Extrema Ratio - Col Moshin - poważny nóż dla poważnych facetów

Jeżeli kiedyś ktoś myślał o kupnie noża, który samym tylko wyglądem budzi respekt i który natychmiast po wzięciu go do ręki podnosi naszą pewność  siebie, to polecam zawrzeć znajomość z produktem firmy Extrema Ratio - Col Moshin.

Po kilku tygodniach ustalania szczegółów, w końcu udało mi się uzgodnić wypożyczenie na 2 tygodnie noża, który za mną "chodził" już od jakiegoś czasu, czyli produktu firmy Extrema Ratio - Col Moshin. Wraz z paczką dostałem pozwolenie od właściciela na "jazdę próbną", czyli na sprawdzenie, jak w terenie zachowują się te już mające dużą renomę noże.

Extrema Ratio Col Moshin

Z założenia ma to być model typowo militarny - połączenie mocnego noża użytkowego i fightera.Pierwsze wrażenie po wyjęciu noża to: on jest za mały! Przyzwyczajony jestem do 7" dolnego limitu przy tego typu nożach, a CM ma głownię krótszą tylko o 3. Jednak to tylko pierwsze wrażenie, drugie zamieniło się już w miłość od pierwszego wejrzenia. Nóż, który otrzymałem różnił się tym od mu podobnych, że miał zaostrzone "false edge". Podobno wyszła tylko bardzo limitowana seria tego typu, co tym bardziej pogłębiło moją sympatię do niego 

Extrema Ratio Col Moshin

Jeżeli chodzi o jakość wykonia, to bez wahania stawiam ER w czołówce firm, produkujących "toys for big boys", szlif bezbłędny, dopasowanie rękojeści, szlify gardy, choil bez zarzutu. Choć gdybym już na siłę chciał się do czegoś przyczepić, wypatrzyłem minimalną niesymetryczność linii ostrza na false edge (nie szlifu), mówiąc minimalne, mam na myśli praktycznie nie do zauważenia, poza tym wiem z własnych doświadczeń knifemakerskich, jak ciężko jest poprowadzić symetrycznie linię ostrza z false edge do ostrza głównego (a z tego, co słyszałem, w ER noże są ostrzone ręcznie). Wizualnie nóż prezentuje się znakomicie, smukły, o mocnym, a jednocześnie agresywnym kształcie i dobrze zachowanych proporcjach. Stal to N690, tzw. stainless cobalt steel o zawartości: 17.0 Chromu, 1.07 Węgla, 1.5 Kobaltu, 0.4 Magnezu, 1.1 Molibdenu, 0.4 Silikonu, 0.1 Wanadu. Jest to stal używana powszechnie do produkcji noży przemysłowych, do różnego rodzaju wycinarek oraz narzędzi do obróbki skrawaniem, w zastosowaniu technicznym hartowana do 60 HRC. W wypadku noża CM do 58 HRC. Głownia pokryta jest polimerem tzw. Tetsudo, o kolorze określanym jak "pewter". Na nożu nie ma żadnych jaskrawych napisów, a jedynie stonowane, niewielkie militarne symbole. 

Extrema Ratio Col Moshin

CM to nóż wykonany jako tzw. full tang z ciekawym przedłużeniem wystającym z okładzin rękojeści, wyposażonym w lanyard, używanym do zamocowania linki lub jako tzw. "impact tool " lub "skul crusher". Sama rękojeść wykonana z kratonu wbrew pozorom jest bardzo wygodna i przynajmniej w mojej dłoni siedziała jak rękawiczka. Okładziny są odkręcane za pomocą klucza impulsowego, będącego na wyposażeniu noża. Grzbiet przed górną gardą posiada nacięcia, pozwalające na pewne umieszczenie kciuka. Osobiście przeważnie używam noża w chwycie tzw. floretowym, gdzie kciuk niejako prowadzi cały nóż, tak wiec tym ER trafiła w moim przypadku w dziesiątkę, sama garda jest raczej krotka, ale zupełnie wystarczająca do zapewnienia ochrony dla dłoni.

