojeść 117,5mm
Grubość rękojeści przy jelcu 16mm; na końcu przy moim nożu około 20mm ( grubość zależy od rodzaju okładzin np. Między micartą a rogiem kozicy różnica jest zauważalna patrząc tylko na zdjęcia)
Wywarzony na przejściu jelca do głowni
Waga 205 g
Stal: A2
Różnica grubości rękojesci przy różnych okładzinach. fotosy by Big Mike
Ricasso jest wystarczająco długie by położyć na nim palec wskazujący, dla większej pewności i kontroli przy drobniejszych pracach. Tym samym uzyskujemy początek ostrza zaraz przy palcu wskazującym i mamy je w miejscu gdzie uzyskujemy najwięcej siły w cięciu.
Brak nacięć na grzbiecie nigdy mi nie przeszkadzał, więc nie mam na co narzekać.
Okładziny są z kości, stylizowane na róg, co może bardzo ładnie wyglądać.
Jeżeli chodzi o sam wygląd to nóż ma „swój” charakter, nie jeździł na taśmie po fabryce, a okładziny nie wyglądają na masową robotę. Całość nie sprawia wrażenia sterylnego i co do setnych milimetra dopieszczonego laserem kozika. Swój nóż w masie tych samych modeli na pewno bym rozpoznał po szczegółach. Wielki wkład ręcznej roboty przy produkcji daje swoje. Trochę mi to najpierw przeszkadzało, lecz po czasie to też polubiłem. To jest jak miłość do wszelkich krzywizn ręcznej roboty, gdy perfekcja produkcji maszynowej jest bez duszy i nie wywołuje większych emocji.
Praca
Pracowałem nożem w drewnie, wszędzie u nas dostępnym. Takim, jakie się przede wszystkim używa do wystrugania kołków, śledzi do namiotów, stworzenia materiału na opał, patyków do pieczenia kiełbasy czy też do zbudowania sobie szałasu lub innych potrzebnych rzeczy podczas kempingu, polowania, czy łowienia ryb – ogólnie podczas przebywania w dziczy.Czyli przede wszystkim sosna, brzoza i wierzba. Z zasobów do kominka wytargałem jeszcze buk i akację.
Niestety jelec poluzował się po paru rąbnieciach, co widać na niektórych fotkach. Jak na nóż, który wytrzymał jako jedyny testy U.S. Marine Recon Corp...?
(Testowany był Gameskeeper 1, ale poza wielkością Gameskeeper 2 nie różni się od mniejszego) No cóż - zdarza się najlepszym.
Trochę epoxy i jechałem dalej bez paniki. W tej sprawie pisałem z producentem i rezultaty opiszę poniżej.
Przyzwyczajony do używania przy robocie w drewnie skandynawów, muszę powiedzieć, że łatwiej i z mniejszą inwestycją siły struga się drewnienka moimi skandynawami. Chociaż feathersticks nigdy mi tak ładnie nie wychodziły jak tym nożem. Ale ogólnie można uznać zachowanie się Gameskeeper´a przy takiej robocie jako dobre.
Do rąbania wolałbym siekierkę lub chociaż większe Huggare,czy coś innego o rozmiarach małej maczety, żeby się nie przemęczać. Lecz i tu można śmiało powiedzieć, że podołał tej robocie, jak na swoją długość i wagę dobrze.
Za to batoning tym nożem sprawiał niesamowitą przyjemność. Głownia, z powodu szlifu full convex i swojej grubości, z lekkością rozłupuje drewno bukowe i akację i nie ma problemu z iglakami.
Czubkiem można wiercić spore dziury bez obaw, że się zegnie lub złamie, a ostrze jest wytrzymałe (szlif konweks). W pracy z nudów i ciekawości zacząłem przecinać kable z miedzianym drutem w środku. Nie miał to być w żadnym wypadku nic nie mówiący test – sama ciekawość wypróbowania. Cięcie po stalowej śrubie i krojenie po kości już bardziej płaszczyło ostrze – mniej lub więcej. Parę minut na papierze 2500 i już było ostre. Wszelakie „wypadki” podczas pracy, a więc natrafienie na twardą przeszkodę, której nie mieliśmy zamiaru przekroić, ostrze przeżyje i da się ponownie szybko naostrzyć.
Idealnie naostrzony, a ostrzenie nie jest takie trudne jak się wydaje, tnie bardzo dobrze. Ogólnie muszę powiedzieć, że płynnośc z jaką szlif konweksowy w tym nożu tnie cokolwiek, zachwycił mnie. Myślałem, że opór będzie większy, niż w rzeczewistości jest.
