Fallkniven S1 Forest Knife
Nóż S1 Forest Knife to “średniak” w ofercie szwedzkiej firmy Fallkniven. Zapełnia lukę pomiędzy małymi nożami takimi jak seria F*, a dużymi, “surwiwalowcami” jak seria A*. Szukając niedużego noża na wypady “w teren” po przeczytaniu wielu bardzo dobrych opinii o tym nożu zdecydowałem się na zakup właśnie tego modelu.Nóż S1 Forest Knife to “średniak” w ofercie szwedzkiej firmy Fallkniven. Zapełnia lukę pomiędzy małymi nożami takimi jak seria F*, a dużymi, “surwiwalowcami” jak seria A*. Szukając niedużego noża na wypady “w teren” po przeczytaniu wielu bardzo dobrych opinii o tym nożu zdecydowałem się na zakup właśnie tego modelu.
S1 dostępny jest w czterech wersjach – kombinacjach głowni polerowanej i pokrytej czarną powłoką CeraCoat 8H, z pochwą skórzaną i kydexową. Wybrałem model z głownią bez pokrycia i pochwą kydexową, ale z powodu braku tych ostatnich w magazynie dystrybutora skończyło się na skórze.
S1 nie jest duży – jego długość wynosi ok. 25cm, z tego 13cm to ostrze. Głownia typu clip point/bowie posiada duży brzuszek. Bardzo długie “falszywe ostrze” na grzbiecie dodaje klindze agresywności. S1 posiada szlif płaski. Szlif jest wysoki, ale do pełnego jeszcze mu dużo brakuje. Do ostrza schodzi szlif wypukły (ang. convex), ale samo ostrze to kolejny paseczek (ok. 0.5mm szerokości) szlifu płaskiego. Zalet takiego połączenia szlifów jest kilka:
1.wysoki, płaski daje dobre właściwości tnące głowni, ale jednocześnie nie osłabia jej nadmiernie.
2.convex przy ostrzu powoduje, ze nóż płynniej wchodzi w materiał, niż przy klasycznym szlife płaskim, a samo ostrze jest bardzo odporne na np. wykruszenie.
3.dzięki paseczkowi szlifu płaskiego przy ostrzu nie musimy martwić się o podostrzanie noża – mimo convexa robi się to dokładnie tak samo jak w innych nożach. Dopiero poważnie uszkodzona krawędź tnąca wymaga typowego ostrzenia convexu – takiego, które odtworzy wypukłość szlifu.
Stal z której zrobiono ostrze to japońska VG-10 zahartowana do twardości 59HRC. Oprócz Fallknivena stosuje ją np. Al-Mar i Spyderco. Jej zalety to dobre trzymanie ostrza, łatwe ostrzenie i wysoka odporność na korozję. Nie polecam jednak zostawiać mokrego noża na noc – rano pojawią się plamki rdzy powierzchniowej (nie ma to wpływu na funkcjonalność noża, a tylko na estetykę). Płazy noża zrobione są z nierdzewnej stali sprężynowej 420J2. Stal ta jest często używana na miecze (tylko na ścianę - Władca Pierścieni się kłania ), linersy noży składanych i gorszej jakości ostrza. Płazy są przez to praktycznie nierdzewne. Dzięki takiej “kanapce” otrzymujemy połączenie wytrzymałość na naprężenia boczne głowni, z dobrym, roboczym ostrzem. Na płazach wyraźnie widać granicę pomiędzy dwoma gatunkami stali. Także na grzbiecie można zauważyć, że środkowy pasek stali ma wyraźnie inny kolor.
