Od dawna szukałem większego noża, który nadawałby się nie tylko do cięcia, ale także do rąbania. Nóż taki jak wiadomo bardzo przydaje się na wszelkiego rodzaju wypadach za miasto. Można nim porąbać drewno na ognisko, wyciąć kilka mniejszych drzewek na szałas, czy też po prostu ciąć nim wszystko co w takich warunkach cięciu podlega. Brałem pod uwagę różne modele noży różnych firm. Za kryterium wyboru postawiłem sobie klingę długości ok. 7 cali, w miarę wygodną i bezpieczną rączkę, konstrukcję full-tang, i wygodny futerał z dobrym zabezpieczeniem noża przed wypadnięciem. Najważniejszym kryterium była dla mnie jednak cena – postanowiłem, że zanim nie będzie mnie stać na coś ze stajni Busse’a, nie będę wydawał dużo pieniędzy na duże noże.
Pierwszy kontakt
Pierwszy raz z tym nożem zetknąłem się u znajomego. Ten nóż nie jest ładny – przyszło mi wtedy do głowy – i do tego zbyt duży żeby wygodnie używać go jako nóż. Tak mi się wtedy wydawało. Jednak kilka wypadów do lasu zmieniło mój pogląd na ten nóż, ale o tym za chwilę.
Decyzja
Zdecydowałem że kupuję. Trochę się wahałem, między BK7 i Cold Steel SRK, ale ostatecznie wybór padł na ten pierwszy. Szybko sprawdziłem gdzie można go zdobyć w miarę tanio i w miarę szybko. W końcu listonosz przyniósł mi paczkę. Szybko dobrałem się przez grubą kopertę do pudełka, a w nim...
Czarne Bydlę
Nie da się ukryć – to nie jest neck knife. To duży, dosyć ciężki nóż do ciężkich zadań. Paczka od Camillusa standartowo zawierała ładny mocny kartonik, a w nim nóż, pochwę i standartową instrukcję obsługi (że nóż jest ostry, oraz nie służy do rzucania i do wbijania gwoździ, itepe...). Głownia noża ubabrana jakimś paskudztwem, chyba jakimś smarem, żeby zapobiec korozji i włożona w biały kartonik. Nóż mimo iż taki duży i brzydki, naostrzony fabrycznie – goli! Wierzcie mi, że to robi wrażenie! Jeśli chodzi o inne wrażenia estetyczne i dbałość o opakowanie, firma Camillus jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Bierzemy nóż w rękę i ...
Słodki ciężar
Ten nóż jest ciężki. Według producenta masa noża to 366 gram, czyli wcale niemało. Jeśli chodzi o prace użytkowe, muszę przyznać, że osobiście preferuję lżejsze i mniejsze noże. Sprawdziłem jednak jego możliwości w kuchni, podczas przygotowywania śniadania. BK7 nie jest może dedykowanym nożem kuchennym, ale mimo swoich dużych rozmiarów, całkiem nieźle poradził sobie z pokrojeniem chleba w cieniutkie kromeczki, obraniem i pokrojeniem warzyw, smarowaniem masła i otwieraniem różnej maści opakowań z żywnością. Po takim sprawdzianie, użycie słowa "utility" w nazwie noża, wydaje się być (jak dla mnie) uzasadnione. Ale nie oszukujmy się – idąc do lasu, nóż Combat Utility 7 bierzemy ze sobą przede wszystkim do rąbania, jako alternatywę dla siekierki. Tylko czasem, kiedy nie ma pod ręką mniejszego noża używam do cięcia BK7. W lesie ciąłem tym nożem głównie gałęzie różnych rozmiarów, czasem linę i sznurki. Jednym uderzeniem BK7 można przeciąć (przerąbać) świeżą gałąź o średnicy nawet 4-5 cm! Żadnych specjalnych testów nie robiłem, ale wychodzi mi na to, że BK7 przy swojej masie jest całkiem niezłą siekierką.
Rozmiary i parametry
Nóż ma budowę full-tang co w tym wypadku oznacza, że 32 cm klinga jest na całej swej długości jednakowo gruba na prawie 5 mm i wystaje poza tył rękojeści (można tego użyć do wybicia szyby, ale do wbijania gwoździ to ja bym nie próbował). Głownia noża to 18 cm clip-point, wykonana ze stali węglowej 0170-6C, pokryta czarną powłoką, określaną przez producenta jako black epoxy powder. Rękojeść ma postać dwóch czarnych okładzin z GV6H (nylon zbrojony włóknem szklanym), przymocowanych do klingi trzema solidnymi śrubami. Jest dobrze wyprofilowana, dzięki czemu jest całkiem wygodna i wydaje się być bardzo bezpieczna. Na końcu rękojeści znajduje się otwór, przez który można przewlec linkę zabezpieczającą.
Pochwa
Wykonana z cordury w kolorze oliwkowo-czarnym, robi wrażenie solidnej i prezentuje się ładnie. Wewnątrz pochwy znajduje się, zamocowana na stałe kydexowa wkładka. Ma ona na celu trzymanie noża pewnie w pochwie i nie pozwala na kontakt ostrej głowni z cordurą. Oprócz tego nóż zabezpieczany jest przez pasek zapinany na zatrzaski przy rękojeści. Rozwiązanie to jest jak dla mnie pewne i wygodne. W dolnej części pochwy mamy dwa otwory do przewleczenia linki przytrzymującej. Taką linką możemy przymocować nóż do uda, żeby nam się majtał podczas biegania po lesie. Na zewnętrznej części pochwy znajduje się podłużna kieszeń zapinana na rzep. Możemy w niej trzymać dodatkowy, mniejszy nóż składany, albo osełkę. Nóż nosi się na pasku wygodnie, nie ciąży zbytnio, a po przymocowaniu dolnej części pochwy do uda można z nim całkiem swobodnie biegać, bez obawy o zgubienie noża.
Podsumowując
Duży, solidny i niedrogi nóż do zastosowań survivalowych i ogólno-kempingowych. Można go spokojnie używać do rąbania i cięcia, oraz do innych prac użytkowych. Niektórzy z powodzeniem używają go także do podważania, kopania dołków, wbijania gwoździ, otwierania puszek z żywnością... Rozmiar noża wydaje się być optymalnym dla zadań survivalowych - nóż jest na tyle mały, żeby móc go używać jako nóż użytkowy i na tyle duży, żeby móc nim rąbać drewno, a w ostateczności użyć go zamiast łomu czy młotka. Dość dobre wyważenie noża oraz kształt głowni (a szczególnie ładny brzuszek na końcu głowni i ostry czubek) czynią go całkiem udanym fajterem. Dzięki tym cechom Combat Utility 7 nadaje się zarówno do zadawania cięć jak i pchnięć. Jak dla mnie BK7 to zwycięzca w kategorii „econo” (czyli jak najlepszy nóż za jak najmniejsze pieniądze). Może nie jest nożem idealnym, mnie jednak satysfakcjonuje. Komu w las - temu BK7!
Specyfikacje
- Materiał głowni: stal węglowa 0170-6C
- Długość noża: 32 cm
- Długość głowni: 18 cm
- Grubość głowni: 5 mm
- Masa noża: 366 gram
- Konstrukcja: Full-tang
- Powłoka antykorozyjna: black epoxy-powder
- Materiał rękojeści: GV6H (nylon zbrojony włóknem szklanym)
Posted in Recenzje on sty 27, 2006