Wrażenia z noszenia
UMS czyli Uniformed Military Service – nóż wywodzący się z linii UDT Microtecha- co do nazwy wśród microholiców słyszałem anegdotę że miał się pierwotnie nazywać NMS od No More Service -ten średniej wielkości automat już od prawie roku wozi się w mojej kieszeni, a czasami w pochewce poziomo na pasku i bardzo dobrze sprawuje się jako EDC na miasto. Jest lekki wiec nosząc go na klipie w kieszeni nie przeszkadza na co dzień, nietrudno go wyciągnąć, a doczepienie krótkiej linki jeszcze bardziej to ułatwia. Gdy nie spodziewam się często z niego korzystać i nie musze mieć do niego szybkiego dostępu, albo po prostu gdy nie mam kieszeni( np. w spodnich narciarskich), wtedy UMS ląduje w pochewce na pasku albo szelkach -wtedy w ogóle nikt nie zwraca na niego uwagi albo myśli, że to komórka.
Ostrze
8,7 centymetrowy drop point mimo swojej znacznej grubości(3,7 mm) dzięki stosunkowo wysokiemu szlifowi tnie znakomicie, a zastosowanie stali s30-v powoduje, że robi to długo. Dzięki niewielkiemu spadkowi grzbietu głowni i zachowaniu jego pełnej grubości, klinga zyskuje na wytrzymałości. Gdy popatrzymy z góry widać, że dopiero na długości ostatniego centymetra ostrze zaczyna wyraźnie się zwężać, tworząc czubek. Dlatego też nie bałem się potestować go trochę przebijając płyty ze sklejki no i oczywiście nieśmiertelną książkę telefoniczną;) - poradził sobie z tym bez problemów, ale kształt tego ostrza mówi nam że, to co robi doskonale to cięcie, cięcie i jeszcze raz cięcie: kartony, sznurki, linki, jakieś kable- z tym UMS radzi sobie bez problemu, duża krzywizna ostrza przydaje się też w kuchni i chociaż z racji długości nie jest to najlepszy nóż do krojenia chleba to przy innych drobnych pracach kuchennych sprawdza się znakomicie.
Powłoka ostrza
Mój egzemplarz UMS’a pokryty jest czarną powłoką, nie jest ona może głęboką „taktyczną” czernią, ale zaskoczyła mnie swoją trwałością i odpornością na zużycie- oczywiście nie można go uniknąć, ale powłoka nie rysuje się i nie wyciera się zbyt szybko.
Mechanika
Ostrze, po naciśnięciu guzika, otwiera mocna sprężyna, trzeba o tym pamiętać kiedy pozwalamy otwierać go np. kobiecie, bo gdy ja popełniłem ten błąd wyciągałem nóż z parkietu wbity 2 cm od mojej stopy(grr.. . Mechanizm działa bez zarzutu, nawet gdy w środku nazbiera się trochę kurzu albo kłaków z kieszeni, a wyczyszczenie nie przedstawia żadnych trudności, wystarczy przepłukać pod kranem i wysuszyć. Obsługa prawą ręką po chwili treningu nie sprawia problemu, ale zamknięcie go przy pomocy lewej wymaga już trochę ekwilibrystyki. Automaty raczej nie są przyjazne dla leworęcznych.
Rękojeść
Dwie części ze stopu aluminium skręcone nieszczęsnymi „radioaktywnymi” śrubkami, guzik odpalający znajduje się w wyfrezowanym zagłębieniu. Linkę zabezpieczającą możemy przewlec wokół stalowego bolca umieszczonego w tylnej części rękojeści, zamiast standardowej lanyard hole. Po jednej stronie rękojeści umieszczone są wkładki antypoślizgowe, które naprawdę ułatwiają operowanie spoconymi, mokrymi dłońmi, a pomimo tego, że mają wygląd lakierowanego papieru ściernego, nie zauważyłem żeby jakoś specjalnie wycierały się od nich spodnie. Po drugiej stronie zamocowany jest stalowy klips o ażurowej konstrukcji przymocowany trzema „magicznymi” czterootworowymi śrubkami. Klips po tylu miesiącach codziennego noszenia ani drgnie, jest stabilny i mocno trzyma nóż w kieszeni.
Bezpiecznik
Największy błąd jaki, według mnie, popełnili projektanci Microtecha jeśli chodzi o UMS’a, w L-UDT go jeszcze nie było i według mnie nadal nie powinno być. Niestety jest i do tego tak zaprojektowany, że przy wyciąganiu z kieszeni albo pochewki potrafi zahaczyć o jej krawędź i zablokować nóż, a wtedy zamiast jednego płynnego ruchu i charakterystycznego kliknięcia... dupa naciskamy guzik i nic, trzeba popchnąć bezpiecznik do siebie i dopiero wtedy można odpalić ostrze. Oczywiście przy normalnym użytkowaniu, na co dzień, kiedy nie spieszymy się i nie wyrywamy noża gwałtownie z kieszeni taka sytuacja się nie zdarzy, a nawet jeśli to nie będzie dla nas problemem żeby go odblokować, natomiast mogę sobie wyobrazić, że w chwili stresu, gdy intuicyjnie sięgamy po nóż, a kciuk automatycznie naciska na guzik możemy być naprawdę zaskoczeni że ostrze się nie otworzyło, a ta stracona sekunda lub dwie dla, na przykład, spadochroniarza albo w ewentualnej samoobronie może zaważyć na bezpieczeństwie.
Oprócz bezpiecznika UMS sprawił jeszcze jeden kłopot, zastosowane w nim śrubki są ładne i byłyby praktyczne gdyby były to śruby antykradzieżowe do samochodowych felg, a nie pivotu w nożu. W moim egzemplarzu bowiem już po pierwszych kliknięciach zaczęła się ona odkręcać, zastosowanie teflonowej taśmy do gwintów rozwiązało problem, ale dokręcenie jej sprawiło trochę kłopotów głównie ze skonstruowaniem odpowiedniego klucza. Po kilku miesiącach używania trzy mniejsze śrubki rękojeści też niestety wymagały dokręcenia. Po tych zabiegach nóż działa bardzo dobrze i jestem zadowolony z jego posiadania, ale nie jest to mój ideał.
Podsumowując:
+ świetna stal
+ odporna powłoka
+ przyjemność wypływająca z tego że to automat i klikania nim
- bezpiecznik
- śrubki
Posted in Recenzje on sty 27, 2006