Nóż według właściciela przeciął kilka kartek papieru, zgolili przedramię, ale (co zresztą było widać) nigdy nie był ostrzony. Pierwsze testy ostrza to oczywiście ciecie luźno wiszącego papieru, płaski szlif noża w połączeniu z naprawdę strasznym ostrzem radzi sobie tu doskonale. Golenie włosów na przedramieniu nie jest dla mnie żadnym wyznacznikiem, ale zawsze jest to przyjemność, połączona z tradycja, tu również CM robi to pierwszorzędnie. Następny stopień nieco trudniejszy, cięcie luźno wiszącego, delikatnego papieru toaletowego, przy cięciu czubkiem noża bez problemu, przy użyciu głównej krzywizny noża jest już trochę gorzej, ale w końcu, to nie brzytwa.

Teraz idziemy w teren, czyli do garażu, pierwsza przeszkoda to sosnowa belka 2 X4. CM zadziwia mnie już przy pierwszym cięciu, przechodzi przez 1/4 belki, a po 15 razach ją przepoławia. Teraz dla porównania biorę z półki Mission MPK 12, który dostałem do podostrzenia, nóż z A2, co prawda płaski szlif i troszkę dłuższy, ale zobaczymy. Pierwsze ciecie wyraźnie płytsze, belka daje za wygraną przy 21 razie. Sprawdzam ostrze ER, żadnych odkształceń, ostrość bez zmian, co potwierdza następna wygolona linia na ramieniu (po MPK też nie widać śladów używania). Następnie cięcie kartonów, po chyba 15 minutach dałem sobie spokój i sięgnąłem po piwo.

Oczywiście ich cięcie to przyjemność sama w sobie. Tu mała uwaga, CM posiada szlif tzw. concave, czyli lekko wypukły, pogarsza to minimalnie ostrość, ale robi go bardziej wytrzymałym. Nóż od ER jest nadal ostry, ale już nie tnie włosów tak gładko, A2 MPK sprawuje się również Ok, ale gorzej niż poprzednik. Muszę zmieniać kąt noża, żeby coś ogolił. Zabieram obydwa modele na zewnątrz do ogródka, by tam zmierzyć się z przygotowanym konarem tui kanadyjskiej - drzewa o ścisłej konsystencji i naprawdę twardego. Ten kawałek ścięty kilka miesięcy temu jest pięknie namoknięty, czyli taki, jakiego nam potrzeba. CM radzi sobie dobrze, ale, dają tu już znać jego mniejsze wymiary i waga. Nie ma takiego impaktu jak MPK, nadrabia to jednak szlifem ostrza i obydwa noża idą klinga w klingę. Porównując osiągi CM do innych noży, wykonujących tą samą pracę ( Busse SH, MD ATAK), nie widzę specjalnej różnicy. Pracuje już tym nożem ponad godzinę, a rękojeść nadal na 4+, dłoń nie ma żadnych otarć. 

Extrema Ratio Col Moshin

Ostrze CM niestety już nie goli, więc czas na ostrzenie. Wybieram zwykły diamentowy benchstone, pomimo lekkiego uprzedzenia do concave, ostrzenie idzie b.dobrze, 5 minut później CM jest jak nowy.

Czas na precyzyjną robotę, kilka kredek "pożyczonych" od syna i w klika minut otrzymuję piękne, szpiczaste kształty. Jestem miło zdziwiony tym, jak sprawuje się concave i to jeszcze w niemałym przecież nożu. Przecięcie w kuchni kilku pomidorów czy jabłek nie sprawia problemu, choć przy kruchym jabłku hollow grind daje o sobie negatywnie znać. Generalnie jednak tnie płynnie i daje się z łatwością prowadzić. Następne zadanie, to duży kawałek wołowiny rib eye na steki, 4 solidne kawałki ucięte za jednym zamachem, tu nóż naprawdę pokazał klasę. Ja mam już następną ofiarę, przekonuję żonę, że dobrze by było zrobić rosołek i na desce ląduje zamrożona kura, kilka przeciętych kawałków specjalnie przez kości - nie będzie to dobrze wyglądało w rosole. Nóż i z tej próby wszedł bez szwanku. Następna próba ostrości (tym razem na łydce) udowadnia wartość "pułkownika". Czas na testy "fighterskie", tradycyjną książkę telefoniczną nóż penetruje dalej niż do środka (a książka telefoniczna Toronto jest naprawdę gruba).Garda może i jest mała, ale wystarczająca. 

