Cold Steel American Lawman

American Lawman jest modelem wprowadzonym do oferty w 2008. Należy do grupy „droższych” noży taniej półki Cold Steela. Jak wszystkie nożyki z tej grupy stara się być bardzo taktycznym. Przewrotnie jednak postanowiłem nie iść tym tropem, nie ulegać pokusie „dania mu w kość”, ale potraktować go jako jeden z wielu noży, zamiennik mojego podstawowego EDC – słowem: ultracywilny nożyk dla biurwy.

Słowem wstępu

Zacznijmy od suchych danych: * długość klingi: 8,6 cm
* długość całości: 21,59 cm
* grubość klingi: 3,5mm
* waga: 153 gramy
* klinga: AUS-8
* rękojeść: G-10
* blokada: Tri-ad lock
* klips dwustronny


Cold Steel American Lawman

Cold Steel American Lawman

Cold Steel American Lawman

Cold Steel American Lawman


Pierwsze wrażenie? Zaśmiałem się. Mhrroczny nożyk, pełna powaga, American Lawman... made in Taiwan. Po złapaniu oddechu zaczęły jednak rosnąć pozytywne wrażenia. Rozsądny rozmiar, dość wysoki wklęsły, wygodny chwyt. Nie jest źle. Co dalej?

Klinga

Prosta, klasyczna linia drop-pointa z wysokim wklęsłym uspokaja. Po prostu nóż, nie wynalazek. Delikatne podcięcia na grzbiecie stabilizują nieco kciuk, a kołek pozwala całość otworzyć. I tu kilka słów na temat wyżej wymienionego.


Cold Steel American Lawman

Cold Steel American Lawman


Kołek ów jest asymetryczny – z jednej strony wystaje bardziej niż z drugiej. Część krótsza ma szczelinkę pod śrubokręt (płaski), można go więc przełożyć. Dlaczego jest to interesujące? Bo jest bez sensu. Niezależnie od tego czy otwieramy nóż lewą, czy prawą ręką (a więc zahaczając o kołek krótszy lub dłuższy) – jest tak samo dobrze. Inaczej rzecz ujmując: obie długości są funkcjonalne. Z drugiej strony, skoro już zrobili go po obu stronach wystającym, co to przeszkadzało zrobić go symetrycznym? A jeśli miał być przekładalny i jednostronnie funkcjonalny to czemu nie schować go do klingi, tak jak robi to Benchmade? Zmierzam do tego, że jakkolwiek nie sposób poczytywać tego za wadę to jest to zaskakujące.


Cold Steel American Lawman


Wracając jednak do samej klingi. 3.5” zostało wykastrowane przez ogromny, typowo amerykański choil, skutkiem czego klingi obdarzonej krawędzią tnącą ostało się raptem 75mm. Co z tego wynika? Z jednej strony – oczywistość tzn zmarnowana krawędź tnąca. Centymetr ostrego fragmentu w niewielkim bądź co bądź nożu to sporo. Jednakże czy to naprawdę było marnotrawstwo? Wg mnie nie. Nożyk i tak nie był ogromny, to się nie zmieniło. Z drugiej strony zyskaliśmy dodatkowy punkt podparcia, przydatny w pracach precyzyjnych. Tu bez trudu dostrzegamy pewną konsekwencję: dość krótka klinga o klasycznym, użytkowym profilu, wysoki wklęsły, choil wspomagający prace precyzyjne. Wszystko współgra, a spod czarnej farby wyłazi przemyślany, mądry plan.


Cold Steel American Lawman


Dwa słowa o farbie – nie odważę się nazwać tego powłoką, bo bym je obrażał. Jak zapowiadałem nożyk był używany lekko, bez napinania się, noszony w kieszeni spodni. Mimo to owo pokrycie łapało zadrapania od byle czego, na krawędziach wytarło się w zasadzie samo. Wg mnie - zmarnowano tylko czas poświęcony na jej naniesienie.
Całościowo jednak klindze wystawiam pozytywną ocenę – praktyczna, prosta i konsekwentna. Taki robolski typ trochę, ale nie łom.