Mam nawet wrażenie, że oporu nie ma. Ciąłęm wszystko, co mi w łapy wpadło i chciało być pocięte.
Obróbka cieplna BRKT jest już legendarna. Myślę, że można polegać na opinii i doświadczeniu setek przekonanych właścicieli noży tej firmy.
BRKT hartuje większość swoich noży na 58° HRC.
Jest to kompromis między jeszcze dobrym trzymaniem ostrości, a łatwym polowym ostrzeniu od ręki. Według Mike´a Stewarta A2 może mieć nawet te 63° HRC i nie tracić za dużo ze swojej stabilności – chodzi tu tylko o łatwość ostrzenia.
Nóż trzyma wystarczająco długo ostrość bym nie klął, a ja nie lubię ostrzyć.
A2 i jej obróbka termiczna plus geometria ostrza w BRKT jest dobrym pakietem. Takie doświadczenia mają też użytkownicy noży BRKT. Nie na darmo wielu uważa BRKT za jedne z jakościowo najlepszych noży produkcyjnych na świecie.
W kuchni sprawdza się częściowo wręcz perfekcyjnie. Tnie równiutko i płynnie. Nadaje się do mięsa, sprawnie radzi sobie z pieczywem, warzywa i owoce miękkie tnie idealnie.
Warzywa i owoce twarde ze względu na swoją grubość głowni i szlif - rozłupuje.
Swieże i kruche jabłka w plasterki nie pokroji i marecheweczka też raczej skończy na kawałkach niż na cieńko pociętych plastereczkach.
W swoich właściwościach jest bardzo dobrym partnerem w przygotowaniu posiłków nie tylko poza domem.
Pomimo stali A2 nie zauważyłem tragicznych reakcji stali. Zabarwia się, owszem, ale trochę troskliwości i problem ten, o ile dla kogoś jest, nie pojawia się lub może być łatwo zlikwidowany.
tu akurat miękie jabłko
jabłuszko kruche i pomidory
filety kurczaka
Rzeźnia
Nie chciałem czekać na możliwość skórowania i obrabiania upolowanego zwierza, więc te czynności w miarę możliwości symulowałem. Rozparcelowałem półtuszę bez problemu, a nawet z pewnym zadowoleniem. Nóż płynie przez mięso i nie ma problemu ze stawami. Czyściłem surowe skóry jelenia z tłuszczu i błony i nożyk sprawiał się bardzo dobrze.
Na pewno klasycznym skinnerem lepiej ściąga się skórę, nożem rzeźniczym łatwiej kroi się wielkie płaty mięsa, ale Gameskeeper z tym też sobie zadowalająco radzi – zawsze to kwestia przyzwyczajenia. Za to Gameskeeper przydaje się do wielu innych rzeczy, do których skinner lub rzeźniczy mniej się nadają. Jest bardziej uniwersalny do tej roboty i nie zabiera tyle miejsca, kiedy jesteśmy poza domem.
Rękojeść:
Sprawdzałem zachowanie się rękojeści natłuszczając oliwą; świerzym, twardym tłuszczem z jelenia lub krowy; na mokro (woda i krew); natłuszczoną i mokrą i za każdym razem pewnie trzymałem nóż w dłoni. Przy większej warstwie tłuszczu rękojeść „chodziła” w łapie, ale chyba nikt nie będzie dodatkowo przed robotą palcem smalcem smarował. Powierzchnia kości użytej na okładziny jest gładka, więc raczej struktura musi mieć wpływ na takie zachowanie.Do roboty przy polowym obrabianiu zwierza i innych czynności związanych z takim wypadem w dzicz, jest conajmniej wystarczająca, a może lepsza niż gładka micarta lub G10.
Pochwa:
Jest solidnie zrobiona z grubej skóry, 3-4mm. Logo BRKT na tyle pochwy. Zamykana na zatrzask. Jedynie „szlufka” na pasek mogłaby być dłuższa. Pas szeroki na 5cm jeszcze wejdzie, ale np. mój pas myśliwski (6,5cm) już nie. Mogła by być o te 3cm dłuższa, z grubszej i sztywniejszej skóry. Bardziej by klinowała pas między pochwą, a sobą, co by pozwalało na więcej wariantów noszenia. Np. podnosiła by się na pasie jak siedzę w samochodzie.Firma Sharpshooter, która produkuje pochwy do noży BRKT, posiada własny sposób na traktowanie skóry przed zmontowaniem pochew (system EEP), aby zabezpieczyć ją przed wilgocią lub pęknieciami po ekstremalnym wyschnięciu. Systemu EEP nie otrzymuje się jednak przy standardowej wersji noża.
