Benchmade 2550 Mini Reflex auto
Przyznam szczerze i bez bicia, że produkty Benchmade, pomimo ich doskonałej renomy i jakości, nie wywołują u mnie żadnych większych emocji. Owszem – zastosowane materiały, wykończenie są na bardzo wysokim poziomie. Niestety wszystkie BM, które do tej pory miałem i „macałem” cierpiały na pewną poważną przypadłość – brak polotu i niemierzalnego czynnika zwanego „fun”. W końcu jednak znalazłem nóż z motylkiem na klindze spełnia moje oczekiwania i pozwala podchodzić do siebie w sposób emocjonalny. W dodatku to automat, co również wywołuje u mnie lekką konfuzję2550 Mini Reflex, bo o nim oczywiście mowa, to model z „czarnej” linii, przeznaczonej dla użytkowników służb mundurowych, produkowany przez BM, z pewnymi modyfikacjami, od prawie 15 lat. Historię i starszy model dokładniej opisywał Pecado w TYM topiku.
2550 to mniejsza wersja nie produkowanego już modelu 2000 Reflex, który był nieco większy (4 cale głowni i 5 cali rękojeści) i wyglądał o tak:
Suwmiarka zweryfikowała dane producenta dotyczące wymiarów 2550 i przetłumaczyła na prawidłowy system :
Długość głowni (od czubka do rękojeści): 80,2 mm
Grubość głowni: 2,2 mm
Grubość głowni – ok. 1 cm od czubka: ok. 1,6 mm
Wysokość głowni: 18,3 mm
Długość rękojeści: 105,7 mm
Grubość rękojeści: 11,9 mm
Średnica guzika : 4,95 mm
Stal: 154 cm hartowana na 58-60 HRC
Waga: 68,5 g
Zazwyczaj występuje on w 4 odmianach:
- 2550 => plain, satin
- 2550 S => combo, satin
- 2550 BK => plain, powłoka BK1
- 2550S SBK => combo, powłoka BK1
Czasem na rynku wtórym trafiają się modele LE w kolorach coyote tan (2550BK-703), foliage green (2550BK-701), czy grey (2550BK-702). Kto chce – może więc sobie życie umilić.
Rękojeść...
… jest, można rzec, typowa dla noży automatycznych. Ot dwa kawałki frezowanego na CNC aluminium T6 anodyzowanego na czarno i skręconego dwiema śrubami T6. Oś główna ma śrubę w rozmiarze T10. Całość jest mocna, sztywna i bardzo lekka. Z dystansem podszedłem do ergonomii chwytu, bowiem rękojeść tego nożyka posiada kilka cech, które osobiście mnie odrzucają. Po pierwsze – jest raczej mały. Rękojeść ma nieco ponad 10 cm długości. Po drugie – ma bardzo wyraźne finger groove, które przeważnie nie pasują do mojej łapy (9/22). Po trzecie – rękojeść nie posiada żadnej wyraźnej faktury, co niezbyt dobrze wróży przyczepności dłoni. Jak się jednak przekonałem (po raz kolejny zresztą ) – zdjęcia oglądane w necie nigdy nie oddadzą stanu faktycznego. Okazuje się, że rękojeść jest bardzo wygodna – podcięcia pod palce są tam gdzie trzeba – nawet podwinięta dupka rękojeści nie przeszkadza. Chwyt mniej-więcej na 3,8 palca – ciut za mało, ale sytuację poprawia „obejmująca” dłoń rękojeść. Przyczepność nieco poprawiają trzy poziome bruzdy w rękojeści i faktura anodyzacji. Jest ona bardzo ciekawa – nie jest tak gładka jak ostatnio opisywanym ZT 0610, ani też tak szorstka jak w Kershawie Boa – jest bardzo przyjemna w dotyku, a jednocześnie wystarczająco przyczepna. Nie bez znaczenia jest również głębokie podcięcie pod palec wskazujący, dzięki któremu dłoń leży bardzo pewnie, oraz zaokrąglone krawędzie rękojeści, które nie tną nam dłoni i nie zamieniają najprostszej pracy w udrękę.Z dodatkowych „bajerów” jakie możemy znaleźć w rękojeści należałoby wymienić dwa. Pierwszym jest … dziurka na linkę (paracord z rdzeniem wchodzi w nią bez problemu) , drugim zaś ostro zakończona dupka. 2550 to pierwszy nóż który mam w ręku, w którym po złożeniu głowni, chowa się ona całkowicie w rękojeści. W połączeniu ze wspomnianym „kantem”, używanie tego małego automatu jako impast-tool’a nie jest wcale wykluczone.
Ideał? No niekoniecznie… Bardzo brakuje mi podcięć, czy prostej rampy w okolicach przodu rękojeści – powierzchnia jest tam całkowicie gładka. Teoretycznie można wykorzystać do tego karbowany listek bezpiecznika, jednak jest on zbytnio oddalony od przodu rękojeści co sprawia że jego użytkowanie nie jest zbyt wygodne. Jako bezpiecznik – sprawdza się, pewnie blokując głownię w pozycji otwartej i zamkniętej. Jako substytut rampy pod kciuk – już niestety nie.