Rękojeść wykonano jako odlew tworzywa Thermorun na pełnej długości trzpieniu, którego ostatnie 1.5 mm wystaje poza chwyt. Dzięki takiej “głowicy” Thermorun nie niszczy się podczas przypadkowych uderzeń końcem noża. Ten element konstrukcyjny można także wykorzystać np. do wybicia szyby samochodowej, lub jako zaimprowizowany młotek (ale nie do wbijania gloździ – do tego ma zbyt małą szerokość). Sam chwyt jest chyba najsłabszą stroną tego noża. Niestety nie jest bardzo komfortowy, chociaż nie jest też niewygodny... jest zbyt prosty i za mało wyprofilowany. O wiele lepiej trzyma mi się go w rękawicach. Boki pokryte są “diamond pattern” - teksturą w kształcie drobnych rombów. Takie wykończenie powoduje, że nóż trzyma się bardzo pewnie (co nie znaczy wygodnie) nawet w mokrej dłoni. Złą stroną tak drobnej tekstury jest to, że podczas rąbania nieprzyjenie wpija się w dłoń.
Jelec, w formie niewysokiego występu zapobiegającego zsuwaniu się palców na ostrze, jest zintegrowany z rękojęścią. Jest to jedyny element noża, któremu może się coś stać – mój znajomy (pozdrawiam Kaban! ) w swoim F1 urwał kawałek Thermorunu pokrywający stal.
Wysoka pochwa typu skandynawskiego z grubej na ponad 3mm (sic!), czarnej skóry wykonana jest bardzo solidnie. Nie ma porównania do np. produktów firmy Muela. Sztywna, zaimpregnowana skóra, zszyta i zanitowana w newralgicznych punktach sprawia świetne wrażenie. Po wyjęciu z pudełka nie pasowała do noża – byłą zbyt płaska. Pomogło formowanie na mokro. Teraz jest bardzo funkcjonalna i wygodna. S1 siedzi w niej pewnie, i nie ma możliwości wypadnięcia noża nawet podczas biegania po lesie. Brak jakichkolwiek dodatkowych zapięć sprawia, że nóż zawsze jest gotowy do użycia, bez mocowania się z napami czy rzepami. Wystarczy go złapać i pociągnąć. Podczas wyciągania nie wyczuwa się dużego początkowego oporu, jak w pochwach z kydexu, dzięki czemu wszystko odbywa się płynnie. Nie żałuje, że nie kupiłem pochwy kydexowej – ta do noszenia noża na wierzchu jest idealna. Do noszenia za paskiem sam dorobiłem kydexową typu slip-sheath wzorowaną na produktach pewnej bardzo znanej firmy...
Nóż wykonany jest bardzo dokładnie – głownia jest symetryczna, szlif równy, rękojeść ma tylko minimalne nadlewki – pozostałości po procesie produkcyjnym. Fabrycznie naostrzony jest do poziomu golenia włosów na sucho.Na płazach widać drobne rysy będące pozostałościami szlifowania ostrza, ale świeci się jak lusterko – ostatecznym wykończeniem jest polerowanie. Nie jest to chyba najlepszy pomysł – nóż rysuje się od najmniejszych prac, nie wspominając o wyciąganiu i wkładaniu do pochwy kydexowej. Na swoim egzemparzu zrobiłem gumą polerską delikatny satin finish, dzięki czemu wygląda trochę lepiej. Na lewym płazie jest znak firmowy – wybity w stali, a potem pomalowany czarną farbą. Już jej nie ma. Po tym, jak zdarła się częściowo od pracy, usunąłem ją do końca wykałaczką. To najlepiej świadczy o jej jakości...
Niestety nie robiłem żadnych testów noża, więc mogę jedynie rzucić garść spostrzeżeń z użytkowania:
Mimo swojej niedużej długości nóż nadaje się do lekkiego rąbania. Po przerąbaniu świeżej, grubej na 4cm gałęzi dębowej nie stracił zauważalnie ostrości, chociaż po większej ilości pracy w drewnie i kartonach przestał golić. Zachował jednak ostrość wystarczającą do pracy.Jest wystarczająco długi do używania do w kuchni, i nieźle się tam sprawuje. Mięsko tnie aż miło Pomidory także przerabia na plasterki, chociaż do tego celu wolałbym cieńszą głownię. Głownia jest na tyle masywna, że nie boje się wbić go w deskę i wyłamać na bok. Sam czubek fabrycznie nie jest ostry jak szpilka, więc po takim traktowaniu nie można narzekać, że coś mu się stało.