Rękojeść i blokada


Cold Steel American Lawman

Cold Steel American Lawman


Dość klockowany kształt ujęty w dwa kawałki G10 budził i nadal budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony ciekawy kształt, przemyślany i nieźle dopasowujący się w dłoni. Z drugiej – płaskownik, zero finezji. Z jednej strony teksturowane G10 trzyma się dłoni jak szalone. Z drugiej... brutalnie demoluje krawędzie kieszeni... To jedno z najbardziej agresywnych teksturowań z jakim miałem do czynienia, wg mnie zdecydowanie zbyt agresywne. Do tego dziurka na linkę, podrasowany back-lock czyli wg Cold Steela - Tri-Ad Lock. Pomysł jest ciekawy. Koncepcja TAL sprowadza się do osadzenia dźwigni z zębem blokady na osi podparcia w taki sposób, że ma owa dźwignia luz w płaszczyźnie osi rękojeści. To plus sprężyna powoduje, że ząb blokady po zapadnięciu cofa się nieco. Skos zęba i wcięcia w klindze są skierowane ku tyłowi rękojeści, co daje nam podwójny efekt: po pierwsze cofający się ząb blokady utrudnia samoistne wyskoczenie zęba – naciskanie na grzbiet klingi wręcz wzmacnia „chwyt”. Po drugie konstrukcja ta powoduje, że układ ząb-wcięcie jest bardziej odporne na ścieranie, a ściśle nie tyle ściera się mniej, co potrzeba znacznie więcej czasu, zanim nieuniknione zużycie tych elementów zaowocuje nie trzymaniem klingi i w konsekwencji nieodwracalnym uszkodzeniem mechanizmu blokady.
Rękojeść nie jest lekka, bo muszą być i są linersy na których opierają się części blokady. Że linersy mają po 1.25mm to inna sprawa. Do tego 3.25mm na każdą warstwę G10; 3,8mm na blokadę i razem ze szczelinami mamy 13,1 mm grubości rękojeści. Całość zakończona klipsem.


Cold Steel American Lawman

Cold Steel American Lawman

Cold Steel American Lawman


Klips jest dwustronny, jednopozycyjny. Z gorszych wiadomości: Okładzina bez klipsa leciutko odstaje przy dupce, bo producent zapomniał czymkolwiek ją usztywnić (dodatkową śrubką na przykład. Druga wiadomość jest zabawniejsza. Klips zasadniczo nie jest przekładalny. Jest on bowiem tak zagięty (w „osi”), że nie da się go wprost przełożyć bo nagle kończyłby się tuż pod grzbietem rękojeści. Co proponuje producent? Cóż… po prostu dołączył dwa klipsy do kompletu. Jak już jesteśmy przy klipsie – jest pokryty chyba tą samą farbką co klinga, bo obłazi z niej równie szybko – w testowanym egzemplarzu najwięcej szkód poczyniła… obrączka.
Mimo to ogólną ocenę wystawiłbym na plus.


