Benchmade 3550 Pardue

.. czyli klasyka w wersji auto. 

Nigdy nie ukrywałem, że nie jestem miłośnikiem noży automatycznych. Ale czego spodziewać się po kimś, dla kogo ideałem niezawodności jest zaostrzony kawałek metalu ? Jednak człowiek łagodnieje z wiekiem, zaczyna życzliwszym okiem patrzeć na inne rozwiązania, a może tylko zwiększa się jego próg tolerancji ?



Problemem przy produkcji noży automatycznych jest dokładność. Tak naprawdę niewiele firm na świecie robi je dobrze. O bazarowej tandecie nawet nie wspominajmy, to są „noże jednorazowego użycia” i budzą zainteresowanie raczej tylko wśród małoletnich szpanerów, bądź osób zainteresowanych jednokrotnym użyciem. Chroń nas Panie przed spotkaniem jednych i drugich. Kiedy więc przyłożymy do automatów takie cechy jak niezawodność, jakość wykonania, materiały użyte przy produkcji, zostanie nam może kilka firm: Microtech, MOD ...



Firma Benchmade ma u mnie zawsze plus już na starcie. Solidność rzemieślnika przedkładam wśród noży produkcyjnych nad „artyzm” co poniektórych firm. Dlatego automatyczny Pardue 3550 nie doczekał się sarkastycznej uwagi o psuciu klasycznej formy.



Podstawą był folder, BM 350 Pardue, nieduży „gentlemen’s knife”. I w zasadzie bez zmian został zaadoptowany do wersji automatycznej.

Budowa:

Rękojeść to dwa solidnej grubości kawałki aluminium 6061 T-6 skręcone torx’ami, nadające konstrukcji bardzo pożądaną sztywność, a jednocześnie lekkie. Całość tworzy konstrukcję zamkniętą, co niestety z jednej strony ułatwia gromadzenie się zanieczyszczeń w środku, z drugiej, utrudnia czyszczenie noża. Niestety, trudno spotkać inne rozwiązanie w automatach.



W górnej części rękojeści mamy wyfrezowany otwór, w którym został umieszczony bezpiecznik. Karbowany grzbiet bezpiecznika ułatwia jego przesuwanie, całość natomiast nie wystaje poza obręb rękojeści na tyle, aby zahaczała o materiał przy wyjmowaniu.



Całość jest bardzo zwarta, co w połączeniu z lekkością pozwala temu nożowi „zniknąć” w kieszeni. Pod tym względem trudno mu dorównać. Klips niestety możemy mocować tylko w jednej pozycji, umożliwiającej noszenie noża czubkiem do dołu. To już rozpuszczenie konstrukcją innych noży, gdzie klips jest do ustawienia w każdej pozycji. Zdrowy rozsądek podpowiada, że akurat przy nożach automatycznych jest to jednak optymalny sposób noszenia. W tylnej części mamy otwór do przewleczenia linki.



Mechanizm otwarcia uruchamiany jest przyciskiem, dużym i wygodnie umieszczonym. Uruchomienie go nie stanowi problemu nawet gdy mamy ubrane rękawice (chyba, że są to bezpalczaste rękawice).



Ostrze:

Tak, to stara, dobra 154CM. Konserwatyzm firmy Benchmade w używaniu nowych stali ma solidne podstawy. Najczęściej używane 440C i właśnie 154CM są już tak dopracowane, że ciężko znaleźć firmę która by równie dobrze radziła z aplikacją stali na ostrze. Chyba, że będzie to Spyderco z VG10 i S30V.



Klasyczny spearpoint, dodatkowo od strony grzbietu poprowadzone fałszywe ostrze, szlif płaski od środka ostrza w obie strony, tak, to klasyczny sztylet. Przebijalność potencjalnie znakomita. Dlaczego potencjalnie ? Po pierwsze, rękojeść mimo zabiegów nadających jej pewną szorstkość, pozostaje dość śliska. Dodatkowo nie posiada niemal żadnej gardy, przy silnym pchnięciu niemal nic nie chroni naszej ręki przed ześlizgnięciem się na ostrze. Druga sprawa to blokada. Samo jej istnienie powoduje, że nie ufam nożom składanym przy pchnięciach. Wracając jednak do ostrza ...



Tutaj chyba nie przemyślano do końca kwestii odbiorcy tego noża. Wielkość i wykonanie plasuje go w stawce noży „do garnituru”, jednak kształt ostrza i sposób otwierania sugerują jako odbiorcę członków policji, wojska czy innych służb. Wydaje mi się jednak, że dla nich będzie za delikatny.

Wrażenia z użytkowania:

Muszę przyznać, że zaskoczony byłem częstotliwością z jaką używałem tego noża. Wszelkie prace biurowe związane z cięciem, rozcinaniem, przecinaniem wykonywało się wyjątkowo ... gładko. To dobre słowo na określenie sposobu w jaki tnie ten nóż. Rękojeść nigdzie nie uwiera, mimo niewielkich rozmiarów dobrze układa się w dłoni, dzięki czemu tnie się tym nożem po prostu wygodnie. Oczywiście to nie jest nóż do podważania czegokolwiek, ani do wbijania go w drzewo, jest na to zbyt delikatny. Jeśli dla kogoś nie jest najważniejsze codzienne zaliczenie kilku tysięcy kliknięć, to i mechanizm otwierający nie powinien zawieść. Zastosowania w obronie ? Pomijając pewne kwestie moralne, które nie stanowią przedmiotu tej recenzji, można uznać ten nóż za całkiem niezłe wsparcie. Mały i kąśliwy, we wprawnych rękach może efektywnością przewyższyć wielu większych konkurentów



Podsumowanie:.

Ten nóż składa się z wielu kompromisów, zwykle efektem tego jest „nóż do niczego”, jednak w tym przypadku muszę przyznać, że stworzono całkiem udane codzienne narzędzie. Jak widać, mając dobry projekt podstawowy, dodając do niego dobre materiały i wykonanie, można uzyskać nóż może nie wybitny, za to dający użytkownikowi sporo radości z używania. A to chyba w tym wszystkim najważniejsze.



Dane techniczne:

Długość ostrza – 7,37cm (2,90”)

Stal ostrza – 154CM

Rękojeść – aluminium 6061 T-6

Długość całkowita – 18,03cm (7,10”)

Mechanizm – Button Auto

Waga – 80gram.



Nóż udostępniony do recenzji przez firmę ALERT

Posted in Recenzje on sty 27, 2006