Mówi się czasami, że samochody są substytutem penisa. Mówi się również, że wielkością noża niektórzy sobie coś rekompensują. W takim razie właściciel Benchmade Activator nie ma powodów do kompleksów.
Zaskoczenie pojawia się wtedy, kiedy suche wymiary umieszczane pod zdjęciami, zamieniają się w miły ciężar noża w ręku. Activator od dawna był obecny na zdjęciach, w zapowiedziach, plotkach szeptanych przez „wiecej wiedzących”. Dla mnie był równie mocno oczekiwany jak Skirmish. Benchmade wykorzystując znanych knifemakerów jako projektantów trafił tym razem w dziesiątkę. Wcześniejsze projekty noży wyglądały trochę jak wariacje na temat jednego modelu, natomiast obecne projekty Blackwooda czy Mike’a Snody nadały nożom tej firmy indywidualny rys.
Wróćmy jednak do głównego bohatera tej recenzji. Otóż według mnie Activator jest najładniejszym nożem produkowanym przez Benchmade’a. Samo to wystarczy, aby ten nóż trafił na pierwsze miejsce mojej listy „must have”. Dodatkowo, co wcale nie zdarza się tak często, jest to nóż w pełni użytkowy, nie jest to tylko ozdoba za szybę, czy prezent dla kobiety pod choinkę (zagadka: co daje miłośnik noży swojej kobiecie pod choinkę?). Jest to piękne dzieło sztuki użytkowej, dopracowane i wykonane z pietyzmem niemal dorównującym nożom „custom”.
Podstawą jest 5.50” kawałek stali S30V. To pierwsze próby firmy Benchmade z tą stalą, nie dziwi więc ostrożność z jej wprowadzaniem. Wystarczy przypomnieć pewne zawirowania z wprowadzaniem stali N690, może dlatego na razie tylko pierwsza seria ma być z S30V. Następne już maja być z D2. Szczerze mówiąc, poza wytworzeniem popytu wśród kolekcjonerów, nie widzę specjalnie powodu do tej zamiany, może nawet w nożu z założenia przeznaczonego do noszenia przy ciele na co dzień S30V byłaby lepszym wyborem ze względu na mniejszą rdzewność. W tyle rękojeści mamy otwór pod linkę, jednak psucie formy tego noża poprzez doczepianie majtających się kawałków sznurka, zakrawa niemal na świętokradztwo. Okładziny to cienkie płatki Carbon Fiber i G10, wypolerowane i przykręcone. Mimo pozornej gładkości, chwyt jest pewny, ręka nie ślizga się.
I tu dochodzimy do następnego fenomenu tego noża. Trzyma się go niewiarygodnie, jak na jego rozmiary, wygodnie. Finger groove pod palec wskazujący, lekki profil pod dwa następne palce, ergonomia jest na piątkę z plusem. Kciuk, który w tym uchwycie sięga bardzo daleko, może wygodnie się oprzeć na nacięciach na grzbiecie ostrza, sięgających połowy ostrza. Dzięki tej konstrukcji praca nożem jest niezwykle wygodna. Profil ostrza to drop point, niemal pełny płaski szlif, ostrze nie klinuje się w ciętym materiale. Jednocześnie grubość 0.140” sprawia, że nie mamy wrażenia trzymania w ręku cienkiej blaszki. Oczywiście, przy ostrzu długości 2.10” trudno mówić o ostrzu w pełni użytkowym, jednak chyba twórcy tego noża nie przyświecał ten cel.
Niemniej, za pomocą Activatora przygotowałem śniadanie, w pracy dzielnie rozcinał kartony, plastikowe taśmy, nierzadko wzmacniane wtapianym drutem. I tu uwaga, naostrzony na brzytwę, idealnie goli przedramię, ale kiepsko sprawdza się przy pracy. Dlatego lepiej zostawić mu trochę mikroząbków przy ostrzeniu.
Dochodzimy do kwestii codziennego noszenia. Nóż absolutnie nie wywołuje złych domysłów, jego współczynnik akceptowalności społecznej jest niezwykle wysoki. Nie stanowi to więc problemu. Problemem jest za to standardowy system noszenia, czyli firmowa skórzana pochwa. No cóż, w tym momencie trafiamy jakby do innej bajki. Zgadzam się z większością opinii, że do tego noża skórzana pochwa pasuje jak żadna inna, jednak to co dostajemy w zestawie, przywodzi na myśl wytwory rodzimej twórczości, a dokładnie pochewkę od push-daggera Kopromedu. Mniej więcej podobny poziom projektu i tylko niewiele lepsze wykonanie.
Niestety, nie zapewnia ona wystarczającego poziomu bezpieczeństwa przy noszeniu, no i kompletnie nie pasuje stylistycznie do tego noża. Aż prosi się tu o porządną deep pocket, niestety, tu już trzeba umiejętności i obawiam się, że cena takiego rozwiązania byłaby wyższa, może ze względu na to firma opcjonalnie zaczęła sprzedawać pochwę z kydexu.
Świetnym rozwiązaniem (o ile oczywiście nie mamy oporów natury estetycznej), jest pochwa kydexowa robiona na zamówienie przez naszego kolegę PiteraM. To co pokazał na Zlocie, pod względem funkcjonalności i klasy wykonania przebija firmowe rozwiązanie firmy Benchmade.
Piękne noże nierzadko okazują się być mało funkcjonalne. W tym wypadku kunszt projektanta w osobie Mike’a Snody spotkał się z kulturą wykonania firmy Benchmade. W efekcie dostaliśmy jeden z najpiękniejszych noży użytkowych, który w zakresie prac wyznaczanych jego wielkością, sprawdza się doskonale. Powtórzę więc jeszcze raz: to najpiękniejszy fabryczny nóż użytkowy jaki miałem przyjemność oceniać. I kiedyś będzie mój.
Dane techniczne:
Długość ostrza: 2.10"
Długość całkowita: 5.50"
Grubość klingi: 0.140"
Stal ostrza: S30V (D2)
Waga: 2.50oz.
Pochwa: skórzana, troczona do paska
Nóż do recenzji użyczyła firma ALERT
Posted in Recenzje on sty 27, 2006