Cold Steel American Lawman

Cold Steel American Lawman

Cold Steel American Lawman

Cold Steel American Lawman


Cold Steel American Lawman

Cold Steel American Lawman

Cold Steel American Lawman


Do pracy start

Może nietypowo, ale uprzedzę fakty i ujmę to tak: to jeden z najnudniejszych noży jakie ostatnio miałem. Gdyby nie G10 i czarność nie byłoby się do czego przyczepić, ale do G10 i tak tylko w kontekście noszenia, bo przy pracy jest genialna.
Testy standardowo podzieliłem na: referencyjne cięcie kartonów, ogólnie pojęta kuchnia oraz – na koniec – lekki teren. Ten ostatni tym razem potraktowałem dość symbolicznie – o tym jak dla Cold Steel przygotowują AUS-8 możecie przeczytać w tekście Vercengetoryxa „Cold Steel Recon 1
Zgodnie z oczekiwaniami wysoki wklęsły, dając klindze krawędź tnącą sensownej grubości tnie naprawdę sympatycznie. Nie jest w stanie pobić „standardowego” kuchenniaka w pojedynku z cebulą, bo jednak przy większej średnicy warzywa zaczyna je łupać, ale nie ma co narzekać. Chlebek wymaga cięcia na okrętkę, bo długość klingi jest tu kluczowa, ale już smarowanie to czysta przyjemność. Sprawienia kurczaka czy oddzielanie błon w czerwonym mięsie to łatwizna – mimo niewielkiej długości klingi w osi wysoko zagięta krawędź tnąca daje nam pseudo-skinner, dzięki czemu miękki, podcinający ruch daje imponujące efekty. W takich warunkach ostro moletowana rękojeść daje popisowy koncert. Niezależnie od tego czym i jak bardzo jest uwalona trzyma się dłoni pewnie i stabilnie.
W teście kartonowym niespodzianek co oczywiste nie było. AUS-8 to dobra „budżetowa” stal i w swoim „segmencie” sprawowała się nieźle, nie aspirując do podejmowania rywalizacji z ATS-34 czy S30V, ale w porównaniu do N690 czy np. AUS-8 od SOG’a nie rozczarowała. Nie można oczekiwać, że zbyt długo będzie golić, czy płynnie ciąć, w zamian można ją naostrzyć na czym popadnie w try-miga.
Krótki wypad na poligon w celu dewastacji opadłych gałęzi nie był już tak przyjemny. Gdy potrzebujemy przyłożyć trochę więcej siły to mimo wygięć, karbów i chwili stosunek wysokości do grubości nie zapewnia wg mnie odpowiedniego komfortu. Jasne, nie ma co się żalić, że w rączkę trochę ciśnie gdy się mocniej napiera, ale miałem już do czynienia z wygodniejszymi profilami, nawet o zbliżonej grubości. Tu klockowaty, mało subtelny grzbiet nagle zaczyna uwierać. Trzeba przy tym zaznaczyć, że nie ma tu jak zaszaleć – krótka klinga, wysoki wklęsły i związany z tym dość cienki czubek odsuwają na bok pomysły o mocnym podważaniu czy wieszaniu się. Pozostają zabawy w stylu okorowanie patyka, pozbawienie gałązek, zaostrzenie go pod kiełbasę – to te „prace” powodowały u mnie mieszane odczucia jeśli chodzi o ergonomię. Podkreślę jednak, że chwyt, a właściwie te kilka podstawowych jakich najczęściej używamy niezmiennie były bardzo pewne.

Podsumowanie

American Lawman ujął mnie przemyślanym projektem. To bardzo fajny, prosty nóż świetnie sprawdzający się w kategorii EDC. Uważam, że narzucona mu przez producenta kolorystyka i narzucana nam, klientom otoczka „taktyczności” po prostu mu szkodzi. Z satynowaną klingą postawiłbym go w jednym szeregu z Benchmade’owskim Vexem czy Tenacious’em od Spyderco. Fakt, że owa "powłoka" ściera się nadzwyczaj szybko jest kolejną rzeczą, która każe podważać mi sens jej istnienia.
Drugą rzeczą, którą bym zmienił to łagodniejsza tekstura rękojeści – mniej brutalne traktowanie krawędzi kieszeni na pewno ułatwiłoby decyzję o zabraniu go ze sobą, wychodząc z domu. Mimo to dzięki niej zyskuje dużo w kategorii „odczuć” – sprawia wrażenie solidnego i mocnego noża, bez odium „plastiku”, który wiele osób odstręcza.
Przy tym wszystkim jest to dobry wybór dla osób, które chcą mieć niezbyt długą klingę zamocowaną w rękojeści wygodnej nawet dla osób z troszkę większymi dłońmi.
Zapraszamy do dyskusji na forum.
Podziękowania dla firm Kolter za udostępnienie noża do testów

Posted in Recenzje on sty 05, 2009