Extrema Ratio Col Moshin

Przechodzę na mój "worek" do ćwiczeń noża, kilka cięć w różnych chwytach i płaszczyznach ujawnia prawdziwą arenę gdzie ten nóż jest naprawdę dobry. Wyważenie perfekcyjne, nóż chodzi prowadzony nadgarstkiem, łatwo zmienia trajektorie, nie ma problemu tez ze zmianą chwytu na odwrotny. Oglądam worek - ciecia głębokie i "czyste", praktycznie bez różnic przy różnym kacie nachylenia ostrza. Tak, na tym etapie CM dokumentnie podbił moje serce, to jest naprawdę b.dobry fighter, taki, jak lubię, pomimo, że mógłby być o ten 1 " dłuższy.

Na koniec ćwiczeń taktycznych postanawiam jeszcze trochę podłubać w kawałkach drzewa w garażu. Ostrzenie grubszych patyków, rozpoławianie dużych klocków, z tym nożem jest to praca naprawdę przyjemna, jednak tu pojawił się mały problem, przy rąbaniu belki trafiam na gwóźdź, nieprzyjemny zgrzyt i niestety na ostrzu pojawia się mała szczerba. 58 HRC, powinien się raczej zgiąć, a nie ukruszyć.

To nic, DTM, Spyderco i po 15 minutach wszystko w porządku. Oglądam powłokę Tetsudo - nic poważnego, nigdzie nie widzę gołego metalu. Na koniec tego ciężkiego dnia polewam nóż wodą z solą, życzę dobrej nocy i zostawiam w garażu. Rano nie widać żadnych zmian, zero rdzy. Po kolejnym dniu na ostrzu pojawiają się czarne plamki, ale 48 godzin w wilgotnym i do tego osolonym klimacie nie wytrzyma żaden noz. Wrażenia z odporności za rdzewienie pozytywne, muszę dodać że nie były używane żadne silikonowe powłoki wspomagające.

Ostatni cel recenzji to pochwa, nie tradycyjny kydex, a ABS. Nóż trzyma się dobrze, podwójne zatrzaski bez obawy o wypadnięcie pozwalają nosić go nawet rękojeścią w dół. 2 grube i długie pasy z kordury z velcro i dodatkowymi metalowymi klamrami pozwalają bezpiecznie i wygodnie umieścić ten nóż na udzie, nawet z szerokimi spodniami. Miałem trochę problemów z zamocowaniem pochwy na ramieniu kamizelki taktycznej, z powodu braku otworów na jej końcu. Mała modyfikacja z paracordem zlikwidowała ten problem. Nóż nie hałasuje w pochwie podczas biegu, jednak nie stwarza takiej pewności, jak kydex. Może jest to subiektywne odczucie, ale jeżeli kupię ten nóż to, wykonam do niego oddzielnie pochwę z kydexu.

Podsumowując, nie jest to nóż dla każdego, profil jego zastosowania raczej skręca w kierunku profesjonalistów, potrzebujących pewnego narzędzia i precyzyjnej broni. Tu jednak muszę powiedzieć, że "dusza" jest to raczej fighter niż nóż użytkowy. Znakomite wykonanie i jakość użytych materiałów to na pewno jego plusy. Do plusów zaliczę też cenę - 300$, to niewygórowany rachunek za nóż z górnej polki. Jako minusy wymienię pochwę z ABS i moim zdaniem minimalnie zbyt cienki czubek noża ( nie mówię tu nawet o modelu, który testowałem z false edge)

Posted in Recenzje on mar 18, 2006