Reklamacja:
W sprawie poluzowanego jelca i nie domykającej się pochwy napisałem na publicznym forum, pośrednio do Mike´a Stewarta. Na Knifeforums.com jest podforum tylko o nożach firmy BRK&T.
Mike Stewart jest szefem tej firmy.
Wiedziałem, żę wymiana lub naprawa noża i pochwy nie będzie problemem, już nie raz Mike udowodnił bardzo rozszerzony serwis gwarancyjny wychodzący poza granice normalnego serwisu dla klienta. BTW - Lifetime guarantee!!
Chciałem jednak, by każdy mógł sobie przeczytać na forum i sam się przkonać w jaki sposób BRK&T traktuje klientów i jakie są reakcje właścicieli noży tej firmy.
Wszyscy jak jeden mąż byli przekonani, że z serwisem gwarancyjnym nie będzie problemów. Niektórzy starali się wytłumaczyć powód poluzowania się jelca, a inni nawet byli oburzeni, że wyskakuję publicznie z takim problemem zamiast pogadać najpierw z BRKT.
Za to mają następny, niezbity dowód wyjątkowej kulancji Mike´a Stewarta.
Mike wytłumaczył możliwy powód poluzowania się jelca i napisał że mam przysłać nóż i pochwę do nich. Nóż zostanie naprawiony a pochwa wymieniona na nową (chociaż ją „zepsułem“ z premedytacją nacinając).
Podziękowałem grzecznie, bo jelec sam już naprawiłem, a pochwa robi swoje tak czy siak.
Ale... Mike napisał, że nie mogą pozwolić na to bym biegał tu z naciętą pochwą i wyśle mi nową!
Suma sumarum, po wszytkich przejściach z tym nożem mogę, pomimo małych wypadków, stwierdzić, że jest to nóż bardzo wysokiej jakości. Sprawa z jelcem to, jak mnie wszyscy zapewniają czysty pech. Nie mam powodów by w to nie wierzyć. Przez to i nóż i producent okazali się bardzo sympatyczni.
A Mike Stewart naprawdę bardzo troszczy się o klienta, nawet takiego nieznanego i nowego jak ja i każdy może na forum wejść z nim w kontakt i doznać osobistej opieki szefa w każdej sprawie.
Ten kawałek stali to bardzo dobre narzędzie do prawie wszystkich robót, jakie wykonuje się nożem tych rozmiarów.
Szlif pełny konweksowy zapewnia stabilność ostrza przy bardzo dobrych właściwościach tnących. Jest faktycznie diabelskim “slicerem”.
Sprawdza się jako allrounder pomimo charakteru noża myśliwskiego. Cały pakiet (stal, obróbka termiczna, szlif i geometria głowni) jest bardzo udany i przekonywujący. To powoduje popularność noży BRKT u ludzi używających te noże do bardzo wymagających zadań.
Noszę go od momentu otrzymania dzień w dzień i nie odczuwam potrzeby używania innego. Czy jestem w terenie czy w domu.
A czym ta myśliwska “cepelia” do mnie przemawia?
Czyli strona duszy tej blachy i wpływ na wyobraźnię, które sprawiają jak się czujemy posiadając taką “zabawkę”.
Przypomina mi chodzące po polanach, amerykańskie jelenie i sarny u podnóża Rocky Mountains, kozice na stokach w Glacier Park i szwędające się po krzakach jagodowych misie Grizzly. Poszarpany i dziki krajobraz północnej Montany i faliste tereny prerii u podnóża gór.
Przypomina mi też traperkę znajomego w górach, którą sam z bali zbódował. Pachnie szałwią i turówką wonną. Budzi wiele wspomnień pomimo iż wtedy tego noża nie posiadałem.
I to jest jeden z dwóch głównych powodów dlaczeggo właśnie ten model mnie już dawno zauroczył.
Jeżeli ktoś lubi takie klasyczne klimaty – to zachęcam!
Przeczytać można na temat noży BRKT wiele, polecam jednak wypróbować. Na wszelakie niezadowolenia lub zachcianki Mike Stewart znajdzie na pewno jakieś rozwiązanie.
Posted in Recenzje on paź 12, 2008