Drugim elementem psującym obraz tego miłego automatu jest…klips. Po pierwsze – jest równie „urodziwy” co ten w gripku Owszem, trzyma mocno, jest umiejscowiony na odpowiedniej wysokości, dzięki czemu dobycie noża jest łatwe ale jest po prostu za duży! Co z tego, że rękojeść jest bardzo wygodna, jeśli przy głupim struganiu badyla, cały efekt niweczy wrzynający się we wnętrze dłoni wielki klips. Minus – i to spory. Nie jest również przekładany; prawo-tp-up to jego jedyne i słuszne według projektanta miejsce.
Głownia & blokada
Głownia? Klasyczna do bólu. Drop-point. Mniej więcej 8 cm krawędzi tnącej ze 154cm, a całość gruba na około 2,2 mm. To jednak nieistotne przy pełnym płaskim szlifie Powiem szczerze i bez bólu. To pierwszy nóż, który zdeklasowałby w moim rankingu Spyderco Military w kategorii „przelatywanie niczym miecz świetlny przez cięte materiały” - gdyby nie stal. 154cm od BM, owszem, słynie z bardzo dobrej obróbki cieplnej, zupełnie zasłużenie zresztą, jednak do S30V czy nawet prostej węglówki, trochę jej brakuje w agresywności cięcia. Szkoda – przy tak takiej geometrii głowni byłby to mały ciachacz nie do pobicia. Z drugiej strony staram się zrozumieć projektantów – proszkowa stal i dość delikatna głownia byłby raczej mało idiotoodponrym zestawieniem.Wbrew pozorom, taka cienka i krótka głownia doskonale sprawdza się w codziennych zadaniach. Kuchnia nie do końca jest jej żywiołem, jednakże tragedii nie ma. Zrobienie kanapek na śniadanie czy porcjowanie niedużych kawałków mięsa nie stanowi wyzwania na pół dnia. Moim zdaniem, żywiołem tego nożyka jest jednak walka z paczkami. Rozcinanie plastikowych taśm, folii, szatkowanie kartonów – w tych zadaniach pokazuje pazur. Kto próbował otworzyć paczkę z delikatnym towarem, nożem z głownią o grubości 5mm i szeroką na 5 cm, zrozumie o co mi chodzi Operowanie w ciasnych miejscach relatywnie szczupłym ostrzem jest bardzo łatwe i niezwykle precyzyjne. Przebijalność, dzięki niskiemu profilowi i ostremu czubkowi jest, krótko mówiąc doskonała. Obranie jabłka i wycięcie gniazd nasiennych to chwilka. Gorzej z przekrojeniem go na pół – czasem brakuje centymetra, góra dwóch, klingi.
W ramach małego testu trzymania ostrości maltretowałem kartony (pozdrowienia dla kurierów DHL ) w magazynie. Przy 2-3 mm, dwuwarstwowej tekturze, mimo wbijającego się w dłoń klipsa, praca szła całkiem sprawnie. Po poszatkowaniu jednego, średniej wielkości, pudła na kawałki o rozmiarach +/- 8x8 cm, nóż stracił ostrość golącą, ale kartka A4 była cięta gładko. Po drugim pudle nie zanotowałem drastycznego spadku ostrości, jednakże mniej więcej w połowie trzeciego - kartka A4 była już raczej „piłowana” niż cięta. Jej krawędzie nie były równe, lecz nieco postrzępione. Efekt mnie nie zadziwił – tektura dla KT miła nie jest ale mimo wszystko 2550 dał radę.
Czubek ma mniej więcej 1,5 mm grubości – to niezbyt dużo. No ale przecież ten nóż nie powstał po to by wyważać nim okna czy podnosić studzienki kanalizacyjne - jakkolwiek, z delikatnym podważaniem zszywek poradził sobie bez problemu.
Na koniec słówko o blokadzie. Plunge Lock, ze wspomnianym wcześniej bezpiecznikiem, ma krótki skok i jest umieszczony w wyfrezowanym w lewej okładzinie zagłębieniu. Dostęp jest łatwy o ile nie ma się palców jak serdelki, a łap jak bochny chleba. Sprężyna przyjemnie „kopie” w dłoń przy otwieraniu, a ostrze wyskakuje z rękojeści baaaaardzo szybko. Cieszy fakt, że głownia nie ma tendencji do telepania się w płaszczyźnie pionowej ani poziomej, nawet po dłuższym czasie i klikaniu dla zabawy. Oczywiście pivot, gdy klikamy jak narwańcy, wykręca się w straszliwym tempie (pomimo fabrycznego zapaćkania śruby loctitem). Odrobina taśmy teflonowej eliminuje ten problem.
Jeszcze jedno. Przy automatach najczęściej pada stwierdzenie „aspołeczny” „nisko- akceptowalny” etc etc… Przy Mini Reflexie to bujdy Nie wiem czemu, ale ten nóż po prostu nie straszy ludzi Znów wrócę do ZT0610 – gdy odpalałem go przy biurku, połowa biura nerwowo szukała czegoś po szufladach, mimo że są to ludzie obyci z „nożową kulturą”. Odpalanie 2550 to brak jakichkolwiek nerwowych reakcji. Co więcej, oberwało mu się takimi epitetami jak: „sympatyczny maluch” czy po prostu „słodziak”. Nie pytajcie mnie dlaczego tak jest - sam nie jestem w stanie tego zrozumieć.
Podsumowując
Jeśli ktoś szuka automatu EDC - szczególnie do miasta - BM 2550 będzie dobry wyborem. Lekki, wystarczająco duży do codziennych prac, akceptowalny społecznie a przy tym sprawiający dużo frajdy z klikania.Zapraszamy do dyskusji na forum
Posted in Recenzje on lip 28, 2009