update 24.09.04
Pod wpływem maila Heimdalla poszerzam opis wyłamywania noża wbitego w drewno:
Materiałem był suchy bal sosnowy. Wbiłem nóż na głębokość ok. 1cm (przy okazji - bardzo łatwo sie wbija). Wyłamałem go następnie na bok, w poprzek włókien, czynność powtórzyłem kilkukrotnie . Nie był to test, tylko praca. Na głowni brak oznak uszkodzenia. Na podstawie tego stwierdzam, że czubkiem noża można śmiało grzebać w drewnie. Widać, że najbardziej wrażliwy czubek głowni dzięki convexowi jest mocny na tyle, że moża tak barbarzyńsko potraktować narzędzia do cięcia
Oczywiście zupełnie inną rzeczą jest podważanie sztychem, i o tym nie mogę nic powiedzieć.
Nie miałem okazji przetestować wystrzymałości głowni na naprężenia boczne, ale zrobił to sam producent. Na stronie http://fallkniven.com/test.htm można odbejrzeć wykresy ugięcia głowni w funkcji przyłożonego momentu skręcającego/przyłożonej siły przy ustalonym ramieniu, na które działa siła, dla 6 różnych modeli noży firmy Fallkniven, miedzy innymi dla S1. Dzięki długiemu fałszywemu ostrzu nóż wbija się bardzo ładnie... do "samoobrony" też by się nadał...
Wiele osób obawia się o ostrzenie noży ze szlifem convex, jednak Fallkniven nie ma typowego szlifu wypukłego. Wąziutki paseczek płaskiego szlifu tuż przy ostrzu pozwala na bezproblemowe naostrzenie noża na zwykłej, płaskiej osełce. Trzeba tylko pamiętać o tym, że kąt tego szlifu jest o wiele większy, niż w typowych nożach – ja muszę się pilnować, żeby ręka nie układała się pod zbyt małym kątem, co skutkuje tylko rysowaniem szlifu convex. Ostrząc z wolnej ręki i tak przypadkowo zmieniłem kąt ostrzenia/poszerzyłem ten wąski paseczek szlifu płaskego przy ostrzu. Nastęnym razem muszę pamiętać o zwiększeniu kąta ostrzenia. Stal VG-10 ostrzy się łatwo, jak na nierdzewną stal wysokowęglową. Po miałkiej osełce czas na pasek z pastą polerską (dzięki Raffi!) i nóż znowy goli włosy na sucho Nie uszkodziłem ostrza na tyle, aby potrzebować naprawy convexa, mogę więc tylko powiedzieć, żę taki typ szlifu ostrzy się albo papierem ściernym rozłożonym na miękkim materiale (np. skóra, guma), lub na płaskiej osełce skręcając nadgarstek w miarę przesuwania głowni po materiale ściernym, dzięki czemu ostrzona jest cała powierzchnia szlifu wypukłego (odwrotnie niż przy klasycznym ostrzeniu, gdy trzeba cały czas trzymać ten sam kąt). Ostrząc z wolnej ręki i tak przypadkowo zmieniłem kąt ostrzenia/poszerzyłem ten wąski paseczek szlifu płaskego przy ostrzu. Nastęnym razem muszę pamiętać o zwiększeniu kąta.
Nóż Fallkniven S1 mogę z czystym sumieniem polecić wszystkim, którzy potrzebują niedużego, ale mocnego noża na wycieczki na łono przyrody, jako podręczne mocne narzędzie o dużych możliwościach pomimo niedużych wymiarów. Nazwa Forest Knife pasuje do S1 jak ulał!
(Jeśli będę miał możliwość zrobienia zdjęć, to wtedy oczywiście dodam je)
długość głowni - 130 mm
grubość głowni - 5 mm
waga noża - 190 g
dane za fallkniven.com
Posted in Recenzje on sty 27, 2006